Danica/Stella jest młoda i piękna. Nietrudno się więc dziwić, że jest jedną z najbardziej rozchwytywanych dziewczyn w klubie. Ma pokaźne grono stałych klientów, które co jakiś czas się powiększa. Jej stan konta, mieszkanie i samochód wskazują, że żyje ponad stan. Pieniądze. To właśnie od nich wszystko się zaczęło. Rodzice, choć z wysokim społecznym statusem skąpili na studia i dobry start w dorosłym życiu dla swojej córki. Danica była również zbyt dumna, aby nie spróbować radzić sobie samej. Pewnego dnia podczas pracy poznaje Alana, mężczyznę, który był jednym z uczestników wieczoru kawalerskiego organizowanego w klubie. Niewinne, krótkie spotkanie, wymiana kilku słów i spojrzeń doprowadzi do tego, że obydwoje nie będą mogli o sobie zapomnieć. Wtedy jeszcze dziewczyna nie jest świadoma, jak dalej potoczą się jej losy.
“Po zachodzie słońca” to powieść przepełniona seksem, smutkiem, ale i nadzieją.
Główna bohaterka, która za dnia jest Danicą, uroczą blondynką, po zachodzie słońca zmienia się w ciemnowłosą Stellę — boginię zmysłowości, która doskonale wie, jak zająć się mężczyzną, by ten pozostawił sporą sumę pieniędzy. Klub, nocne życie, mężczyźni, alkohol i narkotyki, to wszystko, co zna i sprawia, że czuje się w życiu stabilnie. Z czasem jednak w jej głowie zaczyna pojawiać się coraz więcej wątpliwości, analizuje i zastanawia się, czy ta droga jest faktycznie dla niej odpowiednia.
Danica jako postać jest dość specyficzna. Wahania nastroju, bardzo duże niezdecydowanie, zagubienie, tak ogromne, że nie sposób, o tej postaci powiedzieć niczego innego, jak przede wszystkim tego, że jest ona całkowicie skołowana. To powoduje, że dziewczyna nie jest w stanie podjąć racjonalnych decyzji.
Nie jest to silna bohaterka, która mimo przeciwności zawalczy o swój los, a jeśli czasem upadnie na dno, to tylko po to, by podnieść się z jeszcze większą wolą walki.
Nie będzie tutaj spektakularnej przemiany, zmiany systemu wartości i priorytetów.
Autorka pokazała, jak może wyglądać prawdziwe wnętrze, walka ze słabościami i po prostu ciemna strona życia dziewczyn, które raz zbłądziły i nie potrafią znaleźć odpowiedniej drogi. A jeśli, tak jak Danice, ktoś wręczy kompas, ta nie będzie umiała, a może bardziej nawet i nie będzie chciała z niego skorzystać.
Podobała mi się konstrukcja głównej bohaterki. Dziewczyna nie była wyidealizowana, miała w sobie pewną naturalność, którą dało się odczuć podczas lektury. Jej kreacja była złożona, osobowość dziewczyny wielowarstwowa.
Powieść wypełniona jest scenami erotycznymi. Jest ich naprawdę dużo, bo “Po zachodzie słońca” to po prostu erotyk z elementami dramatu i ciekawą psychologiczną konstrukcją bohaterów. Erotyka nie urzekła mnie ani nie sprawiła, że poczułam, aby moja wyobraźnia zaczęła pracować na wyższych obrotach. Jedynie sceny, które miały miejsce w klubie, były ciekawe ze względu na to, że jako czytelnik mogłam zobaczyć, jak wygląda życie prostytutki. Wiadomo jednak, że nie te opisy seksu miały wywoływać we mnie jakieś pozytywne emocje.
Relacja Alana i Danicy rozwijała się powoli i do końca nie wiadomo było, czy między bohaterami rozwinie się coś więcej. Został zastosowany motyw “slow burn”, co w połączeniu z profesją głównej damskiej postaci stanowiło intrygujący kontrast. Jednak same erotyczne opisy były mało pociągające, odnosiły głównie tylko do pokazywania czynności, a nie emocji.
Ponadto miałam wrażenie, że wszystkie są takie same, jakby powielane.
Co do wspomnianych przed chwilą opisywania czynności, podobnie było w całej książce.
Autorka opisywała dokładnie i wielokrotnie, co Danica na siebie włożyła, co zjadła, że usiadła, wstała, poszła, odłożyła…
Wszystko to sprawiło, że w tekście jest bardzo dużo powtórzeń i takich mało naładowanych emocjonalnie wtrąceń, czy zwrotów. Gdyby nie fakt, że książka ma ciekawą fabułę, która została urozmaicona przez kilka trzymających w napięciu zwrotów akcji, trochę sensacyjnych wątków, wywołującego gęsią skórkę antagonistę, nieszablonową konstrukcję głównej bohaterki i ekscytującą, choć niepewną romantyczną relację, to książka po prostu, by nudziła. Myślę jednak, że pomysł na książkę w tym przypadku wygrywa nad pewnymi niedociągnięciami w wykonaniu i czyni tę powieść całościowo godną uwagi.
Ponadto ogromnym plusem jest zakończenie, które podbiło moją ocenę powieści o kilka punktów. Dawno nie czytałam książki, której finisz tak mocno by mnie zaskoczył, wręcz zszokował. Co więcej, wywołał we mnie pewien refleksyjny stan i jeszcze bardziej doceniłam to, w jaki sposób autorka przekazała całą tę historię dziewczyny, która zaplątała się we własnym życiu.
Polecam.