Zapisać dawne dzieje można na wielu sposobów - począwszy od papieru i atramentu, poprzez dźwięki i melodię, a kończąc na trwałych pomnikach. Dawne dzieje można zapisać również stalą miecza, która zapamięta krew swych ofiar, poświęcenie bohaterów i dramat całych narodów. Zapisaną stalą jest również historia nieśmiertelnego Ducha, którą poznajemy od przeszło roku za sprawą porywającego, powieściowego cyklu Arkadego Saulskiego. Dziś przyszedł czas na ostatnie słowo tej historii, którą wieńczy książka „Bitwa Nieśmiertelnych”.
Nippon umiera, traci synów swej ziemi, ustępuję ostatniego pola dzikiemu, manduckiemu najeźdźcy. Najeźdźcy pod przywództwem młoda chana - Kotula, który ma tylko jeden cel - dopełnić dzieła ojca i stłamsić ostatni opór Nipponu. A ten kryje się w samotnej, nadmorskiej twierdzy "Niebiańska Skała", którą rządzi młody i ambitny władca, będący ostatnią nadzieją swojego narodu. Do niego też zmierza oddział samurajów i uchodźców pod wodzą Kitsune, u którego boku podąża wierny i zawsze gotowy do walki, Duch...
Każda opowieść musi mieć swój finał i nie inaczej jest z tą jakże klimatyczną, widowiskową i porywającą relacją Arkadego Saulskiego. Relacją, opartą na udanym połączeniu stricte wojennej historii z opowieścią fantasy, nawiązującą swoją wymową do japońskich wierzeń i legend, ale też i zwierającą elementy dramatu, romansu, a nawet i komedii. I finał tej relacji jest bez wątpienia intrygującym, epickim i spełniającym wszelkie pokładane w nim nadzieje. Wydaje się bowiem, że właśnie tak musiała zakończyć się ta piękna historia...
Autor zaserwował nam tym razem dwutorową relację, gdzie to z jednej strony śledzimy losy doskonale znanych nam bohaterów z Kentaro, Kitsune i Meiko na czele..., zaś z drugiej mamy przyjemność poznawać wydarzenia z udziałem młodego chana Manduków - Kotula, który prowadząc podbój wysp uczy się jednocześnie historii, kultury i obyczajów tego dumnego kraju. Są tu oczywiście i inne poboczne wątki, które jednak zawsze łączą się z tymi dwiema głównymi osiami narracji, wypełnionej przygodą, walką, zdradą i ludzkimi dramatami. Na końcu mamy zaś mocny i niezwykle symboliczny finał, który pozostaje na długo w pamięci czytelnika.
Pan Arkady poszerzył tą powieścią grono niezwykle barwnych bohaterów, jacy pojawiają się w tym porywającym cyklu. Oprócz tajemniczego i jakże bardzo skrzywdzonego przez los nieśmiertelnego Kentaro, dumnego, honorowego, jednorękiego Kitsune oraz dobrodusznej i kochającej Ducha - Meiko, poznajemy tu również niezwykle intrygującą i niejednoznaczną postać młodego chana Kotula, który uczy się władzy, wojny, ale też i miłości. Poznajemy także władcę „Niebiańskiej Skały”, czyli młodego wodza i człowieka, który wydaje się być ostatnią nadzieją Nipponu. Wreszcie pojawia się tu także piękna, młoda kobieta, której serce krwawi za sprawą konieczności wyboru pomiędzy miłością do ojczyzny, a miłością do jej najeźdźcy i zarazem męża... To fascynujące postacie, w które wierzymy i które obdarzamy naszymi uczuciami.
Kolejny też raz historia ta stanowi dla nas fascynującą podróż po dawnej Japonii, którą poznajemy i odkrywamy u boku głównych bohaterów - tak na gruncie wojennej prozy życia, ale też i na polu boskich zaświatów, do których także dane będzie się nam udać. W ten sposób uczymy się tradycji, zwyczajów i wierzeń tego dawnego świata, poznajemy honorowy sposób myślenia samurajskich wojowników, czy też wreszcie odkrywamy rolę wojny w ich życiu. Co ciekawe, tym razem podobne odniesienia wiążą się z ukazanym tu życiem Manduków, który to obraz jest równie interesujący - zwłaszcza na polu zderzenia się tych dwóch różnych kultur. I tylko można wyrazić uznanie za ogrom pracy autora, który zgłębił w tak wielkim stopniu te dwie azjatyckie kultury.
Czy różni się ta powieść od dwóch poprzednich odsłon cyklu...? Otóż przede wszystkim obrazem wojny. Wojny, a dokładniej rzecz ujmując spektakularnością przedstawiania wielkich bitew na lądzie i morzu, które to swoim rozmachem, szczegółowością i realizmem relacji wywierają na nas naprawdę olbrzymie wrażenie. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, iż mamy tu do czynienia z jednym z najbarwniejszych i zarazem najbardziej przejrzystych opisów wielkiej bitwy we współczesnej literaturze fantasy, co już samo w sobie mówi wiele o tym, co jest nam dane tu odkrywać.
Opowieść ta liczy sobie blisko 400 stron, które początkowo wydają się pokaźną liczbą, ale wraz z postępem lektury zaczynamy żałować, że nie jest ich drugie tyle. Jest to zasługą porywającej fabuły, perfekcyjnie potęgowanego napięcia i inteligentnej konstrukcji relacji, tak byśmy z każdym kolejnym rozdziałem czuli to, że zbliża się coś wielkiego - być może pięknego, a być może tragicznego. Efektem jest nasza przyjemność, znakomita zabawa i satysfakcja, że oto mogliśmy poznać ten piękny, powieściowy cykl.
Powieść Arkadego Saulskiego pt. „Bitwa Nieśmiertelnych”, to bez wątpienia udana i w mej ocenie najlepsza część tego cyklu, która wieńczy sobą tę historię, udziela odpowiedzi na najważniejsze pytania oraz gwarantuje bardzo ciekawie i przyjemnie spędzony czas. Z tych wszystkich względów polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł oraz po cały cykl „Zapiski stali” – naprawdę warto!