"Niektórzy mówią o długim tunelu, kończącym się polaną pełną światła. Ja jestem jednak przekonany, że nasze piekło, jak również nasz czyściec są tu – na ziemi. A klucze do nich rozpychają nasze kieszenie."
Chyba każdy z nas słysząc w kontekście choroby słowo "rak", czuje na ciele gęsią skórkę. Na co dzień nie myślimy o możliwości wykrycia nowotworu w naszym ciele, mimo powiedzenia, że każdy ma swojego raka. Nie chce nam się nawet myśleć o takim prawdopodobieństwie. Autor niniejszej książki został postawiony przed faktem dokonanym, usłyszał wyrok – masz raka.
Stanisław Michał Karolewski, nazywany Szarlatanem to antykwariusz, historyk sztuki, fotograf, literat i bibliofil. W 2006 r. stworzył we Wrocławiu bardzo klimatyczne miejsce – antykwariat Szarlatan. Polecam zajrzeć na stronę Szarlatan, i obejrzeć piękne zdjęcia wnętrza tego lokalu. Autor już w wieku siedmiu lat opublikował poezję w "Szkolnym Ekspresie", w 2009 r. wydano jego debiut "W piaskownicy światów. Epos wrocławski". W 2007 r. lekarze wykryli w jego jądrze nowotwór złośliwy.
"Pokonałem raka" jest drugim wydaniem książki pt. "Głodny anioł", zawierającym więcej treści praktycznych, dodanych pod wpływem komentarzy samych czytelników. Publikacja podzielona jest w zasadzie na dwie części. Pierwsza to historia życia i epilog choroby opisany prozą. Druga część, to "Garść konkretów" czyli porady autora dotyczące walki z rakiem.
Od pierwszych stron książki, moje zaskoczenie wywołała historia napisana prozą, przedstawiająca w formie opowiadania życie autora. Nie spodziewałam się, że w tego typu publikacji można i da się połączyć formę literacką z poradnikiem. Zabieg ten wyszedł bardzo zgrabnie i stanowi swoistą nowość.
Myślą przewodnią wywodów Stanisława Karolewskiego jest możliwość wyleczenia raka za pomocą alternatywnych metod leczniczych takich jak głodówka, ziołolecznictwo, bioenergoterapia czy śmiechoterapia. Autor początkowo wierzył w skuteczność tradycyjnej medycyny. Jednak po niełatwym leczeniu onkologicznym i chemioterapii, gdy lekarze ponownie zdiagnozowali u niego guza w brzuchu, postanowił wyleczyć się na własną rękę. Faktem pozostaje jego całkowite wyleczenie.
Alternatywne sposoby na jakie powołuje się w swojej książce wzbudziły moja ciekawość i rozbudziły chęć do głębszego zaznajomienia się z tym tematem. Argumenty przytaczane przez antykwariusza, wydają się logiczne i poparte doświadczeniem życiowym, trafiają w moje przekonania. W pamięci czytelnika może zapaść dość trafne i zarazem kontrowersyjne porównanie dzisiejszych szpitali do tradycji Auschwitz, czy porównanie naszego organizmu do śmietnika w pokoju. W szczególności to drugie, działa na wyobraźnię i jest bardzo logicznie wyjaśnione.
Cała publikacja jest swoista opowieścią, napisaną lekkim językiem, nie jest typowym poradnikiem. Historia choroby i całkowitego wyleczenia skłania do myślenia, otwiera szerzej nasz umysł, ukazuje alternatywę do której każdy z nas ma dostęp. Tylko od nas zależy czy podejmiemy rękawicę rzuconą przez pojawienie się nowotworu w naszym organizmie. Autor podjął to wyzwanie i do dzisiaj cieszy się świetnym zdrowiem.
"Nie staniesz się zdrowy przez to, że z twojego ciała znikną komórki rakowe. Odwrotnie. Komórki rakowe znikną z twojego ciała, gdy staniesz się zdrowy."