Odnoszę wrażenie, że wszyscy już tę książkę czytali, ale nie ja. A na pewno wszyscy, którzy kochają fantastykę. Ja się do niej dość długo zbierałam. Byłam jej bardzo ciekawa, szczególnie po tych wszystkich pochlebnych opiniach, które zdążyłam przeczytać. Ale też trochę się bałam, bo, co również nie umknęło mojej uwadze, kiedy czytałam opinie innych czytelników, w powieści jest sporo drastycznych scen, włącznie z brutalnymi gwałtami. Ciekawość jednak zwyciężyła i w ten sposób dołączam do grona osób zadowolonych z lektury.
Chociaż, żeby nie było aż tak kolorowo, muszę wspomnieć, że moje początki z tą powieścią nie były łatwe. Za dużo opisów, zbyt poetyckie, zbyt wiele epitetów. Ciężko było mi przez to przebrnąć, ale, na szczęście, ten sposób narracji nie trwał długo i dość szybko powieść weszła na normalne narracyjne tory. Rozpoczęła się właściwa historia. Historia, która zachwyca tak bardzo, że aż trudno uwierzyć, że powieść jest debiutem autorki. A jest. Takie debiuty, do tego polskie, to miód na moje czytelnicze serce. Książka jest świeża, nowatorska i tak inna od tego, co czytam, że aż zapierało mi dech podczas lektury. Głównie dlatego, że na każdym kroku zaskakuje. I to w sposób, którego się nie spodziewałam.
Niech nie zmyli Was młody wiek bohaterów, to nie jest lektura dla młodzieży, a tym bardziej nie dla dzieci. Wiele jest w powieści przemocy, podanej w dodatku bez cenzury. Jest krwawo, jest brutalnie, jest tak, że człowiekowi kotłuje się w żołądku. Książka jest naprawdę mocna. Ale, to też muszę dodać, nie ma tych brutalnych scen zbyt wiele, ale jak już są, przyprawiają o ciarki na plecach. Mimo to jest to pozycja zdecydowanie dla starszych czytelników, do tego dla takich o mocnych nerwach. Książka jest i tak tak bardzo interesująca, że nie można przestać czytać.
Świat został potężnie rozbudowany. Jest złożony, bogaty, zachwycający. A także pełen zła, mroczny i surowy. A bohaterowie należą do takich, których ciężko jest jednoznacznie ocenić, a mimo to szybko można się do nich przywiązać. Z ciekawością obserwuje się zmiany, jakie w nich zachodzą w miarę upływającego czasu, a trochę tego czasu mija, trzeba przyznać. Zmieniają się również relacje między nimi. Powieść rozpoczyna się, kiedy Aine Wart, zwana Wilgą, znajduje i ratuje wycieńczonego dwunastoletniego Bertrama Armina. Młodzi bohaterowie są potomkami Starych Rodów, których wierzenia i oni sami są obecnie tępieni i zabijani przez wyznawców nowej, krwawej wiary. Losy tej dwójki zostają splecione. Bertram zostaje przyszywanym bratem Aine, lecz w końcu zwraca się przeciwko niej. Relacje głównych bohaterów, podobnie jak oni sami, ewoluują, są też niezwykle skomplikowane, a przez to jeszcze bardziej intrygujące.
Akcja powieści nie jest być może tak wartka, jak się spodziewałam. Głównie dlatego, że ta część skupia się na przedstawieniu postaci, zrozumieniu ich motywacji, ukazania świata, w którym przyszło im żyć, a także na budowaniu relacji między nimi. A mimo to powieść wciąga jak piaski pustyni i ciężko się od niej oderwać. Równie fascynujące co losy bohaterów są różnej maści kreatury wyjęte wprost z bestiariuszy, historie Starych Rodów i te dotyczące Starych Bogów, a także niesamowity klimat powieści. Duszny, mroczny, tajemniczy. A najciekawsze i najbardziej intrygujące są Ziarna Relenvel – legendarne, poszukiwane przez wszystkich istoty niemal równe Bogom, z którymi losy Aine i Bertrama zostały nierozerwalnie złączone, o czym, rzecz jasna, bohaterowie nie mają pojęcia.
„Śmiech diabła” to nietuzinkowe dark fantasy o długiej wędrówce w poszukiwaniu samego siebie, o zemście, poświęceniu i o dążeniu do celów. To świetna polska fantastyka, którą z czystym sumieniem mogę polecić fanom gatunku i każdemu, kto chce poczytać coś fajnego i nietuzinkowego.