Ta książka mnie po prostu położyła na łopatki. Uśmiałam się przy niej przeokrutnie i zdecydowanie zakochałam się w stylu pisania Igi Daniszewskiej. To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i to jest bardziej niż pewne, że nadrobię jej poprzednie książki (mam przy tym nadzieje, że będą równie zabawne i gorące jak historia Erin i Hudsona oczywiście). Już sama okładka mnie do siebie przyciągnęła. Trochę zwlekałam z jej przeczytaniem, ale niestety życie bywa okrutne i nie chce dać mi więcej czasu, ale jak już zaczęłam ją czytać, tak strasznie ciężko było mi się od niej oderwać. Jak nie miałam możliwości czytania, to zakładałam słuchawki i słuchałam jej w audio podczas każdej podróży do pracy i z pracy (szkoda, że ta trasa zajmuje mi tylko 15 minut drogi - ale tylko w przypadku krótkiego słuchania szkoda 😜 teraz jak już jestem po lekturze droga zdecydowanie jest za długa😅).
Erin Haines to niezwykle ambitna architekta, która pracuje w firmie swojego ojca. Robiła ciekawe projekty, ale żaden z nich nie był na tyle fenomenalny, żeby dziewczyna stała się sławna. Ale w pewnym momencie los postanowił się do niej uśmiechnąć i Erin otrzymała propozycję zaprojektowania drapacza chmur w samym sercu Chicago. To była propozycja jej marzeń, która pozwoliłby jej się wybić i stać się jedną z najbardziej rozpoznawalnych architektek w kraju. Tylko, że jak się okazuje, inwestor zlecający to zadanie, chce aby oprócz Erin, był też drugi architekt, z którym ona ma stworzyć zespół i maja razem współpracować. Na domiar złego, jej wspólnikiem ma być znienawidzony przez nią mężczyzna. A mianowicie Hudson Walters, jej zmora z lat studiów, kiedy to wykonywała u niego staż, a on traktował ja jak najgorsze zło, a każdy jej projekt lądował w koszu, bo według niego brakowało mu elementów, o których ten nie uraczył nawet wcześniej wspomnieć. Czy tym dwojga uda się zapomnieć o wydarzeniach z przeszłości i zgodnie razem współpracować? A może oboje zamiast podejść do tematu profesjonalnie, bardziej skupią się na swoich uszczypliwościach i niesnaskach?
Jestem zauroczoną całą tą historią! No dosłownie ją uwielbiam. Bawiłam się przy niej naprawdę niesamowicie. Co chwilę parskałam śmiechem na sytuacje, które miały miejsce miedzy dwójką głównych bohaterów. Bardzo podobała mi się postać Erin, jej uszczypliwości i "metody" robienia na złość Hudsonowi. I do tego jej odzywki, od których bolał mnie brzuch ze śmiechu. Ale Hudson był nie lepszy. Autorce doskonale udało się ukazać różnice wiekową w samym ich zachowaniu i choć momentami Hudson zachowywał się jak napalony szczeniak, tak pomimo wszystko jego postać była wyważona i bardzo dobrze wykreowana. Cała ich relacja, te uszczypliwości, powolne budowanie zaufania było zrobione tak jak być powinno. Do tego te pikantne sceny, które powodowały przyspieszone bicie serca. Ahh...normalnie jest zachwycona tą historią! Niesamowicie uprzyjemniła mi czas i wprowadziła koloryt do szarej rzeczywistości. Tych bohaterów nie sposób nie pokochać! Są wykreowani fenomenalnie! Styl pisania autorki jest tak lekki i przyjemny, że przy tej książce nie sposób się nudzić. Całą historie poznajemy z perspektywy obu bohaterów, także doskonale widzimy różnice w tym co myślą, a tym co robią. A powiem Wam, że nieraz wyprawiają takie rzeczy, że gorąco się robi przy samym czytaniu. Napięcie między nimi jest wyczuwalne przy każdej ich rozmowie, a jak już przyjdzie co do czego, to emocje czytelnika są nagrzane do odpowiedniej temperatury. Nieraz miałam wypieki na twarzy, oj nieraz 😅 Diabelsko dobra książka! Jeśli jeszcze nie czytaliście to koniecznie nadróbcie! A jak jesteście już po lekturze, to podzielcie się Waszymi wrażeniami!