Podziemny świat recenzja

Agent Jerry Cotton pewnego dnia otrzymuje niewyraźne zdjęcie, na którym jak się po czasie okazuje znajduje się jego kolega z pracy, Zeery. Agent ten przeniknął do podziemi by dotrzeć do bezdomnych, którzy narażając swoje życie testują nowe leki. Cotton wraz ze swoim partnerem, Philem Deckerem stara się odnaleźć zaginionego policjanta, jest to jednak dość trudne gdyż Zeery całkowicie wsiąknął w podziemne życie i nie daje znaku życia.

Przeczytałam tę książkę od początku do końca tylko dlatego, że się do tego zobowiązałam. W innym przypadku porzuciłabym ją w połowie. Po okładce i opisie spodziewałam się ciekawej powieści kryminalnej z dużą dawką akcji i niestety się pomyliłam. Sam pomysł na fabułę był całkiem interesujący jednak wykonanie jak dla mnie pozostawia wiele do życzenia. Ze względu na niewielką objętość powieści, akcja toczy się bardzo szybko. Daje to jeden plus, gdyż przynajmniej książka nie nudzi i czyta się ją bardzo szybko. Ja jednak zdecydowanie rozwinęłabym bardziej główne wątki, ponieważ zostały one przez autora tak naprawdę tylko nakreślone, wszystko jest opisane bardzo pobieżnie. Postaci również nie są w ogóle rozwinięte. Oprócz podstawowych informacji, takich jak nazwisko, nic o nich nie wiemy, a co za tym idzie nie utożsamiamy się z nimi. W książce brakuje elementów zaskoczenia, większości kontynuacji wątków jesteśmy w stanie domyślić się dużo wcześniej.

Ogólnie rzecz biorąc nie jest to książka najwyższych lotów. Po prostu jedna z wielu średnich powieści jakie codziennie trafiają do sprzedaży. Szybko się ją czyta i równie szybko o niej zapomina. Nie zachęcam, ani nie odradzam.