Gdy myślimy o nazistowskich oprawcach, którzy po zakończeniu II wojny światowej uniknęli postawienia przed wymiarem sprawiedliwości mamy przed oczami, utrwalony przez liczne publikacje i filmy dokumentalne, obraz starszych panów żyjących spokojnie (często pod własnym nazwiskiem) w Brazylii, Argentynie czy Kolumbii. Utarło się nawet takie określenie - Czwarta Rzesza Latynoamerykańska bo właśnie Ameryka Południowa dla wielu zbrodniarzy była bezpieczną przystanią gdzie większość w spokoju i dostatku dożywała swoich dni.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że krajem który "przygarnął" wielu zbrodniarzy współpracujących z nazistowskim Niemcami były Stany Zjednoczone.
Nieliczni słyszeli zapewne o operacji "Paperclip", która miała na celu sprowadzenie do USA 1600 naukowców niemieckich, którzy często w trakcie wojny prowadzili zbrodnicze eksperymenty medyczne na więźniach obozów koncentracyjnych. Ich wiedza była wykorzystywana w wyścigu zbrojeń a wkład w naukę doceniany przez najwyższe władze.
Przez dziesięciolecia Ameryka milczała o innej grupie byłych nazistów - członkach Waffen SS, strażnikach obozowych, czynnych uczestnikach eksterminacji ludności żydowskiej (i nie tylko) na okupowanych terenach. Według szacunków około 10000 (nie, to nie pomyłka) zbrodniarzy dostało zgodę na wjazd do Stanów i przez lata wiodło tam spokojne życie. Zimna wojna sprawiła że CIA sprowadzała tych ludzi do kraju ponieważ byli zagorzałymi antykomunistami i wykorzystywała jako szpiegów do misji prowadzonych przez agencję. Jak to mówili ówcześni decydenci - byliby gotowi pracować z samym diabłem aby walczyć ze Związkiem Radziecki na wszystkich możliwych polach.
Eric Lichtblau, amerykański dziennikarz w swojej książce "Sąsiedzi naziści. Jak Ameryka stała się bezpiecznym schronieniem dla ludzi Hitlera" opisuje na podstawie kilku konkretnych przypadków zbrodniarzy wojennych całą machinę państwową która sprawiła że ludzie którzy od razu po wojnie powinni być postawieni pod sąd pracowali dla amerykańskiego rządu, przez wiele lat ochraniani i sowiecie opłacani.
Fakty porażają. Autor niezwykle rzetelnie prześledził cały proces werbowania byłych nazistów i ujawnił wieloletnią zmowę milczenia która temu towarzyszyła.
To czarna plama na honorze Stanów Zjednoczonych nadal pełna niedomówień i tajemnic.
Świetna książka, rewelacyjnie napisana. Dla fascynatów historii pozycja obowiązkowa. Polecam!