Meg jest jasnowidzącą szczególnego rodzaju- kiedy rozetnie sobie skórę i pojawi się krew, widzi przyszłość. Dar jest jednak dla niej przekleństwem, bo to przez niego dziewczyna zostaje zamknięta u Kontrolera. Człowiek ten pragnie mieć stały dostęp do wizji Meg. Wkrótce dziewczynie udaje się uciec spod jego władzy i bezpieczne miejsce odnajduje przy Dziedzińcu, czyli siedzibie Innych.
Simon Wilcza Straż jest zmiennokształtnym, prowadzi księgarnię i sceptycznie podchodzi do wizji zatrudnienia Meg jako łącznika Innych z ludźmi. Od początku czuje, że dziewczyna skrywa jakąś tajemnicę i przed czymś ucieka, ale instynkt każe mu dać jej tę pracę. Kiedy dowie się prawdy, jaką skrywa Meg, będzie musiał zastanowić się, czy jest ona warta rozpętania wojny.
Anne Bishop jest autorką, o której słyszałam i czytałam już wiele razy. Ciągle przewijała się na moim instagramie, a jej książki zbierają same pozytywne oceny. Postanowiłam więc sprawdzić, o co ten cały szum, a teraz z przyjemnością Wam o tym opowiem.
Już na początku poznajemy główną bohaterkę książki, czyli Meg Corbyn. Widać, że dziewczyna jest przerażona, ale jednocześnie gotowa na walkę z tym, który ją ściga. Doskonale wie, że przejście jako człowiek na teren Innych nie może skończyć się dobrze, ale gotowa jest zaryzykować. To właśnie był ten moment, w którym stwierdziłam, że ta bohaterka będzie jedną z moich ulubionych. Dziewczyna ma ogromną siłę, ponieważ zdołała uciec od Kontrolera i naprawdę wolała zostać zabita przez Innych, niż wrócić do niego.
Oprócz tego, że jest bardzo odważna, to pracując jako łącznik, zawsze stara się być miłą i uprzejmą, bez względu na to, kim jest klient. Przyznaję, że odrobinę trąciło mi tutaj podlizywaniem się, ale koniec końców stwierdzam, że prawdopodobnie sama bym tak postąpiła.
Drugim głównym bohaterem jest Simon, który potrafi zmienić się w wilka. Budzi on strach wśród ludzi i szacunek u pozostałych Innych. Na początku pomyślałam sobie: "rany, jaki z niego jest buc". Było to mniej więcej wtedy, kiedy do jego księgarni weszła Meg i spytała o pracę łącznika. Rozumiem, że ludzie bywają w stosunku do mieszkańców Dziedzińca dość upierdliwi, ale to nie powód, żeby traktować ich jak bezużyteczne śmieci. Mimo wszystko polubiłam tego bohatera, co samą mnie zdziwiło.
Naprawdę spodobał mi się styl pisania autorki, ponieważ pisze ona w sposób prosty i przyjemny, dzięki czemu książkę, która jest z gatunku fantastyki, czyta się bardzo dobrze. Właśnie tego bałam się chyba najbardziej. Myślałam, że będzie to taka fantastyka, przez którą nie przebrnę, lub zrobię to z ogromną trudnością. Na szczęście, okazało się zupełnie inaczej.
Historia przedstawiona w Pisane szkarłatem z jednej strony była dla mnie czymś, co już znam z innych książek, ale pewne elementy sprawiły, że jest ona dla mnie czymś zupełnie nowym. Do tej pory zachwycam się światem przedstawionym tu przez autorkę, wykreowanymi bohaterami oraz relacjami pomiędzy nimi. Książka wciągnęła mnie do tego stopnia, że pochłonęłam ją w mniej niż trzy dni, a także pozostawiła po sobie ogromną pustkę. Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się sięgnąć po kolejne tomy z tej serii, ponieważ uważam, że zaczęła się ona z dużym przytupem, co jest zwiastunem cholernie dobrej serii.