Urodzili się w latach 1995 – 2010. Uczą się, studiują lub właśnie rozpoczynają dorosłe życie i wkraczają na rynek pracy. Najstarsi spośród nich – realnie na niego wpływają. Nie znają świata w trybie offline, bo wychowali się w dobie Internetu i mediów społecznościowych. Nie musieli oswajać nowych technologii. Pokolenie Z, inaczej zwane zetkami, zoomerami, postmilenialsami - to o nich mowa. O tym kim są, jak funkcjonują i zapatrują się na przyszłość, o czym marzą, jaki jest ich stosunek do pracy, jakie mają poglądy i preferencje polityczne, jak postrzegają siebie i wcześniejsze pokolenia, dowiecie się z najnowszej książki Justyny Sucheckiej – „Pokolenie zmiany. Młodzi o sobie i świecie, który nadejdzie”.
„My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć
Chcemy też przeżyć, a nie tylko żyć
Kwiat młodzieży łyka spalinowe bezy
Nas i ziemi nie ocali pseudoprzepych”.
„Celem zostawić więcej niż ślad węglowy
Dodatni test na covid i plastikowy stolik z Ikei”.
Dziennikarka edukacyjna z ciekawością, bez uprzedzeń i szufladkowania pokazuje młodych ludzi. Słucha i stara się ich zrozumieć, a swoją postawą pełną życzliwości, otwartości i empatii zarazić czytelników.
Sporo w „Pokoleniu zmiany” statystyk, sondaży, fragmentów artykułów, tekstów piosenek i obserwacji Autorki, jednak to, co dominuje, to wypowiedzi zetek, które chętnie dzielą się swoimi historiami, osobistymi doświadczeniami, komentują współczesną sytuację i zmiany zachodzące w Polsce. Wiele głosów i punktów widzenia, bowiem Justyna Suchecka nikogo nie pomija, rozmawia zarówno z tymi o lewicowych, jak i skrajnie prawicowych poglądach.
Bogata bibliografia, lekki i przystępny styl, wiele różnych perspektyw. „Pokolenie zmiany” to książka, którą powinni przeczytać szczególnie Ci, którzy narzekają na "tę dzisiejszą młodzież”. Dla wszystkich rodziców i osób pracujących z młodymi, to także lektura obowiązkowa. Otwórzcie się na zetki, spójrzcie na świat ich oczami, książka Justyny Sucheckiej to umożliwia.
„ (...) co jest dla tego pokolenia wyróżniające, to fakt, że są oni w sposób wyjątkowy zaangażowani. Opiekują się nowymi dla nas tematami, jak równość małżeńska i prawa osób LGBT czy ubóstwo menstruacyjne, a do tego oswajają niepełnosprawność. I zmieniają język”.
„ - Jeśli ktoś potrafi się popłakać, słysząc o tym, co dzieje się na polsko – białoruskiej granicy lub w Ukrainie, to uważam, że to znak, że wszystko z nim w porządku. Jeśli mówi głośno, że chodzi do psychiatry czy psychologa, to też jest okej. To pomaga się otworzyć kolejnym osobom. I tak wygląda zmiana, którą wnosi pokolenie Z: chcemy mówić o rzeczach, które jeszcze dekadę temu były tabu”.
„ - Może my nie jesteśmy jakimś rewolucyjnym pokoleniem, z tą naszą koncentracją na zdrowiu psychicznym, tylko po prostu chcemy skończyć z ignorowaniem go przez poprzednie pokolenia i zamknąć ten zapętlający się cykl dziedziczonych traum (...)”