Opowieść o odsłonach ludzkiego życia, które na zawsze odciskają swoje piętno.
Lustro, którego tafla wyostrza to, co w naszym odbiciu wstydliwe, krzywdzące i głęboko skrywane.
Podróż śladami niezagojonych blizn, które razem tworzą rycinę bolesnych doświadczeń.
Fabuła “Bez przedawnienia” jest niczym mapa, którą Katarzyna Żwirełło wręcza czytelnikom, by zrozumieli symbolikę i odczytali przesłanie, ukryte we wspomnianym obrazie i samym tytule.
Czy przeżycia i wspomnienia ulegają przedawnieniu? Czy skutki popełnionych czynów tracą znaczenie po upływie czasu? Czy osobowość i temperament można ukryć pod maską, bądź choćby lekko zakryć rękawem niepamięci?
Najnowsza powieść Katarzyny Żwirełło uderza swoją symboliką prosto z okładki. Co takiego w losach bohaterów nie ulega przedawnieniu i choć nadgryzione zębem czasu, wciąż wpływa na ich życie, kształtując jednocześnie porządek ich świata? Ból po bezpowrotnej stracie dziecka i nienawiść do tego, który zawinił. Nieokiełznane napady agresji, które przejmują kontrolę. Sprawiedliwość wobec czynów, zarówno tych popełnionych, jak i świadomie zaniechanych. Miłość do dziecka i pragnienie bycia choćby małą cząstką jego życia. Przyjaźń i nienawiść. Nadszarpnięte zaufanie. Bierność wobec cudzej krzywdy. Traumatyczne doświadczenia dzieciństwa i młodości. Relacje, jakie tworzą się między ludźmi w służbie drugiemu człowiekowi.
A teraz wyobraź sobie, że wszystko powyższe splecione jest doskonałą kryminalną intrygą, portretami bohaterów, których realizm nie podlega żadnej dyskusji i wreszcie fenomenalną narracją, która chwyta Twój umysł niczym kleszcze.
Na pierwszym planie Żwirełło przedstawia nam dwójkę głównych bohaterów - aspiranta Roberta Baczuka i młodszą aspirant Antoninę Felińską. Mężczyzna jest funkcjonariuszem pełnym sprzeczności i wewnętrznej walki z samym sobą. To tzw. facet z sercem, przy czym ma ono dwa oblicza. Pierwsze z nich jest współczujące, empatyczne i łagodne, o czym przekonujemy się już w pierwszych rozdziałach. Drugie zaś płomienne, choleryczne i wybuchowe, będące wynikiem traumy dorastania pod jarzmem ojca alkoholika. Bohater przeżywał dzieciństwo na typowym blokowisku, które nikogo nie oszczędzało, gdzie “sąsiedzi udawali głuchych, a Bóg nie reagował”, w obrębie którego “nikomu nie wolno było mówić, co dzieje się w domu, bo będzie wstyd”. Baczuk to skuteczny i zdyscyplinowany policjant, którego ponosi ambicja i pragnienie zmierzenia się z głośną sprawą.
Partnerką Roberta w służbie jest Tośka - córka legendy stołecznej policji, komisarza Kamila Felińskiego. O ile ten ostatni był wybitnym funkcjonariuszem, śledczym i przełożonym, o tyle nie spisał się w roli męża i ojca, porzucając rodzinę w cieniu zdrady małżeńskiej. Bystra, inteligentna i wyważona - tymi słowami określiłbym młodszą aspirant Felińską. Jest niczym hamulec bezpieczeństwa, który chroni Baczuka przed autodestrukcją. Zna go bowiem na wylot, czyta z jego gestów i zachowań niczym z otwartej księgi, w końcu jako jedyna zna prawdę o jego bolesnej młodości.
Kiedy w luksusowym apartamencie na warszawskim Wilanowie, w okolicznościach rodem z kryminalnego serialu, odkryte zostają zwłoki byłego posła, Robert i Tośka wiedzą, że to nie będzie kolejna sprawa z gatunku tych obyczajowych. Zanim śledztwo wejdzie na obroty czekać ich będzie kolejne uderzenie - mocniejsze, z najmniej oczekiwanej strony, które całkowicie rozproszy ich dotychczasową uwagę i zniweczy przyjęty plan.
Charakterystyczna dla twórczości Żwirełło jest znamienna rola postaci drugoplanowych i nie mniejsza ich wyrazistość, aniżeli flagowych bohaterów. W każdej z Jej dotychczasowych powieści to właśnie paleta postaci z drugiego szeregu przesądzała o wyjątkowości fabuły, wielu jej rozstrzygnięciach i, nie boję się tego powiedzieć, sukcesie w odbiorze całości. Podobnie rzecz się ma w “Bez przedawnienia”. Ci z Was, którzy znają poprzednią serię Autorki, czyli “Między prawami”, spotkają tu kilku starych znajomych. Wspomnę tylko o dwóch spośród nich.
Słynny Alan Berg pojawi się tym razem w odsłonie 50 letniego, szczęśliwego emeryta. Kiedyś “anioł stróż” Roberta Baczuka, wszak niemalże ocalił życie jemu i jego matce, dziś mentor młodego aspiranta. Berg w roli OWD (rozwinięcie tego skrótu otrzymacie w książce - taka zagadka) będzie wspierał jedno z toczących się śledztw, które rozdrapie szereg zabliźnionych ran w życiorysie bohatera. Czy tak dobrze nam znany Berg sprawdzi się w roli głosu rozsądku? Czy okiełzna wybuchowy charakter podopiecznego? Czy sam nie ulegnie emocjom, które właśnie się obudziły?
Michał “Misiek” Chmielewski, czyli “bydlak pozbawiony sumienia, który ukrywał się za policyjną odznaką” to drugi z bohaterów na dalszym planie, którego zapamiętam z lektury “Bez przedawnienia”. Powrót Chmielewskiego był dla mnie ogromnym zaskoczeniem i przyprawił mnie o potężną dawkę emocji, tak charakterystyczną dla tej postaci. Określany jako “człowiek chory, z tym że, paradoksalnie, przy zdrowych zmysłach” Misiek będzie również nośnikiem kolejnych istotnych dla powieści wątków, m.in. realiów panujących w więzieniu i nieszczelności systemu.
Mało kto zwrócił uwagę, że “Bez przedawnienia” to także historia o tym, jak funkcjonariusze zatracają się w służbie i jakie są tego konsekwencje. Dla nich, dla ich rodzin, dla współpracowników i partnerów ze służby.
Obecna na okładce nazwa serii “Dwa bieguny” również nie jest przypadkowa. Na każdym z nich znajduje się bowiem któryś z bohaterów, wraz z konglomeratem swoich cech i przeżyć, które go ukształtowały. Berg vs Chmielewski, Robson vs Tośka, Baczuk vs Berg - mógłbym tak jeszcze trochę wymieniać, ale miejcie sami trochę zabawy.
Doskonałe opinie recenzentów są nagrodą dla Katarzyny Żwirełło za bezkompromisową konsekwencję, z jaką tworzyła swoje kolejne powieści. To głośny aplauz za bycie wierną obranemu stylowi, surowemu klimatowi policyjnych procedur i bohaterom tak realnym, że poznajemy ich niemal jak swoich przyjaciół.
To zaszczyt być patronem takiej powieści i wspierać taką Autorkę.