"Dotyk Gwen Frost" pozostawił mnie w stanie niedosytu, co w moim przypadku oznacza, że książka podziałała tak jak powinna. Nie mogłam się doczekać na kontynuację, co stanie się w kolejnej części, dlatego skwapliwie pochłonęłam "Pocałunek Gwen Frost" w jeden marcowy wieczór.
Gwen ledwo zdążyła ochłonąć po ostatnich wydarzeniach, kiedy to stoczyła śmiertelną walkę ze żniwiarzem chaosu w osobie Jasmin Ashton, została wybranką bogini Nike i otrzymała mówiący miecz o imieniu Wiktor, a jej spokojne, dotychczasowe życie przestało być bezpieczne. Na dodatek nadal ciężko było jej znieść ból odrzucenia, którego doznała ze strony Spartanina Logana Queena. Złośliwość losu chciała, że Logan i dwóch jego przyjaciół - Kenzie i Oliwier - zostali wyznaczeni by trenować Gwenoldyn w walce i pomóc jej nadrobić stracone lata, co w razie śmiertelnego niebezpieczeństwa bardzo by się jej przydało. Jej dar psychometrii - poznania historii przedmiotu, który dotyka, a także uczuć i emocji z nim związanych, na pewno nie uratowałby jej w zażartej walce. Dziewczyna często jest skazana na widok ukochanego Logana z jego nową dziewczyną Savannah, co doprowadza ją do szału. Zimowy festyn, na który wybiera się cała Akademia Mitu oraz jej nowojorski oddział, może być dla Gwen ciekawą przygodą i możliwością odetchnięcia po męczących wydarzeniach. Staje się to tym bardziej prawdopodobne, że zgodnie z przeczuciem jej przyjaciółki, walkirii Daphne, uwagę Gwen przyciąga pewien uroczy nowojorczyk - Preston - również zainteresowany dziewczyną.
Jednak noce pełne imprez i dnie wypełnione radosnym jeżdżeniem na nartach to zbyt idylliczny obrazek. Ktoś depcze Cygance po piętach i z całą pewnością stara się ją zabić. Tylko kto, skoro kurort narciarski jest zamknięty dla obcych, a wstęp mają tylko uczniowie i nauczyciele? Czyżby wśród nich czaił się kolejny żniwiarz?
Tym razem autorka postanawia oderwać czytelników od antycznego klimatu murów Akademii Mitu i przenosi nas wraz z bohaterami do luksusowego kurortu narciarskiego. Na upartego można by się w tym zabiegu doszukiwać osłabienia mitologicznego klimatu, ale postaci z powieści Jennifer Estep żyją w czasach współczesnych, używają najnowszych technologii i noszą designerskie ciuchy - w zamierzeniu mitologia przeplata się tu z życiem takim, jakim je dziś znamy, więc taka zmiana otoczenia według mnie działa na plus, możemy tym razem śledzić losy bohaterów w bardziej "realnych" warunkach.
Już w poprzedniej recenzji chwaliłam autorkę za ciekawy pomysł na historię i jej podłoże, ale zrobię to raz jeszcze. Połączenie różnych mitologii, zbudowanie klimatu fantasy na starożytnych przekazach (w Akademii Mitu spotkamy Spartan, Amazonki, Wikingów, Walkirie, Rzymian, Ninja, itp.), a równocześnie osadzenie ich we współczesności jest strzałem w dziesiątkę, młody czytelnik dostaje to co zna - a więc telefony komórkowe, laptopy, imprezy i buntowniczych nastolatków, a równocześnie tak ulubiony ostatnio fantastyczny wydźwięk. Nie mogę też nie ulec wrażeniu, że autorka grała w jedną z moich ukochanych gier RPG (co również znacznie ociepla mój odbiór książki) - Baldur's Gate - Wiktor i jego odzywki niebywale kojarzą mi się z gadającym mieczem z tej legendarnej pozycji!
Nie było tutaj też doskwierających mi w pierwszej części ciągłych powrotów do śmierci matki Gwen czy dotknięcia szczotki koleżanki - jest to poruszone na początku książki, gdzie mamy opisane wydarzenia z poprzedniej części w pigułce, dla odświeżenia; oraz w miejscach odpowiednich.
To co mogłabym zarzucić tej części to dość spora przewidywalność wydarzeń. Nie wiem jak inni czytelnicy, ale ja dość szybko zorientowałam się "kto i co", chociaż na szczęście ciężej było się domyślić "dlaczego". Wątek miłosny (ale czy to już rzeczywiście miłosny?) mógłby z kolei rozgrywać się odrobinę wolniej.
Druga część opowieści o Gwen Frost i jej mitycznych przygodach znów mnie porwała i wybiegam już myślami do kolejnych wydarzeń. Jestem bardzo ciekawa co stanie się w kolejnych tomach i na pewno po nie sięgnę, bo znów czuję doskwierający niedosyt. "Pocałunek" czyta się lekko, szybko i z prawdziwą przyjemnością.