Dziś pisać każdy może. Więc napisał i krawiec. Za to krawiec nie byle jaki, bo Piotr Kowalski, znany, lubiony, ceniony. A dla kogo on nie szył! Ubzdurał sobie, że skoro szyć potrafi z finezją, a szycie to swoista sztuka, duszę artystyczną ujawni i pod postacią słowa pisanego. Sprawa okazała się całkiem porywająca, ale nie do końca prosta, bo co z tego, że się napisze, ale trzeba jeszcze wydać. A w ogóle czy wydawać? Piotr bardzo by chciał, ale na jego drodze stanie wiele przeszkód. Głównie z powodu tego, że powieść owa ma być niejako autobiografią rzeczonego krawca.
„Życie od podszewki” nie jest pozycją po którą sięgnęłabym sama, będąc pewną, że mi się spodoba. Ani okładka, ani opis na tejże nie odzwierciedlają tego co kryje się w środku. Dlatego bardzo cieszę się, że trafiła w moje ręce. Robiąc mały research na temat autora odkryłam z niemałym zdziwieniem, że postać Piotra Kowalskiego niejako odzwierciedla samego autora. Janusz Wiśniewski jest bowiem krawcem, krawcem który napisał „Życie skrojone na miarę” i tą samą powieść w „Życiu od podszewki” pisze Piotr. Fikcja i rzeczywistość przeplatają się tak sprawnie, że zwykły czytelnik (jak ja) nie jest w stanie ustalić co autor przytoczył ze swoich własnych doświadczeń, a co podpowiedziała mu wyobraźnia. I chyba ta niepewność, to jednoczesne poczucie realności i fikcji sprawia, że pozycja nabiera całkiem innego wymiaru. Autor niejako obnaża się pokazując to ile kosztowało go poprzednie obnażenie. Zakrawa to o literaturę lekko zabarwioną filozofią i psychologią, wspaniały efekt. Czyta się miło, autor ma niezwykle lekkie pióro, a to zawsze wpływa na plus książki.
Odniosłam wrażenie, że „Życie…” jest książką bardzo intymnie opowiadającą o tworzeniu książki jeszcze intymniejszej. Czytając podobnie jak Piotr zmagałam się z problemem wydawać, czy nie? Zastanawiałam się jak można by pomóc jemu i Adce. Jak może czuć się autor wiedząc jednocześnie, że stworzył dzieło życia i wiszący nad przepaścią pomiędzy dwoma skrajnie różnymi wyborami.
Ciekawym elementem są też fragmenty zawierające opisy pracy krawca i samych garniturów przez niego noszonych, przyznam szczerze że odkryłam w sobie olbrzymie pokłady niewiedzy na temat wspaniałego tworu jakim jest garnitur męski. Stroje Piotra śledziłam z wypiekami i próbowałam sobie wyobrazić. Ach panowie, czemu się tak nie ubieracie?
Ciężko mi tę książkę nazwać inaczej niż specyficzna. Nie umiej słowami oddać w całości jej klimatu. Bardzo mi się podobała i pewnie wrócę do „Życia skrojonego na miarę”, by zobaczyć o co cały ambaras. Nie mniej książka jest bardzo ciekawie skonstruowaną i niebanalną pozycją. Świetnym odwzorowaniem tego co dzieje się w głowie człowieka, gdy stoi nad trudnym wyborem. Nie wiem czy gdyby mnie zapytano, czy tak osobista książka powinna zostać wydana, potrafiłabym bez zająknięcia powiedzieć „niech pan wydaje!”. Dlatego cieszę się, że nie zostałam postanowiona przed takim pytaniem i mogłam bez konfliktu moralnego przeczytać tę pozycję.