Wrocławska Madonna recenzja

Powieść rozpoczyna sie prologiem, który wiedzie Czytelnika do dogorywającej Festung Breslau - Twierdzy Wrocław, tuż przed kapitulacją i zaraz po. To wówczas pozanjemy Wroclawską Madonnę, cenny renesansowy obraz . Pierwowzorem była "Madonna pod Jodłami"Łukasza Cranacha Młodszego, ktora przypadła Polsce po II wojnie światowej.Kilkanaście lat później wychodzi na jaw tragiczny fakt, że oryginał sie ulotnił, a w Kurii Arcybiskupiej na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu wisi kopia. Autorka umieściła ten fakt pod koniec 1970 roku, chcąc przenieśc akcje powieści właśnie w ten dramatyczny dla Polaków czas - czas Wydarzeń Grudniowych.Główny bohater, historyk sztuki z Wrocławia, Marek Wolski, mając pomoc Kościoła z jednej, a wrogi stosunek władz PRL-u z drugiej strony, rusza na poszukiwanie zaginionego dzieła. Poprzez kordony graniczne (pamietajmy, że to czasy, kiedy Polska tkwiła za 'żelazną kurtyną'), uciekając przed agentami Stasi i polskimi Służbami Bezpieczeństwa, tropi wymykający sie obraz i jednocześnie usiłuje uratować własną skórę.Wolski to przystojny mężczyzna, nic więc dziwnego, że na jego drodze pojawi się kobieta, a to nie ułatwi mu życia.Choć to powieść sensacyjna, z jej wszystkimi atrybutami, takimi jak wartka akcja, ciekawa intryga, zaskakujące rozwiązanie, to podaje Czytelnikowi garść realiów historycznych z tamtych lat. Język powieści łatwy w zrozumieniu, czyta sie lekko, z prawdziwym zainteresowaniem. Jak pozostałe książki tej Autorki. Z niecierpliwością oczekuję zapowiedzianej przez Wydawnictwo powieści zatytułowanej "Operacja Kustosz". Już tytuł świadczy, że temat będzie dotyczyłdzieł sztuki i służb specjalnych PRL-u, a więc będzie kontynuacja serii, oby równie pasjonująca.