Podejrzewam, że większość fanów kryminałów poznała już, lub przynajmniej słyszała o serii Super kryminał, w ramach której wydawane są zarówno ciekawe klasyki gatunku, nowości czy wznowienia zarówno polskich, jak i zagranicznych kryminałów. W co drugi wtorek w kioskach można zaopatrzyć się w kolejny numer, a każdy z nich to wydatek zaledwie kilkunastu złotych.
„Podziemny świat” to już szesnasta pozycja w tej serii, w której już po raz trzeci pojawia się nieustraszony agent Jerry Cotton. Bohater ten znany jest już w innych europejskich krajach, a grupa autorów w krajach niemieckojęzycznych i Finlandii od pięćdziesięciu lat tworzy jego kolejne przygody.
Agent akurat delektuje się wolnym dniem, gdy na jego telefonie pojawia się dziwne zdjęcie. Cotton podejrzewa, że to jedynie żart kolegi i nie chcąc tracić czasu na domyślanie się, co zdjęcie przedstawia, przesyła je do obróbki w laboratorium. Szybko okazuje się, że zdjęcie ukazuje innego agenta, który trzyma zwłoki nieznanego człowieka... Aby rozwiązać zagadkę ze zdjęcia, trzeba będzie zejść do dawno zapomnianych tuneli metra, które od lat zamieszkują bezdomni, niekoniecznie przyjaźnie nastawieni do władz... Pomyli się ten, kto pomyśli, że tymi ludźmi nikt już się nie interesuje, dowiadujemy się bowiem, że odgrywają oni bardzo specyficzną rolę w klinicznych badaniach. Jak to wszystko się skończy, dowiecie się z lektury tej niewielkiej książeczki.
Trzeba przyznać, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Temat eksperymentów klinicznych na bezdomnych jest z pewnością ciekawy, choć spotykałam się z nim już wcześniej i raczej nie mogę nazwać go innowacyjnym. Brakowało mi wyraźniej zarysowanych bohaterów – raz po raz pojawiały się różne nazwiska, które nie wywierały na mnie najmniejszego wrażenia i trudno było się z nimi utożsamić. Być może czytelnicy całej serii przygód Cottona dowiedzieli się o nim już tak wiele, że szersze charakterystyki zwyczajnie by ich nudziły, jednak dla mnie - osoby, która agenta dopiero co poznała, były zdecydowanie niewystarczające. Ku mojemu zaskoczeniu... zabrakło również elementu zaskoczenia ;-) Właściwie od samego początku znamy niemal wszystkie elementy układanki, a te, które pozostają jeszcze do odkrycia są dość przewidywalne.
Sam Jerry Cotton jest typowym superbohaterem, który zdaje się rozwiązywać swoje sprawy niczym najprostsze krzyżówki, nie ma najmniejszego problemu, by znaleźć właściwy trop i pozostaje tylko czekać aż kolejna sprawa zostanie zakończona sukcesem, którego nie zmąci choćby najmniejsze zadrapanie na ciele agenta.
„Podziemny świat” niestety nie spełnił moich oczekiwań. Choć jak już wspominałam, historię czyta się naprawdę szybko i całkiem przyjemnie, znając opis z okładki, liczyłam na zdecydowanie więcej. Póki co raczej nie sięgnę po kolejne przygody Cottona, choć z całą pewnością przeczytam jeszcze inne książki z serii Super kryminał, licząc na to, że niewielka objętość nie musi zawsze oznaczać przeciętnych wrażeń. „Podziemnego świata” ani nie polecam, ani nie odradzam. Może nie jest to najlepszy kryminał ale z pewnością może umilić kilka chwil, choćby w poczekalni u lekarza...