"Lampiony" to trzecia część serii o profilerce Saszy Załuskiej. Po dobrym "Pochłaniaczu" i jeszcze lepszym "Okularniku" zdaje się być najbardziej kontrowersyjną z części, ponieważ autorka stopniowo wytwarzała w czytelniku ochotę na więcej. Więcej akcji, więcej ulubionych bohaterów, "świeżych twarzy", które dodadzą "Lampionom" nowego blasku, oraz więcej emocji związanych z miejscem, do którego Sasza jest właśnie oddelegowana.
Czy to wszystko w "Lampionach" się znalazło? Odpowiem dyplomatycznie, że "czasem mniej znaczy więcej".
Ja robiłam dwa podejścia do tego tytułu: za pierwszym razem był to audiobook na legimi, ale jestem zdania, że nie jest to najlepszy sposób na poznanie tego tytułu, ponieważ już w połowie książki można się nieźle w tym wszystkim, co się dzieje zagubić. Drugie podejście przy okazji premiery serialu na TVN Player o tym samym tytule, i o dziwo wiedziałam na, którym momencie książki przestałam słuchać audiobooka. Niestety nie przybliżyło mnie to nawet
o krok do zrozumienia tego, co autorka tak naprawdę chciała przekazać.
Największy problem z tą książką jest taki, że czytelnicy otrzymują aż za dużo akcji, bohaterów i wątków, które mogłyby wystarczyć na kilka części,
co dałoby bardzo dobry efekt końcowy. Przecieź Katarzyna Bonda potrafi dobrze i ciekawie pisać. Posiada zdolność "opowiadania o wydarzeniach" z przeszłości, jak i o tych "z pierwszych stron gazet", dlatego na łamach "Lampionów" czytelnicy będą mieli szansę przypomnieć sobie wydarzenia, które kilka lat temu pojawiały się na łamach gazet, telewizji czy w internecie. Muszę ze smutkiem przyznać, że bardzo nużące były także opisy miejsc, które można napotkać w Łodzi. Zdaję sobie sprawę, że w serialu ich nie potrzeba bo nasze oczy wyłapią większość szczegółów, a autorka chciała jak najbardziej szczegółowo "pokazać" nam miasto, w którym się znalazła. To tylko pokazuje czytelnikom jak trudno jest opisywać otaczającą rzeczywistość w taki sposób, aby zaciekawić, a nie zanudzić.
Przechodząc do wątków w książce to same w sobie są bardzo ciekawe: wystarczy wspomnieć o reprywatyzacji kamienic czy życiu społeczności Muzułmańskiej w Polsce. Są to tematy, które do tej pory są "na ustach Polaków". Także sam pomysł był bardzo dobry. Niestety wykonanie było przeciętne.
Przechodząc do plusów: bardzo mocnym punktem książki były wątki z Saszą Załuską, która wydaje się mocna psychicznie jak nigdy dotąd. Wie czego chce i czego pragnie. Posiada "talent i narowistość, uczciwość i nieustępliwość". Na uwagę zasługują także pozostałe, bardzo dobrze wykreowane kobiece postacie, które nie raz przyćmiewały mężczyzn, ukazując swoją siłę i charakter.
Podsumowując: Muszę przyznać, że czuję duży niedosyt po przeczytaniu "Lampionów". Jest to dziwna sprawa, ponieważ czuć niedosyt przy przesycie to nie jest codzienna sytuacja. Podpisuję się pod przeciętnymi recenzjami innych osób, które tak jak ja czekały na coś bardzo dobrego. "Czerwonego Pająka" przeczytam, aby domknąć serię.
Książkę do recenzji otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl za co bardzo serdecznie dziękuję.