Hans Fallada to pseudonim literacki Rudolfa Ditzena, wybitnego pisarza niemieckiego tworzącego w XX wieku. Miałam okazję poznać książkę „Każdy umiera w samotności” jego autorstwa, która mocno mną wstrząsnęła i wzbudziła wiele przemyśleń. Dziś nadszedł czas na drugie dzieło - „Co dalej, szary człowieku?”, która do czasów obecnych doczekała się kilku ekranizacji i wielu wznowień.
Kilka słów o treści... Przenosimy się do początku lat trzydziestych XX wieku, do Niemiec. Czasy nie są lekkie, zewsząd tylko recesja, kryzys, zwolnienia i strach o przyszłe życie. Bohaterem jest Johannes Pinneberg, który stara się utrzymać pracę tak długo jak tylko może. Ciężko haruje, znosi wszelkie docinki i okropne traktowanie przez szefów. Niestety i tak zostaje pozbawiony pracy i dołącza do bezrobocia, które wtedy sięgało aż sześciu milionów. A w domu czeka żona w ciąży. Chodzi więc od drzwi do drzwi w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia, które pomogłoby utrzymać rozrastającą się rodzinę. Sytuacja niestety jest tragiczna. I właśnie wtedy pojawia się cień szansy na lepsze życie. Maria,matka Johannesa postanawia przyjąć ich do siebie a synowi dać pracę w sklepie. Młodzi ludzie kupują więc bilety i wsiadają w pociąg do Berlina... Co się wydarzy? Jak potoczą się losy tej dwójki? Czy znajdą spokój? Nic nie zdradzę!
Byłam bardzo ciekawa jak wypadnie ta książka i czy powtórzy sukces swojej poprzedniczki. Szybko okazało się, że i tym razem pisarz mnie nie zawiódł. Tematyka podejmowana w tej lekturze okazała się bardzo ludzka, prawdziwa do bólu i co ważne, ponadczasowa. Ile osób współcześnie zmaga się z brakiem pracy? Ile obawia się zwolnienia i martwi się czym wykarmi rodzinę, jak opłaci rachunki? Autor przedstawił nam bohatera, który niczym szczególnym nie wyróżnia się ze społeczeństwa. Jest jednym z wielu, których dotknął kryzys. Przyjrzymy się jak zmaga się z tą sytuację, poczujemy jego ból, rozgoryczenie, strach i wściekłość na własnej skórze. Całe szczęście ma on przy swoim boku cudowną żonę, która go wspiera i dodaje mu otuchy. Jest jeszcze nienarodzone dziecko, któremu trzeba zapewnić godziwą przyszłość. Wiele przeciwności może przytłoczyć człowieka, ale jak wtedy znaleźć w sobie siłę, aby się nie poddać? Jak walczyć i wyjść zwycięsko z tej nierównej walki? Nie zabraknie tu wzruszeń, elementu zaskoczenia i życiowych dramatów. Od strony technicznej, bohaterowie są dopracowani, naszkicowani z dużą dozą realizmu, przez co łatwo się z nimi utożsamiać. Język jest plastyczny, styl dobry a całość czyta się z niemałym przejęciem i zainteresowaniem. Plusem są też niemałe emocje i refleksje, które zostają z nami na dłużej. Polecam serdecznie!!
Moja ocena: 5,5/6