Po paru nieudanych przygodach z polskimi kryminałami wróciłem do ulubionego twórcy crime noir, którego audiobooki wydaje ostatnio Saga Egmont (ale w fatalnych okładkach!). Samą książkę czytałem już tak dawno, że nie pamiętałem, kto zabił, ale do MacDonalda wracam nie dla intrygi kryminalnej, tylko dlatego, że jest to świetnie napisane.
Książka otwiera serię powieści z prywatnym detektywem Lwem Archerem w roli głównej. Mamy tu standardową konwencję czarnego kryminału: Archer jest biednym, ale uczciwym detektywem operującym w rejonie Los Angeles, który balansuje na cienkiej linie między swoimi zleceniodawcami a policją, często przy tym obrywając.
Rzecz cała zaczyna się tak, że nasz detektyw zostaje wezwany do rezydencji Ralfa Sampsona, milionera mieszkającego nad oceanem, który zniknął jakiś czas temu. Na miejscu Archer rozmawia z jego żoną Elaine, córką Mirandą i osobistym pilotem Sampsona, Alanem Taggertem, jest jeszcze adwokat Sampsona, Albert Graves, który naraił tę pracę detektywowi. Wszystkie te osoby odegrają dużą rolę w intrydze kryminalnej.
A potem sporo się dzieje, mamy sektę religijną zniewalającą adeptów, aktorkę alkoholiczkę na zimno upijaną przez Archera (ale ma z tego powodu wyrzuty sumienia), opryszka, który tłucze naszego bohatera parę razy, mamy też oczywiście kilka morderstw, dzieje się sporo, ale na końcu sprawiedliwość i Archer triumfują.
Warto porównać tę książkę z najlepszymi , moim zdaniem, kryminałami MacDonalda z serii z Archerem: 'Sprawa Galtona', 'Lewe pieniądze', 'Z tamtej strony dolara', 'Pasiasty karawan' i 'Człowiek pogrzebany'. Za największą wartość wymienionych książek uważam pogłębione tło obyczajowe i społeczne: MacDonald dokonuje w nich bezlitosnej wiwisekcji społeczeństwa amerykańskiego. W 'Ruchomym celu' z kolei akcja jest bardzo dynamiczna, ale tło społeczne dosyć słabe, chociaż coś się znajdzie: mamy milionera, który pomiata pracującymi dla niego biedakami, mamy biedaków, który marzą o dużej forsie i w tym celu uciekają się do przestępstwa. Mamy wreszcie ludzi z klasy średniej, którym duże pieniądze zaślepiają oczy i wchodzą w konflikt z prawem. Jak mówi Archer: „Pieniądze to soki żywotne tego miasta. Kto ich nie ma, jest tylko na wpół żywy.” Myślę, że nie tylko miasta, ale całego kraju...
Były już zarzuty, że książka jest kalką dzieł Chandlera, zresztą sam mistrz mocno ją skrytykował w 'Mówi Chandler'. Coś jest na rzeczy, ale w tym kryminale MacDonald wciąż szuka jeszcze swego stylu, niemniej już pokazuje, że umie pisać, chociaż pod koniec rzecz cała nieco się dłuży.
Na podstawie książki powstał bardzo dobry film z Paulem Newmanem w roli Archera, z pewnością warty obejrzenia.
Słuchałem audiobooka w dosyć przeciętnym wykonaniu Tomasza Ignaczaka.