Zainteresował mnie tytuł książki, który sugerował wątki poświęcone pradawnym plemionom, czy wątkom słowiańskim, natomiast opis już weryfikuje i wskazuje na opowieść pełną przygód, niebezpieczeństw i magii. Nastawienie miałam dobre, jednak treść bardzo szybko ostudziła mój entuzjazm.
Gabrysia prowadzi względnie spokojne życie, które z dnia na dzień zostaje wywrócone do góry nogami. Kobieta dowiaduje się, że nie do końca jest zwykłą śmiertelniczką, a w jej żyłach płynie krew dwóch pradawnych rodów Polan i Legan, które nieoficjalnie wciąż ze sobą konkurują. Młoda kobieta staje na drodze pełnej niebezpieczeństw oraz przed wyborem, który jest kluczowy dla jej przyszłości.
Historia zapowiadała się naprawdę świetnie, poruszony temat dość oryginalny i niebanalny, lekki motyw magiczny połączony z tajemniczością, do tego ciągłe uczucie niepewności i niebezpieczeństwa stworzyło genialny klimat i ogromny potencjał dla tej książki. Jednak to wszytko nie zostało w pełni wykorzystane. Fabuła wydała mi się dosyć mdła, wszyscy cackają się z główną bohaterką jak z jajkiem i przez większość powieści nie do końca wiemy o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Dostajemy dosłownie szczątki informacji, a co ważniejsze wydarzenia są bardzo ogólne, a wszytko dzieje się tak szybko, że ja nie byłam w stanie zaangażować się w tą opowieść.
Bohaterowie, a było ich całkiem sporo, spowodowali niezły chaos, w fabule poznajemy powiązania rodzinne i dość sporą część genealogii tytułowych Polan i Legan, w których ciężko się połapać, a ilość imion i postaci tego nie ułatwia. Niewiele brakowało, że rozpisałabym to sobie na kartce, żeby to wszystko ogarnąć, ale lenistwo zwyciężyło. Mnogość postaci, nie pozwoliła mi na ich głębsze poznanie, nawet głównej bohaterki, która w moim mniemaniu była dość niewyraźną i nie wyróżniającą się postacią. Nie podobało mi się, że autorka traktowała młodą kobietę niemal jak dziecko, a ważniejsze decyzje były podejmowane bez jej udziału.
Styl pisania autorki też nie do końca mnie porwał, co prawda jest on dość prosty i zrozumiały, ale według mnie trochę niedopracowany. Niektóre rozdziały są bardzo krótkie, znajdziemy tutaj całkiem sporo dialogów, które niewiele wnoszą do historii, fabuła jakby stała w miejscu, wciąż krążąc wokół tematu niebezpieczeństwa i tytułowych rodów, ale bez konkretów, przez co miałam kilka momentów zwątpienia i nie miałam ochoty czytać dalej.
Powiem szczerze, że zawiodła mnie ta książka. Przy czytaniu strasznie się męczyłam, fabuła była monotonna, akcja bardzo powolna, niektóre wątki i motywy wydawały mi się wprowadzone na siłę. Brakowało mi tutaj emocji, szczegółów i detali, rozwiniętych opisów i wątków, nawet tej zapowiadanej magii mi zabrakło, bo w sumie niewiele się o niej było. Książka bardziej skupia się na wątkach obyczajowych i lekkim wątku romantycznym, i choć lubuję się w nich to ta powieść pozostawiła mnie z ogromnym niedosytem i zawodem bo spodziewałam się czegoś dużo lepszego. Dość przeciętna pozycja, choć potencjał był ogromny.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl