Pisarstwo Janette Winterson jest świadomie kontrowersyjne i radykalnie antyromantyczne, co oznacza znęcanie się nad czytelnikiem za pomocą wymyślonych tortur intelektualnych, aby zmusić go do generalnych porządków. Niestety wymaga to ogromnego wysiłku, bo wcześniej trzeba przejrzeć zakurzone graty, stare papierzyska odczytać na nowo, posegregować, czasem coś wyrzucić, ale najczęściej nie wiemy, co z tym i owym zrobić. Tak było dotąd w jej poprzednich powieściach: Nie tylko pomarańcze, Namiętność, Zapisane na ciele, Wolność na jedną noc, czy Płeć wiśni.
W swojej najnowszej książce Podtrzymywanie światła brytyjska pisarka też nas nie rozpieszcza. Każe nam przyglądać się jak główna bohaterka, Silver, radzi sobie najpierw w przechylonym świecie, później w ciemnych wnętrzach morskiej latarni, razem z nią musimy wysłuchiwać starych opowieści, układać rozsypane historie, rozgarniać ciemność i uczyć się podtrzymywania światła. Wszystko po to, aby strząsnąć marazm, zadowolenie, zburzyć to, co tak skrupulatnie sobie układamy, wzburzyć gniew, sprzeciw, refleksję. I chociaż nie lubimy być popychani, wdrapujemy się po spiralnych, stromych schodach do pomieszczeń mieszkalnych urządzonych pod Światłem, aby wspólnie z osieroconą Silver i jej nowym opiekunem - latarnikiem Pewem odkurzyć symbole przeszłości, miłości, nienawiści, odnaleźć światło i ciemność w tajemniczym uścisku. Dlaczego? Łatwo ulec magii niezwykłych, choć często zamierzenie okrutnych lub dla odmiany ckliwych, niekończących się opowieści, dzięki którym Silver, jak Szeherezada żyje i sama staje się historią potrzebną do podtrzymywania światła.
W tej niezwykłej powieści linię życia głównych postaci przecinają losy literackich gwiazd. Przywołani czarodziejskim dotknięciem bohaterowie „chodzą nam po głowie”, myszkują w pamięci, wreszcie stają nam przed oczami, ale jakże odświeżeni i odtajnieni. W osobliwej plejadzie spotykamy Izoldę i Tristana, biblijnego Noego. Są tam również doktor Jekyll i pan Hyde oraz ich twórca, Robert Louis Stevenson, są Charles Darwin i kapitan Scott. Opowieści biblijne przeplatają się z mitami, epiką rycerską i współczesnymi historiami. Tajemnice dworu króla Artura konkurują z nieprzenikliwością ludzkiego wnętrza. Synteza tak wielu wątków pozwala autorce – erudytce zaszyfrować własną wersję rozwoju ludzkiego. Osiągnąć taki poziom wewnętrznego wtajemniczenia, aby stać się drogowskazem, przewodnikiem dla ukrytego w nas rozbitka, czyż to nie jest kuszące?