Pełnia średniowiecza, Kraków i okolice - w tych oto okolicznościach pewnego dnia do pełniącego rolę inkwizytora brata Gotfryda zgłasza się Jaksa. Mężczyzna odnalazł w rzece bardzo okaleczone, a tym samym trudne do identyfikacji zwłoki. Rozpoczyna się poszukiwanie tożsamości ofiary oraz winnego zbrodni. Z czasem sprawa wydaje się coraz bardziej gmatwać, gdyż nie wiadomo, czy bohaterowie poszukują człowieka czy potwora rodem z sennych koszmarów. Rycerz Jaksa i jego przyboczni biorą sobie za punkt honoru rozwikłanie tajemnicy i doprowadzenie tej sprawy do końca. W międzyczasie na bohaterów czeka niejedna przygoda i niespodzianka. Okazuje się bowiem, że wspomniany trup może i był pierwszym, ale nie ostatnim...
Nie jest łatwo umieścić „Pękniętej korony” w jednej kategorii. W moim odczuciu jest to powieść przygodowa z elementami kryminału, która ze względu na czas akcji i sposób stylizacji języka posiada niezwykły, wyróżniający ją na tle innych powieści współczesnych klimat. Bardzo przypadł mi do gustu sposób wykorzystania przez autora ludowych wierzeń i średniowiecznej przesądności – od razu widać, że duża część postaci występujących w książce wierzy w istnienie demonicznych sił, które tylko czekają na odpowiedni moment, aby zaatakować.
Styl i poczucie humoru autora sprawiają, że jest to książka, która spodoba się przede wszystkim mężczyznom, ale nie tylko im. Przyznam, że autorowi udało się wciągnąć mnie w wir historii, chociaż momentami musiałam się mocno skupić, aby nie pogubić się pośród mnogości bohaterów o specyficznych przydomkach. Chociaż to jedna z najmniejszych objętościowo powieści, które przeczytałam w ostatnim czasie, to zdecydowanie nie odczułam w niej braku treści czy akcji. Grzegorz Wielgus sprawnie operuje słowem, dzięki czemu potrafi zabrać czytelnika do stworzonego przez siebie świata. Spodobało mi się również to, że wszyscy bohaterowie są pełnowymiarowi i posiadają charakter, nawet jeżeli niektórzy z nich pojawiają się tylko na chwilę. Czasami może wydawać się, że opisy postaci są zbyt krótkie, czy ich losy są niedoprowadzone do końca. Moim zdaniem jest to jednak zabieg celowy, który dodaje bohaterom tajemniczości, a jednocześnie nadaje im wystarczającej wyrazistości, aby przyciągnęli uwagę czytelnika.
Fascynuje mnie okres średniowiecza, jednak nie jestem w stanie ocenić, na ile autorowi rzeczywiście udało się wiarygodnie przedstawić pewne aspekty i jak dokładnie oddał ówczesne realia. Na tyle, na ile pozwala mi moja orientacja w temacie, odnoszę wrażenie, że Grzegorz Wielgus uchwycił wiele z cech tego okresu, które najbardziej intrygują czytelników powieści historycznych. W „Pękniętej koronie” nie zabrakło pojedynków i bitew, swoje miejsce znalazły też między innymi wątki polityczne. Sam sposób stylizacji języka i prowadzenia fabuły pozwala na moment zagłębić się w innym świecie - epoce, której nie będziemy już mieli okazji poznać z autopsji. Autorowi daję również ogromnego plusa za to, że akcję umieścił w polskich realiach.
„Pęknięta korona” jest to pierwsza powieść Grzegorza Wielgus, którą przeczytałam, jednak jeżeli będę miała jeszcze kiedyś taką okazję, to z chęcią sięgnę po inne tytuły jego autorstwa. Chociaż książka wydaje się mieć zamknięte zakończenie, to mam cichą nadzieję, że doczekamy się kontynuacji przygód bohaterów, w innych, ale równie interesujących okolicznościach. Może i nie jest to historia, którą czytałam od deski do deski z zapartym tchem i można byłoby poprawić w niej kilka drobnych elementów, jednak nie zmienia to faktu, że bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas i zapewniła mi rozrywkę na kilka godzin. Tak jak już wspomniałam, powieść polecam zwłaszcza mężczyznom oraz kobietom, które lubią literaturę przygodową tego typu.