Bezapelacyjnie największą miłością do książek i opowiadanych w nich historii darzę pisarkę Iwonę Banach. Za każdym razem skrada moje serce, pląta mi nitki neuronalne w głowie wprawiając w kolejne dysonanse… W jej najnowszej komedii kryminalnej „Zemsta na lokacie” odkrywam coraz to nowe prawdy o nas, Polakach, o naszym społeczeństwie, naszych przekonaniach i wierzeniach. Przedstawiam Wam moją recenzję:
Zapraszam do odwiedzenia miasteczka Złorzecze. Czy rzeczywiście "złorzeczy"? Przyjaciółki: Alina, Karina, Zoe („oficjalnie Zofia, ale nienawidziła tego imienia, bo uważała, że ją postarza”), Żaneta (! tak, tak, moja imienniczka, a może ja?) jadą się o tym przekonać, ale nie tylko po to. „(…) całe to Złorzecze było jednym wielkim przekrętem. Te ledwo żywe ośrodki, te czarownice, te zwidy, cała ta ściema, ale jak wiadomo, ściema to czynnik samonapędzający się, sprzężenie zwrotne, są tacy, którzy kłamią, że wiedzą i tacy, którzy wiedzą, że kłamią, a i tak wszystko działa jak należy.
Tajemne siły realizują złowieszczy plan, wszystko czemuś podlega, a czarownice i tak są lepsze niż zombie jakoś się nie przyjęły”. Czarownice, klątwy, wierzenia, zabobony i przekonania na ich temat wystarczą, by się dobrze bawić? Och, absolutnie nie, komedia kryminalna zobowiązuje! Musi być trup i śledztwo, och, i koniecznie policjant! I naprawdę w żadnym momencie nie zorientowałam się kto był mordercą!
Co jeszcze? Ależ proszę, to dopiero heca: Alinka poznaje Luizę, kolejną dziewczynę (!) Dawida, swojego chłopaka. Dziewczyny miały o sobie nic nie wiedzieć, to zbieg okoliczności(?!) doprowadził do ich spotkania, które było niezwykle owocne: „nagła i niepowstrzymana koalicja zaczęła pojawiać się między dziewczynami, bo nic tak nie łączy jak wspólna nienawiść do jednego faceta. Owszem, do siebie też nie czuły jakiejś specjalnej sympatii, ale chwilowo nastąpiło między nimi zawieszenie broni”. Ale jak to zawiązały koalicję, ano: „Kobiety nie lubią innych kobiet i często się z tym nie kryją, ale czasami współdziałają, a jak już zaczną, bywa to bardzo owocne. Mordercze i niebezpieczne”.
Teorie spiskowe i medialna manipulacja narodem wykorzystująca socjotechniki: „Portale tego typu [„parainformacyjny” – przyp. własna] pojawiają się teraz jak grzyby po deszczu i wcale nie chodzi im o tworzenie informacyjnej papki o niczym. Zależy im na codziennym wzbudzaniu popłochu w sekwencji takiej, że wszyscy dostaną raka, kosmici wymordują nas we śnie, parówki są trujące, a do Ziemi zbliża się asteroida, która zniszczy życie na naszej planecie, co prawda, za pięćdziesiąt milionów lat, ale zniszczy, i tę końcową informację podaje się drukiem tak małym, że wielu jej nie doczytuje”.
I jeszcze troszkę pikanterii o policjantach (zapewne dla mocniejszego wydźwięku akurat ta grupa społeczna wzięta na tapet), a o większości Polaków: „Żwirek westchnął (…) odkąd go zawiesili, czuł wyraźny odpływ przyjaciół, a kumple, od zawsze chętni na kielicha, jakoś chyba wszyscy naraz zaczęli się abstynencić, choć abstynęcić innych nie zamierzali. (…) Masz posadę – jesteś przydatny, nie masz – nie jesteś. Tyle. To akurat z przyjaźnią nie ma wiele wspólnego. Zwłaszcza z tą prawdziwą, która nie istnieje. Z alkoholem ma”.
I jeszcze: „Żwirek miał swoje tajne siły reagowania, czyli informatorów i donosicieli. Każdy komendant takich ma. (…) Wszyscy donoszą. Jeżeli nie policji, to choćby szefom, a jak nie szefom, to żonom i, prawdę powiedziawszy, to jest najgorsze, bo żony mają największy promień rażenia”.
Zaintrygowani, no ba! W nieskończoność zachwycam się celnymi spostrzeżeniami Iwony Banach. Sarkazm i ironia przykrywają wszystkie nasze społeczne (jak i osobiste) lęki. Miejscami absurd goni absurd, ale rozejrzyjcie się dookoła samych siebie, czyż tak nie jest? Uwielbiam zabawę słowotwórczą w wykonaniu Iwony: „Złorzecze”, „abstynęcić”, „Marina Oczar” (jedna z bohaterek, której imię i nazwisko przekręcono a ja nie wiedziałam o istnieniu oczaru:)) i... szukajcie sami innych tworów ze słów, zachęcam :)
Czytajcie, tylko szczerze ostrzegam: kontakt z tą książką grozi niekontrolowanymi wybuchami śmiechu :) Życzę Wam dużo radości z czytania "Zemsty na lokacie" Iwony Banach.
Dziękuję Iwonie Banach za kolejną świetną komedię kryminalną.
Dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za egzemplarz do recenzji. #reklama
W miasteczku Złorzecze burmistrz wymyśla nietuzinkową promocję, żeby miasto zaczęło choć trochę zarabiać. Zaczyna promować miasto klątwą czarownicy, którą spalono na stosie wieki temu, i która przekl...
W miasteczku Złorzecze burmistrz wymyśla nietuzinkową promocję, żeby miasto zaczęło choć trochę zarabiać. Zaczyna promować miasto klątwą czarownicy, którą spalono na stosie wieki temu, i która przekl...
Obecny rok, pod względem wydanych książek, należeć powinien do królowej komedii kryminalnych, czyli Iwony Banach. Jesteśmy właśnie po jednej z lektur wspomnianej autorki, a mowa tu o “Zemsta na lokac...
"W miasteczku Złorzecze burmistrz wymyśla nietuzinkową promocję, żeby miasto zaczęło choć trochę zarabiać. Zaczyna promować miasto klątwą czarownicy, którą spalono na stosie wieki temu i która przekl...
WK
@w_ksiazkowym_zaciszu
Pozostałe recenzje @zanetagutowska1984
Czynione dobro powraca w dwójnasób
Panią Anię Stryjewską poznałam osobiście na targach książki Vivelo w Warszawie w maju tego roku. Ciepła, serdeczna i bardzo uśmiechnięta kobieta :) Jakie cuda wydarzyły ...
Święta Bożego Narodzenia mają swój niepowtarzalny urok. Zapach jabłek, cynamonu i pomarańczy, goździków. Światełka, neony… któż tego nie lubi? Ale żeby od razu cały dom ...