„- To proste: przynajmniej raz w życiu chcę spełnić moje marzenie, a nie matki. Przynajmniej raz w życiu chcę pójść moją drogą, a nie tą, którą powinnam iść bo tak twierdzicie wy."*
Każdy z nas marzy, tonie podlega żadnym negocjacją, wątpliwością i tym podobnym. Ale czy każdy z nas ma tyle wiary, samozaparcia i ducha żeby zrobić wszystko aby się spełniły? Jesteśmy gotowi rzucić wszystko i ruszyć w pogoń za marzeniem? Rzucilibyśmy wszystko by udać się „na koniec świata”? Jeśli już by się tak stało to po którym rozczarowaniu wrócilibyśmy ze smętnie spuszczoną głową?...
Patrycja Marynowska jest lekarzem weterynarii i obecnie mieszka w małym miasteczku na Żoliborzu. Dziewczyna marzy o małym domku daleko od miasta i pracy w ZOO. Oczywiście też o księciu z bajki (która o nim nie marzy?), w tym przypadku Amre. Jej hobby to zbieranie jednorożców, oraz wszystkiego co związane z magią, Pati pisze grafomaństwo- tak mówi o swojej powieści. Ma oddaną przyjaciółkę i matkę, która tak dba o pozory, że jest w stanie zrobić wszystko by córka zrobiła to co należy. Znaczy według niej oczywiście.
Ale córka jak to ona za nic ma sobie „co pomyślą inni” i... udaje się na sabat. Tak sabat czarownic. Prawda to czy mara już sami musicie ocenić. Tam dowiaduje się, że Amre i jej chatka czekają, a ona musi wierzyć i iść... No to idzie i wiecie co robi? Szuka, jeździ wszędzie gdzie ją poniesie, niestety jak na złość ani chatki, ani księcia. Zwątpienie się wkrada, już puka do serca, ale nic z tego! Na horyzoncie pojawia się Poczekajka i jej, tak jej chatka... a Amre? Nooo on się znajdzie, przecież nie wszystko od razu. Szczytem radości jest upragniona praca w ZOO, no jak nic trzeba wierzyć w magię! Patrycja rzuca życie w stolicy i zamieszkuje w Poczekajce, jak to w małych wioskach bywa początkowo jest niechętnie przyjmowana, ale z czasem... No i co? Można powiedzieć, że to już prawie koniec nie? Nic bardziej mylnego. Wspominałam o mamie, prawda? Nie podobają jej się wyczyny pierworodnej i postanawia zrobić wszystko by było jak ona chce... A jeśli skrzywdzi przy tym Pati... no cóż, kto dziś nie cierpi?
Co takiego wymyśliła matka młodej dziewczyny? Czy Pati spotka swojego Amre, a może nadchodzące zdarzenia spowodują utratę marzeń i wiarę w ludzi... Co naszą marzycielkę spotka w Poczekajce?
To książka o marzeniach, o wierze w ich spełnienie i determinacji w dążeniu do ich spełnienie. Patrycja jest jak dziecko, które nie ma problemów z byciem sobą, komuś się nie podoba to trudno. Ona jest taka prostolinijna, nie kłamie, nie kręci. Do tego ten jej sposób bycia, wiara w ludzi, odwaga. Tym mnie najbardziej ujęła. Książkę czytałam głównie w nocy bo tylko wtedy miałam czas i wiecie co? Pozostałym domownikom nie bardzo się to podobało bo standardowo co kilka minut wybuchałam nie pohamowanym śmiechem. Nie potrafiłam się powstrzymać. Przygody, które miała Patrycja były czasem tak zabawne, aż nieprawdopodobne, i ta jej praca w ZOO, to jak nic nie wiedziała. Jej się nie da nie polubić. W książce jest pewien Łukasz, który stwierdził, że ona jedna nikogo nie grała – to chyba jedyny moment gdy przyznałam mu rację.
Co do postaci to jak już wspomniałam najbardziej polubiłam Patrycję, za to, że jest sobą, że nie udaje, nie mąci. Kocha zwierzęta, nawet krowy myje płynem do kąpieli. Zaraz po niej jest Dziadek, staruszek, który maczał trochę palce w zakończeniu. Następnie Plama, ksiądz, który zawsze, no prawie wiedział, kiedy przybyć. Nie polubiłam matki Pati, za to jak ją potraktowała, Artura i wcześniej wspomnianego Łukasza również.
„Poczekajka” to świetna pozycja na dni smutne i ponure. Gdy masz chandrę, gdy chce Ci się płakać, gdy tracisz wiarę. Ta powieść Ci pomoże, zapewni wielką dawkę energii i łez śmiechu. Kasia pisze w taki sposób, że nie można się oderwać od czytania, cały czas się śmiejesz, a gdy robi się smutno masz ochotę tego kto psuje to szczęście zniszczyć wykopać... za drzwi. Do tego wszystkiego język, który jest nieskomplikowany i łatwy w odbiorze. Czytelniku weź ją do ręki i przepadnij jak ja przepadłam. Daj się ponieść marzeniom, zawalcz o nie jak Patrycja, uwierz i idź...
*str.34(e-book)