Wielu twórców wykorzystało w fabułach swoich książek, filmów czy sztuk teatralnych motyw katastrofy niezatapialnego statku jakim miał być Titanic. Pisarka Leah Fleming również w swojej powieści przypomniała tragiczną kwietniową noc z 1912 roku, kiedy na wodach oceanicznych poszedł na dno piękny statek. Dziewiczy rejs okazał się dla wielu pechowy. Stracili życie, swoich bliskich, swój dobytek. W umysłach tych co przeżyli na zawsze zapisała się tragiczna noc, krzyki tonących i łoskot topiącego się olbrzyma należącego do linii White Star. W trakcie tej tragedii pomiędzy bohaterkami mistrzowskiej powieści "Córka kapitana" nawiązała się niezwykła i dozgonna przyjaźń. Wspaniała relacja narodziła się w trakcie potwornej tragedii. Mocne więzy związały dwie rodziny niczym więzy krwi.
W kwietniu 1912 roku na pokład Titanica wsiadły dwie kobiety. May wraz z mężem i roczną córeczką udawała się do Ameryki, do wuja męża, gdzie miała zacząć nowe lepsze życie. Kochająca się para była pełna obaw, ale i nadziei. Na lepszą przyszłość, na stabilizację finansową i na długie spokojne życie. May bała się nowej rzeczywistości, ale nie mogła odebrać bliskim szansy urządzenia się w kraju, gdzie ponoć łatwiej żyć.
Celeste wracała do domu, do męża i synka. Do małżeńskiego piekła, bo pożycie z poślubionym mężczyzną nie należało do chwil szczęścia. Wracała przygnębiona stratą - śmiercią matki. W żałobnej czerni, smutna i porażona bólem nie myślała raczej o wygodach I klasy jaką podróżowała.
Ta noc była koszmarek dla obu. Los sprawił, że znalazły się w jednej szalupie. To był cud dla May pasażerki III klasy. W ręce kobiety kapitan włożył dziecko. May myślała, że to jej córka. Rankiem prawda okazała się szokująca......W czasie koszmarnej nocy narodziła się między ocalonymi kobietami siostrzana więź...........
"Córka kapitana" to książka gruba, licząca prawie 600 stron i przepiękna. Brak mi słów, aby wyrazić wszystkie uczucia, by wystarczająco pochwalić powieść wybitną, wzruszającą i taką, która powaliła mnie na kolana. Płakałam, ocierałam łzy i śledziłam losy dwóch dzielnych kobiet, którym życie nie oszczędziło tragicznych przeżyć. Akcja książki rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat w Europie i Ameryce. Powieść opowiada losy dwóch samotnych matek i ich dzieci. Nie przyszło im żyć w łatwych czasach. Świat zmieniały wojny, kryzys ekonomiczny. W życiu kobiet było wiele bólu, rozczarowań, ale i trwała wyjątkowa relacja. Wspaniała przyjaźń, która osładzała ciosy od losu. May i Celeste wzajemnie się wspierały i walczyły o szczęście, spokój dla siebie i swoich dzieci.
"Córka kapitana" to książka o miłości, nienawiści, przyjaźni, zemście. Autorka wręcz porywa nas z realnego świata w literacką rzeczywistość w której pojawiają się postacie autentycznie żyjące jak "niezatapialna Molly", w której rozgrywa się bolesna historia XX-wiecznego świata. To saga rodzinna, która bardzo, bardzo mi się spodobała i na długo zapadła w pamięć. Czuć w niej zapach toskańskiej wsi, słychać jęk tonącego statku, świszczą wojenne kule. Ale też zakwita się miłość, pojawia się nadzieja, rodzi się nowe życie. Książka Fleming to niezapomniana lektura napisana z rozmachem. Autorka to wielce utalentowana pisarka tworząca wyjątkowe dzieło. Czytałam je jednym tchem, przeżywałam niczym realną rzeczywistość i mocno zaprzyjaźniłam się z dwoma głównymi bohaterkami. Trudno mi było się rozstać z tą powieścią. Ze smutkiem odłożyłam ją na półkę żałując, że to już koniec. Książki takie jak "Córka kapitana" nie powinny mieć końca.
Gorąco i z całego serca polecam.