Na wstępie bardzo chcę podziękować Pani Małgorzacie Wachowicz, za obdarzenie nas zaufaniem w pierwszym miesiącu działania naszego bloga i kontakt, dzięki któremu zyskałam przyjemność zrecenzowania dwóch Pani książek, które bardzo szybko do mnie dotarły.
Dzisiejsza recenzja jest poświęcona książce "Pokochaj mnie", Zacznę od tego, że nie spodziewałam się, iż będzie to książka dość gruba i chyba właśnie jej objętość sprawiła, że zaczęłam lekturę właśnie od niej.
Bohaterami książki jest kilku dorosłych ludzi. Każda z tych osób zajmuje się czym innym, ma inne zainteresowania, plany, pragnienia. Łączy ich jedno. Wszyscy pragną zaznać tego, co da im pełnię szczęścia. Jest to miłość, którą mogliby z wzajemnością obdarzyć drugiego człowieka i żadne z nich nie spodziewa się, że tej można szukać w swoim najbliższym otoczeniu. Cała akcja dzieje się przede wszystkim w Łodzi. Nie brakuje w tej historii jednak tak dobrze znanych nam miejsc, jakimi są Kraków czy Zakopane. Ich opisy stwarzają świetną otoczkę dla kilku wątków, które tworzą jedną spójną, mocno rozbudowaną całość. Jagoda i Piotr, których łączy nie tylko przyjaźń ale i kiełkujące gdzieś w tle uczucie. Marek, wzdycha potajemnie do sąsiadki swojej córki, Elżbiety, którą wychowywał samotnie. Elżbieta, porzucona ojcu na wychowanie w dniu narodzin, liczy na to, że spotka mężczyznę swoich marzeń, a jednocześnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że będzie miała okazję poznać dziadków, którzy nie mieli pojęcia o jej istnieniu. Jest też Łukasz — kawał drania, mąż Jagody i przyjaciel Piotra, który nie ma pojęcia, czym jest wierność.
Przeczytanie całości zajęło mi kilka dni. Nie mogę powiedzieć, że tego typu obyczajówki to jest jeden z tych gatunków, nad którymi lubię spędzać czas, ale nie mogę też powiedzieć, że straciłam czas nad tym tytułem. Muszę przyznać, że w moim odczuciu, spokojnie to, co najważniejsze mogłoby stworzyć książkę o około sto stron cieńszą.
Zdaję sobie sprawę z tego, że autorka chciała jak najlepiej zobrazować nam poszczególne miejsca, ale jestem z tych osób, które nie przepadają za zbyt dużą ilością opisów otoczenia, jak to bywa w niektórych książkach. Na całe szczęście, tu chodziło o miejsca, a nie kolory i kształty przedmiotów, czy ubrania począwszy na ich materiale, a skończywszy na tym, co zostało drobnym druczkiem zapisane na metce (tak istnieją tego typu książki ;) ), dzięki temu spokojnie wertowałam kolejne strony, by dokładnie zapoznać się z całą fabułą.
Pierwsza połowa nieco się ciągnęła. Miałam mały problem w zorientowaniu się w postaciach. Najbardziej spodobał mi się wątek kręcący się wokół Jagody, jej męża Łukasza i ich wspólnego przyjaciela Piotra, który z miejsca do mnie przemówił. Jeśli chodzi o pozostałe postaci, zajęło mi sporo czasu, zanim całkowicie pojęłam, kto jest kim dla kogo i kto wiąże się z którym elementem fabuły, która ostatecznie łączyła dość liczne grono bohaterów. Plusem były naprawdę zabawne momenty, gdzie autorce udało się wpleść nieco żarcików, które szczerze mnie rozbawiły, co było naprawdę przyjemnym urozmaiceniem.
Całość oceniam jednak jak najbardziej na plus. Jest to prosta historia, której odzwierciedlenia można by spokojnie szukać w rzeczywistym świecie i na pewno by się je znalazło. Pokazuje jak wielka potrafi być siła przyjaźni, jak wielkie znaczenie dla ludzi ma szczera miłość i że więzy rodzinne mogą coś znaczyć, nawet jeśli człowiek przez całe swoje życie nie miał kontaktu z bliskimi. Nie brak tam rozterek, obaw o to co przyniesie nowy dzień i walki z przeszłością, ale co najważniejsze jest to ładnie zrównoważone z elementami budzącymi nadzieję i wiarę w lepsze jutro.
Jeśli chodzi o samych bohaterów, są to prości, zwyczajni ludzie tacy jak każdy z nas. Żadne gwiazdy, seksbomby ze sztucznym biustem i mężczyźni, którzy jednym spojrzeniem zwalają z nóg każdą przedstawicielkę płci pięknej, jaką napotkają na swojej drodze. Tego brakuje mi w większości książek, gdzie bohaterowie są zbyt wyidealizowani, a co za tym idzie byłam naprawdę miło zaskoczona, że w Pokochaj mnie, znalazło się miejsce na naturalne postacie, które ostatecznie bez wyjątku na swój sposób zdobyły moją mniejszą bądź większą sympatię. No może poza Łukaszem, który do samego końca działał mi na nerwy, ale tak to już jest, że wszędzie znajdzie się miejsce dla kogoś, kogo nie da się polubić.
Podsumowując, polecam. Jeśli ktoś lubi książki obyczajowe z historiami, które mogłyby się wydarzyć w rzeczywistości, pozbawionych erotyzmu w najczystszej postaci i skupiających się na tym co tyczy się każdego z nas, książka na pewno wielu z Was przypadnie do gustu. Pani Małgorzata pisze prostym, nieskomplikowanym językiem. Nie wyłapałam większych błędów. W oczy rzuciła mi się może jedna literówka i jakiś niepotrzebny nawias, w którym zostały zamieszczone dialogi, ale poza tym nie mam się do czego doczepić. Podejrzewam nawet, że wielu osobom będzie się łatwiej odnaleźć w takiej ilości bohaterów, bo jeśli o to chodzi, to finalnie winy i tak szukam po swojej stronie, zważywszy na to, że nie często mam okazję zapoznawać się z książkami, przez które przewija się tyle imion. Kolejną kwestią, jest to, że nie sięgam po książki, których fabuła kręci się w polskich realiach. Jestem przyzwyczajona do bohaterów o zagranicznych imionach, z łatwością ich zapamiętuję a tutaj było to dla mnie coś całkowicie nowego i pewnie jeśli wrócę za jakiś czas do tego tytułu raz jeszcze, będzie mi trochę łatwiej.