“Drogi Evanie Hansenie” to książka, która powstała na podstawie musicalu o tym samym tytule. Interesujący pomysł, czy się jednak sprawdził? Nie będę długo trzymać w niepewności. Moim zdaniem, tak.
“Pozytywne nastawienie gwarantuje pozytywne doświadczenie.”
Historia opowiada o Evanie Hansenie, nieśmiałym, niezrozumianym i nie do końca mogącym odnaleźć się wśród rówieśników, chłopcu. Każdy dzień jest dla niego wyzwaniem. Podejmuje on próby, jednak często łatwo się zniechęca. Wizyty u terapeuty są dla niego utrapieniem. To właśnie on zachęca Evana do pisania do siebie pozytywnych listów. Zadanie to obraca całe jego życie w całkiem nieoczekiwanym kierunku. Z pozoru dobrym, a tak naprawdę bardzo tragicznym. Jeden z jego listów trafia bowiem w ręce Connora, szkolnego buntownika, który niedługo po tym popełnia samobójstwo. Znaleziony przy nim list Evana, pozwala wierzyć jego najbliższym, że byli oni najlepszymi przyjaciółmi. Teraz chcą oni poznać Evana i przez to, być może zrozumieć dlaczego Connor zdecydował się na tak dramatyczny krok. Prawda jest jednak taka, że nigdy nie byli oni nawet dobrymi znajomymi.
“Czasami bardzo długo o czymś marzymy, aż w końcu się poddajemy i porzucamy nadzieję. I właśnie wtedy marzenie nagle się spełnia.”
Fabuła książki skupia się przede wszystkim na głównym bohaterze i pokazuje jak szybko, z pozoru małe, nikogo niekrzywdzące kłamstwo może urosnąć w niebezpieczny sposób. Jak nić, po nice zawiązuje pętle. Przy tym pokazuje dokładnie, że tragedii można było uniknąć.
Gdy sama zaczynałam tę książkę, obawiałam się, że może być mocno depresyjna. Nie zawsze mamy ochotę wkraczać w tę strefę swoich emocji. Miło się jednak rozczarowałam, ponieważ książka przedstawia sprawę samobójstwa w bardzo, można rzecz “przystępny” sposób. Chociaż temat jest dramatyczny, nie jest ona przesadnie smutna, ani nie przedstawia traumatycznych wydarzeń. Dlatego bez obaw poleciłabym książkę nawet młodszej młodzieży.
“Może pewnego dnia jakiś inny chłopak albo dziewczyna stanie w tym samym miejscu i zapatrzy się w drzewa. Może będzie się czuć równie samotnie i pomyśli, że z góry świat na pewno wygląda inaczej. Jakoś lepiej. Zacznie się wspinać, gałąź po gałęzi, nawet kiedy mieć wrażenie, że nie ma na czym oprzeć stopy. Nawet jeśli wszystko będzie wydawać się beznadziejne, nawet kiedy wszystko będzie mówić, że nie warto się trzymać. Może tym razem nie puści. Może zaciśnie dłonie na gałęzi i ruszy dalej.”
“Drogi Evanie Hansenie” daje do myślenia i zmusza do refleksji. Można się zastanawiać, jak samemu zachowało by się w takiej sytuacji. Może ona także otworzyć oczy na kogoś cierpiącego w naszym otoczeniu, który po prostu bardzo dobrze to ukrywa. Zapatrzenie tylko na własne sprawy i problemy, brak chęci zrozumienia czy podania pomocnej dłoni to moim zdaniem najtragiczniejsze grzechy bohaterów tej książki.
Warto jeszcze raz wspomnieć, że historia powstała na podstawie musicalu. Wydaje się, że jest to mało doceniana forma sztuki, którą warto przedstawiać dla szerszego grona, tym bardziej młodzieży. Ta książka daje taką możliwość, ponieważ być może zainspiruje kogoś do obejrzenia oryginalnego przedstawienia. Ja na pewno czuję się zaciekawiona.