"Piętno" jest tegorocznym hitem dla wielu osób, a czy dla mnie to jest takie wielkie wow?
Autor to osoba, która mogłoby się wydawać,stworzona do pisania powieści. Był dziennikarzem sportowym, później śledczym więc ubierać w słowa zapewne potrafi! No cóż, zaraz Wam opowiem czy ja tak właśnie myślę, a może zupełnie odwrotnie? ;)
W tej książce poznajemy Igora Brudnego, bohatera, który jest policjantem. Mężczyzna wolałby nie wracać do swojej przeszłości, ale zdaje się, że nie ma wyjścia. Powodem tego jest brutalny morderca, który wygląda kropka w kropkę jak Igor. Nasz bohater oczywiście musi wejść w samiutki środek śledztwa i nie odpuszcza, uważając, że powinien wziąć w nim udział, a nie się ukrywać tylko dlatego, że zaraz koledzy po fachu będą go co chwila sprowadzać do parteru, zamykać i dopiero dowiadywać się, że to nie on. Ale wróćmy do mordu, bo ten według mnie często jest bardzo ważny w tego typu książkach. W końcu lubimy czytać o litrach krwi i flakach na wierzchu, prawda? No to tutaj dostajemy to w genialnej formie. I ups... zdradziłam się, że książka mi się podobała?
Powiem szczerze, że Igora polubiłam niemal od pierwszych stron. Mnóstwo nieoczywistości, wiele pytań, brak odpowiedzi. Facet, który zabija, na którego są dowody w postaci nagrania, a on jest gliną i wchodzi na komisariat jak do siebie. Arogancja mordercy, który myśli, że najciemniej pod latarnią, czy faktycznie dwóch skrajnie równych ludzi pod względem charakteru, ale z twarzy niczym dwie krople wody? I teraz wyobraźcie sobie ten pojedynek, gdzie dwóch bliźniaczo podobnych mężczyzn się szarpie, a policjanci nie wiedzą, do którego strzelać ;)
"Piętno" to kryminał, to thriller i napisany tak, że nie da się nie przeczytać na raz, na jednym wdechu. Znajdziecie w niej wszystko co w tego typu powieściach jest potrzebne. Jest trup, są flaki na wierzchu, jest bardzo dużo krwi, jest morderca, przeszłość ścigająca głównego bohatera. Mamy mroczną i okropnie duszną atmosferę. No powiem Wam... jestem zachwycona!
Według mnie to gotowy materiał na porządny serial i powiedziałabym, że akurat te, w których jest wiele dreszczowca, kryminału u nas wychodzą całkiem nieźle więc jeśli zostanie zekranizowana, to pierwsza usiądę w fotelu by obejrzeć.
Muszę na koniec wspomnieć o tym, że mimo pomysłu, który jest świetny, to często realizacja u pisarzy kuleje, a tutaj mamy przemyślaną, dopracowaną od pierwszej postawionej literki, po ostatnią kropkę fabułę. Chylę czoła Panie Piotrowski, chylę!
Podsumowując, to jedna z najlepszych książek, po jakie miałam przyjemność w tym roku sięgnąć. 10/10 gwiazdek z czyściuteńkim sumieniem. No, może prawie, bo Pan Przemysław chlapnął na nie nieco krwią.
Wydawnictwu Czarna Owca gratuluję wydania tak genialnej książki i podpisania umowy na już trzecią część. A Was, Kochani, zapraszam już niedługo do przeczytania wywiadu z autorem, bo zgodził się na to, abym go przesłuchała, więc już za chwilkę, już za moment znajdziecie na blogu odpowiedzi Pana Przemka na moje pytania!