Metody wychowania zmieniają się z pokolenia na pokolenie. Rodzice stają przed nowymi wyzwaniami i zagrożeniami. Specjaliści polecają podążanie za potrzebami podopiecznych, co wymaga ekstremalnej wręcz uważności i skupienia na dziecku. Takie podejście prezentuje również André Stern w książce „Rytmy i rytuały dzieci. O rodzicielstwie opartym na zaufaniu”, którą miałam okazję przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Element.
Co ciekawe, autor jest przykładem człowieka ukształtowanego poza systemem edukacji powszechnej, gdyż nigdy nie chodził do szkoły. Podobnie ma się to w przypadku jego dzieci, które również są nauczane w domu. W książce autor dużo opowiada o doświadczeniach wychowawczych syna, Antonina, który już jako dwunastolatek odnosi pewne sukcesy w wyścigach gokartów. Jest to rezultatem światopoglądu Andre Sterna, którego podstawy opisane zostały w książce.
Nadrzędną zasadą tego światopoglądu jest pozwolenie dziecku na entuzjazm i podążanie za nim. Każde dziecko ma naturalną potrzebę realizowania swoich zainteresowań, a rolą rodzica jest wspieranie go w realizowaniu tej potrzeby i proponowaniu sposobów rozwijania wiedzy i umiejętności w danej dziedzinie. Zaufanie do dziecka jest podstawą takiego spojrzenia.
Drugim, niezmiernie ważnym czynnikiem jest pozwolenie dziecku na zabawę, w której wykorzystuje ono swoją nieograniczoną wyobraźnię. Zabawa jest kluczowa zarówno dla prawidłowego rozwoju dziecka, jak i przyswajania wiedzy.
Autor opisuje wiele sytuacji, w których dorośli wychodzą z siebie, patrząc na rytuały dzieci, których znaczenia nie rozumieją. Który z rodziców nie pojmował, że można zrobić awanturę o niewłaściwy kubek, z którego dziecko dostało pić? Ile razy sama ulegałam presji dziecięcych łez, by, mimo późnej pory, przeczytać choćby stronę ulubionej książki przed snem… Rytuały i schematy są dzieciom potrzebne, by mogły czuć się bezpiecznie. Ich odkrywanie i zrozumienie może pomóc w uniknięciu wielu niepotrzebnych i szkodliwych emocji.
Autor ma doskonałą radę na zagrożenia płynące ze strony ekranów, które zawładnęły czasem dzieci. Trzeba sprawić, żeby realne życie było bardziej ekscytujące. Jemu udało się to w zupełności. Życie jego syna, Antonina, jest rzeczywiście godne pozazdroszczenia. Odnalazł pasję, a cały świat rzucił się do pomocy, by mógł ją realizować. Taka jest moc dziecięcego zaangażowania.
„Rytmy i rytuały dzieci” nie jest poradnikiem ani książką pedagogiczną. Na przykładzie własnego życia autor zachęca do zaufania dzieciom i wsłuchiwania się w ich potrzeby. Mówi o mocy zabawy, naśladowania i powtarzania. Całkowicie zmienił moją perspektywę odnośnie pomagania dzieciom w codziennych czynnościach, które często postrzegamy jako usługiwanie rozkapryszonym leniom. Tymczasem, w wyniku naśladowania, może skutkować tym, że nasze dzieci wyrosną na dorosłych, którzy będą tak samo traktować swoje dzieci.
Książka została wydana z wielką starannością. Dopracowana grafika współgra i podnosi czytelność treści. Tym niemniej to zaprezentowane na jej stronach poglądy wychowawcze są najważniejsze. Są inspirujące, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę życiorys autora. Jego punkt widzenia przyczynia się do szczęśliwej dorosłości, a chyba tego właśnie najbardziej pragniemy dla naszych dzieci.