„Tworzyli najdziwniejsze stado na świecie, ale kiedy byli we trójkę, świat stawał się trochę lepszy”*
Platon, trzymiesięczny, czarny pudelek. Pewnego dnia Pan Stworzenia, w skrócie PeeS, przyszedł do niego z pewnym zadaniem. A mianowicie miał pomóc w pogodzeniu i utrwaleniu związku pary, która mieszka ze sobą od dłuższego czasu, jednak nie wzięła jeszcze ślubu. Platon ma wiele wątpliwości no bo jest jeszcze malutki, ma w końcu dopiero trzy miesiące, może lepiej wziąć kogoś starszego do tego zadania. I czy w ogóle w uda mu się to zadanie wykonać?
O kupnie psa Renia myślała od dłuższego czasu. Zawsze chciała mieć czworonożnego pupila jednak Michałowi ten pomysł się nie podobał, no bo po co im pies? A do tego pudel! Przecież wiadomo, że pudle są władcze i potrzebują dużo uwagi, a on chce mieć święty spokój. Ponadto pudle kojarzą się z wiekowymi paniami trzymającymi je na rękach, a jemu nie uśmiecha się rola Violetty Willas po pięćdziesiątce (jak to sam ujął). Jednak koniec końców Michał się poddaje. Kupują psa na jednej z wystaw psów rasowych w mieście O. Jak się pewnie domyślacie wybór pada na małego, czarnego pudelka imieniem Platon, który od początku oczarował Renie. Platon, dziwne imię, o wiele lepiej pasowałoby do niego inne imię na przykład Egon, i tak już zostaje. Mały Egon na trwałe wpisuje się do planu codziennego życia pary. Codzienne spacery i wspólne zabawy sprawiają, że nawet Michał patrzy na psa z większą przychylnością, jednak czy to wystarczy do polepszenia stosunków między Michałem i Renią? Czy swoim urokiem Egon zdoła uratować ich związek? A może zadanie to naprawdę przerośnie czworonoga?
„Póki pies nas nie rozłączy” jest to historia trudnych relacji między trójką domowników- dwojgiem dorosłych i małym pudelkiem. Mimo iż każde z osobna kocha tego malucha, to związek który kiedyś wydawał się idealny zaczyna walić się jak domek z kart. Ciągłe kłótnie i kolega Michała, który z powodu podobnych do jego problemów postanawia opuścić swoją żonę nie polepszają sytuacji. Jednak nikt poza Egonem nie wie, że ma on do spełnienia w ich życiu ważną rolę. Z całych swoich psich możliwości stara się załagodzić ich kłótnie, a najlepiej w ogóle do nich nie dopuszczać, ale to z kolei nie jest już takie łatwe...
Książka pisana jest po trosze z perspektywy każdego bohatera. Dowiadujemy się dzięki temu sporo o każdym z nich, mamy nawet okazję dowiedzieć się co myśli, czuje i nad czym się głowi Egon! „Póki pies…” jest pisana lekkim, przyjemnym dla oka językiem. Książkę szybko się czyta, a pojawiające się liczne śmieszne dialogi i wymiany zdań miedzy bohaterami tylko zwiększają przyjemność odbioru pozycji. Książek polskich autorów nigdy nie lubiłam, jednak teraz powoli zaczynam się do nich przekonywać, głównie za sprawą takich właśnie książek. No bo właśnie ta pozycja, jak chyba żadna od dawna, bardzo mnie rozbawiła i wielokrotnie nie mogłam się opanować od śmiechu podczas jej czytania.
„Póki pies nas nie rozłączy” jest to lekka lekturka, która pozwoli nam miło spędzić czas i nastroi nas pozytywnie do świata zewnętrznego i do trudnych zadań jakie nas czekają. No bo czyż nie łatwiej jest nam sobie z czymś poradzić gdy mamy w pamięci jakieś śmieszne zdarzenie lub gdy mamy dobry humor?
Książkę polecam wszystkim lubiącym poczytać coś lekkiego, tym którzy chcą się dowiedzieć nieco więcej o wyczynach Egona i czy udało mu się spełnić jego zadanie, jak również miłośnikom książek pana Pawlaka. Zachęcam gorąco do lektury, a ja uciekam poszukać jakiejś innej książki spod jego pióra ;)
*”Póki pies nas nie rozłączy” Romuald Pawlak str. 288