Mord recenzja

Mieszane uczucia towarzyszą mi, gdy odkrywam, że przez kilka lat na moim regale tkwiły prawdziwe perełki. Cieszę się oczywiście, bo chciałabym czytać tylko świetne książki, ale wyrzucam też sobie, że tyle z tymi konkretnymi zwlekałam skoro mogłam się z nimi zapoznać już dawno. Tak jest właśnie z serią z Langer i Rembertem, jednak gdybym miała szukać pozytywów, to jest nim na pewno to, że nie musiałam czekać na kolejne tomy.

"Mord" to trzecia część i nie tylko trzyma wysoki poziom wcześniejszych, ale jest jedną z najlepszych powieści Maxa Czornyja w ogóle. Naprawdę ta intryga porwała mnie tak, że wszystkie mojej myśli skoncentrowały się na niej, a podczas słuchania zdarza mi się czasami odpływać. Tym razem jednak autor mi na to nie pozwolił, zawładnął moją wyobraźnią całkowicie.

Trzeba podkreślić, że to nie jest książka dla każdego. Jest brutalna i skoncentrowana wokół kobiet w ciąży, więc osoby na to wyczulone zdecydowanie powinny sobie odpuścić. Przewija się w niej też temat, który mnie akurat niezmiennie fascynuje, czyli fenomen postaci przekonującej tłumy do własnych poglądów. Guru, coach, prorok - tak się ich najczęściej nazywa, a w gruncie rzeczy to zwykli oszuści, czerpiący garściami z głupoty swoich wyznawców. Choć w tej historii ten wątek nie został akurat za bardzo rozwinięty, żałuję, ale rozumiem, że stanowił tu tylko tło, potrzebne, by dopełnić główną oś fabuły.

Jedyny zarzut, jaki mam, to zakończenie. I nie chodzi o to, że mi się nie podobało, po prostu w każdym tomie powtarza się ten sam schemat, więc po trzecim razie mam dość. Tak jakby Czornyjowi brakowało pomysłu na coś oryginalnego. Szkoda, bo zupełnie psuje wrażenia z naprawdę kapitalnej powieści.

"Mord" to znakomity kryminał uzupełniony kontynuacją wątków związanych z życiem prywatnym Lizy i Oresta. Ten duet bez wątpienia mogę zaliczyć już do moich ulubionych i z przyjemnością sięgnę po najnowszą część, by przekonać się z czym znowu musieli się zmierzyć. I niezmiennie będę liczyć na pewne zmiany w ich relacji.

Moje 9/10.