Pani Sabina Waszut stworzyła Sagę o ludziach, którzy z różnych powodów ruszali w nieznane. W dwóch pierwszych częściach sami decydowali o swoim losie. Emigrowali z nadzieją na poprawę swoich warunków bytowych. Kuszeni opowieściami innych o tym jak to wszędzie będzie im lepiej niż tu. Perspektywa tego, o czym marzyli, szybko rozmijała się z rzeczywistością. Trzecia część sagi Emigranci: Pod stepowym niebem różni się od pozostałych. Tym razem nikt nie wybierał kierunku podróży, ani środka lokomocji.
"Nadzieje mieszały się z marzeniami, zlewało się ze sobą to, co działo się teraz, z tym, co jeszcze przed nimi".
Olga Jelska wraz z trójką dzieci zostaje zmuszona do opuszczenia mieszkania. Zapędzona do bydlęcych wagonów, wyrusza razem z innymi ludźmi w podróż. Transportowani w warunkach urągających ludzkiej godności wśród głodu, smrodu i chorób po miesięcznej tułaczce docierają na miejsce. Od teraz ich domem będzie Priesnogorkowka kozacka wieś.
"W świecie, w którym kazano im żyć, lepiej było nie wzbudzać nadmiernego zainteresowania".
Teraz zaczyna się walka o przetrwanie. Zarówno Olga jak i jej najstarszy syn Tomasz, imają się każdej pracy, byleby tylko zarobić pieniądze na jedzenie. Tygodnie oczekiwania i w końcu odrodzona nadzieja na wyrwanie się z Kazachstanu nie sprawiła, że kołchozowa egzystencja stała się łatwiejsza do zniesienia. Z jednej strony otwierała zagojone już rany, a z drugiej wybudzała z odrętwienia. Nadzieja pochłaniała całą energię przesiedleńców.
Człowiek w skrajnie trudnych warunkach szuka radości i znajduje ją w drobnych rzeczach. Czasami ludzkie drogi się ze sobą łączą, nawet jeśli tego nie chcemy. Ogniwem łączącym z innymi jest przeszłość. Zastanawiające jest to, do czego mogą posunąć się ci, którzy za nic mają ludzkie życie, mordują, głodzą innych, wyśpiewując przy tym pieśni o równości i nadziei. Jakim trzeba być potworem w ludzkiej skórze? Jak w każdej sytuacji, tak i tutaj nadszedł moment zwątpienia. Nie wiadomo co jest lepsze nadzieja, że ujrzy się kogoś bliskiego, czy pogodzenie się z faktem, że tej osoby już nie ma? Podobno nadzieja to siła, która napędza ludzi do działania. Okazuje się, że nie zawsze. Nadzieja posiada też moc niszczenia. Młodym wojna zabiera dom i młodzieńczość. Odmienieni, poranieni i bezpowrotnie zniszczeni tym przez co musieli przejść, marzą już tylko o spokoju. Kobiety-wojowniczki niczym ten piołun potrafiły przetrwać nawet w najtrudniejszych warunkach. W czasach kiedy mężczyźni walczyli lub przebywali w obozach, to właśnie na barkach kobiet spoczywała troska o "dom" i rodzinę. To kobiety wykazywały niesamowity hart ducha i siłę, jaka w nich drzemie.
"Wrzucili nas do piekła, a my z niego uciekliśmy, chcieli nas wymazać, a my wciąż żyjemy".
Nie łatwo się czyta książki, które pokazują ogrom ludzkiego cierpienia. Do tego powieść oparta na faktach. Ludzie walczyli o lepsze jutro. Nie zawsze im się to udawało. Sagę Emigranci Pani Sabina Waszut napisała w hołdzie tym wszystkim, którzy wyjechali w nieznane. Autorce gratuluję pomysłu.
Polecam!
Książka to prezent od Halinki.