Zwykle przed sięgnięciem po jakąś książkę czytam wiele jej recenzji, a następnie zastanawiam się, czy to coś dla mnie. W przypadku książki pt. “Zanim umrę” było całkiem inaczej. Wystarczyło, że niechcący usłyszałam tak intrygujący tytuł i przeczytałam opis z okładki. Byłam pewna, że dzieło mi się spodoba. Na szczęście, nie myliłam się.
Każdy z nas ma plany na przyszłość, marzenia do zrealizowania. Najczęściej zamierzamy je spełnić “kiedyś tam”. Ale co, jeśli to “kiedyś tam” nie nastąpi?
“Czuję, że w lewym płucu mnożą się komórki nowotworowe, gromadzą się jak proch wypełniający wazon. Już niedługo nie będę mogła oddychać.”
Szesnastoletnia Tessa ma tyle szczęścia, że jest świadoma zbliżającej się śmierci. Ma wybór: może spędzić ostatnie chwile życia wśród czterech ścian swojego pokoju, rozpaczając lub spróbować zrealizować marzenia. Dziewczyna decyduje się na to drugie. Sporządza listę dziesięciu rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią. Wśród nich jest m.in. złamanie prawa i spróbowanie narkotyków. W spełnianiu zadań początkowo pomaga jej przyjaciółka Zoey. Później w tę niezwykłą grę angażują się także najbliżsi Tessy - rodzice, brat, przyjaciel. Wszyscy chcą pomóc umierającej dziewczynie przeżyć niesamowitą przygodę. Czy im się uda? Czy Tessa osiągnie swój nietypowy cel?
“Ludzie nie zawsze mogą nam ofiarować to, czego chcemy.”
Sięgając po tę książkę przeczuwałam, że będę pod wrażeniem. Nie zawiodłam się. Styl autorki jest bardzo przystępny, dzięki czemu dzieło czyta się z łatwością. W tekście użyto słownictwa typowego dla młodzieży, jednak bez wielkiej przesady. Całość zajęła mi tylko jeden dzień. Jeden, magiczny dzień, w którym z wypiekami na twarzy śledziłam poczynania bohaterów i trzymałam kciuki za Tessę. Wyobrażałam sobie, że jestem na miejscu chorej dziewczyny. Nie wiem, czy odważyłabym się na zrobienie rzeczy, których nigdy nie miałam okazji zasmakować. Nie wiem, czy w obliczu nadchodzącej tragedii powstrzymałabym się przed odizolowaniem od innych ludzi. Nie wiem.
Jeśli chodzi o bohaterów, byli oni bardzo wyraźni i nieszablonowi. Każdy z nich miał swoją duszę i swój charakter, dzięki czemu żył, będąc na kartach powieści. Nie przeszkadzał mi nawet bardzo widoczny egoizm Tessy, który został wprowadzony celowo. Chwilami dziewczyna chciała, aby wszystko kręciło się wokół listy. Nie obchodziły ją problemy najbliższych. Nie pochwalam takiego zachowania, co nie znaczy, że sama nie postąpiłabym podobnie. Tessa wiedziała, że śmierć na nią czeka, dlatego starała się jak najszybciej uporać z listą i odejść z uczuciem spełnienia. Problemy innych mogły zaczekać...
“Tworzymy pewne wzory, pojawiamy się w życiu innych tylko na chwilę.”
Cieszę się, że przeczytałam to dzieło. Jestem pod wielkim wrażeniem. “Zanim umrę” to książka z rodzaju tych, które zmieniają perspektywę patrzenia na świat. Dzięki niej ujrzałam rzeczy, które na pozór wydają się oczywiste, ale tak naprawdę trzeba je przemyśleć i spróbować zrozumieć.
Nie jestem śmiertelnie chora i nic nie wskazuje na to, żebym nie miała żyć jeszcze wiele lat. Ale kto wie, co może zdarzyć się jutro, kiedy wyjdę z domu? Nie muszę robić sobie żadnej listy, aby spełniać swoje marzenia. Po prostu będę żyć pełnią życia, zwracając uwagę na problemy dręczące innych. Właśnie tym chcę się różnić od Tessy.