Twórczość Santy Montefiore nie jest mi obca - w ubiegłym roku miałam okazję przeczytać dwie książki tej autorki i obie ujęły mnie swoim klimatem, a także swoim tłem fabularnym i tym, jak bardzo były rozbudowane. Nie mogłam więc sobie odmówić poznania nowo wydanej powieści Ostatnia podróż "Valentiny", która miała mnie przenieść do Londynu lat 70-tych oraz do Włoch z czasów końca II wojny światowej. Zapraszam na kilka słów o tej książce.
Ostatnia podróż "Valentiny" to opowieść o Albie, młodej mieszkance Londynu, która chce dowiedzieć się więcej o swojej zmarłej przed laty matce. Poszukując informacji, trafia do pewnego włoskiego małego miasteczka, w którym odkrywa znacznie więcej, niż się spodziewała...
W swojej najnowszej powieści Santa Montefiore jak zwykle funduje nam podróż w poszukiwaniu swojej tożsamości i odkrywaniu rodzinnej przeszłości. Tym razem wyprawa ta wiedzie z Anglii do Włoch, z wielkiego miasta do małej mieściny gdzieś na wybrzeżu. Wraz z Albą podążamy śladami jej matki, tajemniczej Valentiny. Dziewczyna od lat miota się próbując odkryć, kim naprawdę jest, ale też tęskniąc za matczyną miłością. Taka podróż w poszukiwaniu własnej tożsamości i odkrywaniu rodzinnych tajemnic może zaprowadzić jednak niekoniecznie tam, gdzie się oczekuje i zmienić człowieka na zawsze.
Alba jest zagubiona, a przy tym po prostu okropna wobec innych i egoistyczna, dziecinna a zarazem przesadnie wyzwolona. Nie będzie moją ulubioną bohaterką, ale uważam przy tym, że autorka opisała ją tak zręcznie, że można zrozumieć tę postać, jej charakter i motywacje. Alba się buntuje, bo nie wie kim jest, skąd pochodzi, bo nie rozumie, czemu nikt nie chce jej opowiedzieć o matce. I chociaż jest przy tym wyjątkowo irytująca i po prostu antypatyczna, to jednak jej postać może też wzbudzić współczucie.
Równolegle z poszukiwaniem tożsamości i odkrywaniem przeszłości, są tu znaczące dla całej opowieści wątki miłosne - jeden dość słabo opisany, należący do przeszłości, drugi, ciekawszy, rozgrywający się w nieco późniejszych czasach. Oba są jednak na swój sposób oryginalne i pokazują, że miłość może wyglądać różnie, ale też że czasem nie wystarcza. Poza tym znajdziemy w tej książce zdradę, sporo smutku i melodramatyzmu, nieco mroku, szczyptę mistycyzmu, czy może nawet magii.
Na początku trudno mi było się wciągnąć w tę historię, jednak w miarę rozwoju akcji stawało się to coraz łatwiejsze. Poruszyły mnie zwłaszcza włoskie fragmenty, może dlatego, że sama niedawno odwiedziłam Włochy. Autorka starała się odmalować barwny, sugestywny obraz małego miasteczka położonego na uboczu, pełnego zapachów i kolorów, ale też mrocznych tajemnic. I to jej się udało, choć miałabym może uwagi do pewnych powtórzeń. W kontrze do włoskiego miasteczka mamy Londyn i pewną małą angielską miejscowość, gdzie ludzie są nieco bardziej sztywni, mniej przyjaźni, ale gdzie plotki rozchodzą się równie szybko jak we włoskiej mieścinie.
Ostatnia podróż "Valentiny" to bardzo solidna powieść obyczajowa z wątkami romansowymi, która pokazuje, że rozgrzebywanie przeszłości może okazać się zaskakujące, a miłość nie zawsze wystarczy, żeby być szczęśliwym. Poruszyła mnie i wciągnęła, chwilami nawet zaskoczyła, choć chętnie poznałabym niektóre wątki (dotyczące przeszłości Valentiny, matki Alby) w wersji nieco bardziej rozbudowanej. Polecam fankom obyczajówek, których akcja przenosi czytelnika do ciekawych miejsc, opowiadając pełną emocji historię o odkrywaniu przeszłości i poszukiwaniu siebie...
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl