Spinalonga. Mała wyspa 20 kilometrów od wybrzeży Krety. Dziś, słońce, błękit morza i niesamowita cisza. Kiedyś? Przez ponad 50 lat stanowiła miejsce, gdzie zsyłano chorych na trąd. Przeklęta wyspa, miejsce, w którym życie setek ludzi zamieniało się w piekło. Piekło na ziemi. To miejsce, z którego nieliczni wracali żywi. A większość pozostała tam na zawsze, w zbiorowej mogile …
Alexis postanawia poznać sekrety swojej rodziny. Sofia, jej matka, za wszelką cenę starała się skrzętnie ukrywać przeszłość swoich bliskich. Matka wręczyła jej list do starej przyjaciółki, Fotini, dzięki której dziewczyna poznała historię jej rodziny. Plaka, gdzie zatrzymuje się Alexis, sąsiaduje z dawną osadą trędowatych, wyspą Spinalonga. Dziewczyna wyczuwa dziwną więź z tym miejscem. Dlaczego? To właśnie tam rozpoczyna się smutna i tragiczna historia rodziny, matki, babki, prababki i ciotki.
Zarówno prababka, jak i babka przebywały na tej diabelnej wyspie. Ze łzami w oczach opuszczały swoje rodziny. Jechały w podróż w jedną stronę. Były przekonane, że już nie wrócą. Jak można żyć wśród obcych i chorych, zostawiając za sobą całe dotychczasowe życie, marzenia i pragnienia. Czy można się pogodzić z takim losem i przeznaczeniem? Nurtowało je pytanie, dlaczego ja? Dlaczego to ja zachorowałam, czy to kara? W latach 50. ubiegłego stulecia wynaleziono lek na trąd, czy bliskie Alexis miało okazję doczekać tych lat? Czy tam skończyły swoje ziemskie życie czy były leczone nowym lekiem i wróciły do bliskich?
Wyspa to dramatyczna opowieść o losach kilku pokoleń rodziny, która została rozdzielona przez wojenną zawieruchę. To smutny i tragiczny obraz niespełnionej miłości, zazdrości i skomplikowanych relacji rodzinnych. Wzruszające były sytuacje, gdy bohaterowie musieli dokonywać trudnych życiowych wyborów. Zadawałam sobie w czasie tej pasjonującej lektury pytanie, jak ja zachowałabym się w określonej sytuacji. Czy moje wybory byłyby tożsame z wyborami bohaterów? Czy ja miałabym tyle odwagi i siły, ile miały te twarde i pogodzone z losem kobiety? Nie wiem, ale jestem pewna, że ich postawa jest godna do naśladowania, może stanowić wzór dla ludzi żyjących w dzisiejszych czasach. Warto czerpać wzorce z innych, tym bardziej, że żyli w czasach niespokojnych i trudnych, czasach, które dla nas są obce i niewyobrażalne. A potrafili wznieść ponad podziały i z godnością przyjmować to, co Pan im przeznaczył.
Wyspa to niesamowicie realistyczna i plastyczna opowieść, bije z niej blask miłości i nadziei. Pomimo, że dotyka tematów niewygodnych, napawa optymizmem i skłania do refleksji. Stanowi wspaniały pretekst do rozliczenia się z przeszłością i postawienia diagnozy dla stanu relacji międzyludzkich. Muszę przyznać, że rzadko zdarza się, aby lektura zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie i tak mnie wzruszyła. Łzy strumykiem płynęły mi po policzkach, nie mogłam zaakceptować scenariusza, jaki życie napisało bohaterom. A jak uświadomiłam sobie, że te sytuacje mogły mieć miejsce na tej piekielnej wyspie, serce mi się kurczy i krwawi. Smutek i żal rozdzierają mnie od wewnątrz. Jestem pełna podziwu dla odwagi i wytrwałości bohaterek, mimo że przyszłość rysowała się w czarnych barwach, one się nie poddawały.
Najlepsza powieść, jaką miałam okazję czytać w tym roku. Jestem pewna, że podbije serca miłośników pięknych opowieści. Na długo pozostanie w naszych sercach i na pewno z nutką nostalgii będziemy do niej wracać. Autorka umiejętnie wniknęła w głąb czytelniczej wyobraźni i pobudziła wszystkie zmysły do intensywnej pracy.
Polecam, jestem nią zachwycona!