Lara Adrian to amerykańska autorka horrorów. Jako dziecko często zasypiała skryta pod kołdrą, obawiając się, że zostanie przemieniona w wampira. Dopiero pod wpływem twórczości Bram Stokera i Anne Rice zaczęła się zastanawiać czy jej strach nie jest spowodowany pociągiem do tych nocnych stworzeń. To właśnie te senne marzenia stały się źródłem jej natchnienia i inspiracją do stworzenia serii Rasy Środka Nocy. Na obecną chwilę w Polsce ukazało się sześć części cyklu. "Pocałunek o północy" jest początkiem wielotomowej serii o życiu współczesnych wampirów.
Gabrielle przejawia wyjątkowe "szczęście" do kontaktu z wampirami. Już jako niemowlę stała się mimowolnym świadkiem przejawu ich mrocznej natury. Wówczas straciła matkę i jedyną szansę na szczęśliwe dzieciństwo. Dwadzieścia siedem lat później, nocne stworzenia ponownie wkraczają w życie dziewczyny, wywracając jej świat do góry nogami. Gabrielle zostaje świadkiem krwawej rzezi Szkarłatnych na jednym z uczestników dyskoteki. Przypadkowo wykonane zdjęcia zwracają na nią uwagę mrocznego świata wampirów, wplątując ją tym samym w wojnę, której początek ma miejsce tysiące lat temu.
Lucan Thorne należy do wampirów Pierwszego Pokolenia - co czyni go najsilniejszym i abstrakcyjnie najsłabszym wśród współbraci. Mając w pamięci bolesne wspomnienia z przeszłości, Lucan poprzysiągł bronić niezdających sobie sprawę z zagrożenia śmiertelników. Kiedy jednak Szkarłatni obierają za cel Gabrielle, to nie złożona przed wiekami przysięga, ale inne, nieznane mu dotąd uczucie, motywuje go do udzielenia schronienia pięknej śmiertelniczce. Lucan wie jednak, że nie może pozwolić sobie na to by oddać serce Gabrielle. Pragnienie krwi z każdą chwilą jest coraz większe i trudniejsze do powstrzymania, a od zboczenia na złą drogę dzieli go jedynie niewielki krok..
.
„Jaśmin, pomyślał, rozchylając wargi w uśmiechu pełnego goryczy uznania. Egzotyczny kwiat, który otwiera swe pachnące płatki tylko pod osłoną nocy”
Muszę przyznać, że znudziły mnie opowieści o wampirach, przedstawiające historię zakazanej miłości między zwykłymi śmiertelnikami, a stworzeniami, które nie występują w prawdziwym życiu. Idealne wampiry, które wbrew silnemu pragnieniu potrafią je powstrzymać w imię rodzącego się uczucia. Upadłe anioły, które spadły na ziemię na skutek popełnionego przed wiekami błędu, ale które teraz pragną znaleźć zadośćuczynienie całkowicie zatracając w miłości. Czy nawet wilkołaki walczące ze swoją prawdziwą naturą, choć z tymi postaciami miałam jednak najrzadziej do czynienia. Powieści tego rodzaju stały się schematyczne. Brak im świeżości i elementu zaskoczenia, który towarzyszył mi przedtem podczas lektury. Postanowiłam jednak dać twórczości pani Adrian szansę. Choćby po to by na własnej skórze sprawdzić jakie wywrze na mnie wrażenie.
Wampirza wojna sprzed tysięcy lat, tajemnicze bractwo, które strzeże nie tylko własną rasę, ale i nieświadomych czającego się wkoło zagrożenia śmiertelników czy choćby podział na dobrych i tych złych. Czy tylko ja mam wrażenie, że wszystko to już było? Gdyby połączyć Bractwo Czarnego Sztyletu autorstwa J.R. Ward i Miłość na kołku Kerrelyn Sparks powstałaby właśnie Rasa Środka Nocy. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że gdybym to "Pocałunek o północy" miała okazję czytać wcześniej, moje spojrzenie na lekturę obróciłoby się o sto osiemdziesiąt stopni. Wiem o tym i skłamałabym mówiąc, że nie doceniłabym wówczas oryginalności autorki. O! Pewnie bym się nią zachwycała. Faktem pozostaje jednak, że to właśnie pozycja pani Adrian stała się tą, którą poznałam na samym końcu, a tym samym już na wstępie jej ocena momentalnie spada.
Oczywiście zostając obiektywnym czytelnikiem muszę docenić kunszt pani Adrian w odniesieniu o kreację bohaterów. Tak, jest to niewątpliwie wielki plus w twórczości autorki. Postacie są barwne i oryginalne, a ich zachowanie nieprzewidywalne i impulsywne. Jedni wzbudzili moją sympatię, inni swoją osobą sprawiali, że miałam ochotę odrzucić książkę na bok. Ale przynajmniej wzbudzali emocje! Nie przypominam sobie bohatera obok którego przeszłabym obojętnie i już choćby za ten fakt należą się oklaski dla autorki. Niewątpliwie na uwagę zasługuje również kreacja głównej bohaterki. Gabrielle nie jest naiwną, bezbronną kobietą. Lara Adrian nie popada jednak również w drugą skrajność. Choć pewnie niektórych to zmartwi, Gabrielle nie jest osobą, która z zimną krwią potrafiłaby zabić by ocalić życie - swoje lub drugiego człowieka. W swojej niezależności, wciąż pozostaje kobieca.
Niestety Lara Adrian przekroczyła inną cienką linię. Rozumiem, że sceny erotyczne w książkach paranormalnych przeznaczonych dla nieco starszych czytelników powinny się pojawić, ale jednak przydałoby się zachować w tym pewien umiar. Gdyby wyciąć wszystkie "łóżkowe momenty", "Pocałunek o Północy" straciłby połowę swojej zawartości. Jeżeli jakimś sposobem Lara Adrian straciłaby swą popularność wśród wielbicieli wampirów, zawsze może rozpocząć karierę w pisaniu erotyków.
Ogólnie rzecz biorąc nie czuję się zawiedziona "Pocałunkiem o północy". Po prostu w pozytywnym odbiorze książki przeszkodziła mi znajomość innych tytułów. Fabuła była ciekawa i przemyślana, pojawiły się pewne zaskakujące zwroty akcji, które - nie ma co ukrywać - bardzo sobie cenię. Książkę czyta się miło, lekko i przyjemnie, ale jest to swojego rodzaju umilacz na jeden wieczór. Do "Pocałunku o północy" już nie wrócę, ale za to w wolnej chwili z chęcią sięgnę po inne pozycje autorki. Tymczasem poleciłabym książkę tym, którzy wciąż nie mieli okazję zapoznać się z twórczością wymienionych przeze mnie wyżej autorek. To właśnie ich, pozycja Lary Adrian powinna zadowolić najbardziej.