W ostatnich latach ukazało się w Polsce kilka popularnych książek z astronomii i ogólnie o Wszechświecie i jego tajemnicach. Były miedzy nimi prace lepsze i gorsze. Wyjątkowość tej publikacji, to przede wszystkim znakomicie dobrane środki do osiągnięcia ciekawego celu. Młoda astrofizyczka Jo Dunkley w „Naszym Wszechświecie. Wszystko, co wiemy, czego nie wiemy, i jeszcze więcej” opisała stan wiedzy o kosmosie bez filozoficznych odniesień, egzystencjalnego namysłu i zaciemniającego czasem przekaz przeładowania słownictwem branżowym (a to co jest, wprowadzone zostało bardzo klarownie). Same fakty, ale jak pięknie podane! Od strony dydaktycznej, struktury, sposobu prowadzenia opowieści, książka jest bardzo dobra. Mnóstwo podstawowej wiedzy, z którą można zacząć podróż w świat problemów astrofizycznych. Nawet zaczynając od zerowej świadomości o astronomii, po 300-tu stronach czytelnik staje się dobrze poinformowanym laikiem o kosmosie, i to włącznie z najnowszymi ustaleniami z frontu badań (do 2019 roku).
Dunkley bardzo zgrabnie i zajmująco prowadzi czytelnika drogą do zrozumienia kolejnych poziomów kosmicznego dramatu. Poznajemy Układ Słoneczny - wyjątkowość planet, Słońce i jego tajemnice, które okazały się realizować takimi samymi fizycznymi procesami w całej Galaktyce wypełnionej miliardami podobnych gazowych kul. W sumie mniej jak sto lat temu zrozumieliśmy, że Droga Mleczna stanowi zaledwie jedną z niewyróżniających się wysp rozłożonych w miliardach lat świetlnych przestrzeni. Samo ustalenie kontekstu i zakresów skal zjawisk i obiektów, to w astronomii klucz do powodzenia w poszukiwaniach. Autorka bardzo ważnym metodom pomiaru odległości poświęciła odpowiednio dużo uwagi (str. 62-72). Opisując fenomeny kosmosu - zmienność form gwiazdowych tętniących chwiejną równowagą, krążący gaz międzyplanetarny i międzygalaktyczny - opowiedziała o ludzkiej pomysłowości i wytrwałości. Detektywistyczne metody określenia przebiegu zjawisk sprzed miliardow lat (włącznie z bardzo rzadko opisywanym tak precyzyjnie okresem do powstania pierwszych gwiazd - str. 251-257), poszukiwanie kształtu Wszechświata i ważenie go - to główne tematy dwóch ostatnich rozdziałów.
Człowiek, choć jest w książce wycofany, bo nie on jest przedmiotem rozważań, to słusznie autorka zaakcentowała ogromny wkład kobiet w rozwój astronomii, mimo licznych przeciwności różnej natury. Były nie tylko 'kobiety komputery', czyli pracowniczki Pickeringa, które dokonały przeglądu milionów klisz nieba, ale i grupa XX-wiecznych badaczek: odkrywczyni właściwości cefeid, pulsarów i galaktycznej ciemnej materii (Henrietta Leavitt, Jocelyn Bell, Vera Rubin). Jest też odkrywczyni supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej, Andrea Ghez (*). Wart odnotowania jest fragment o fascynującym dniu 17.08.2017, kiedy jedna trzecia światowej populacji astronomów (ponad 4000 osób) w dziesiątkach instytucji, na wszystkich kontynentach i z pomocą orbitalnych teleskopów, obserwowała jedno zjawisko - zderzenie gwiazd neutronowych (str. 132-135). To wydarzenie było cudownym przykładem dynamiki nauki, istoty współpracy i koordynacji, presji czasu i piękna sukcesu - połączenie zarejestrowanych fal grawitacyjnych i promieniowania elektromagnetycznego, w całym spektrum, w obraz spektakularnej kolizji z powstaniem być może cennych metali w ogromnych ilościach (po kolejne detale odsyłam do książki).
Język Dunkley jest prosty, choć precyzyjny, wyjątkowo poglądowy ale i czysty w formie. Rysunki zawsze dopełniają to, czego dotyczą, bez zbędnych detali. Książka, mimo że adresowana jest do każdego, dostarcza pełnego spektrum współczesnych zainteresowań astrofizyków. I właśnie to czyni pracę wyjątkową. Podane do tego liczne plany badawcze na przyszłość (obserwacje szybkich pulsarów z orbity, egzoplanety typu ziemskiego, globalne przeglądy rozkładu ciemnej materii, poszukiwanie sygnału wodorowego z 'ciemnego okresu' po rekombinacji) stawiają pracę astrofizyczki w elitarnym towarzystwie poważniejszych publikacji, choć książka pani profesor pozostaje wciąż na poziomie popularnym. Chyba nie spotkałem wcześniej książki o kosmosie napisanej na tak równym poziomie zaawansowania treści.
Gorąco polecam każdą stronę z książki "Nasz Wszechświat". W tej niewielkiej w sumie pracy pomieścił się wysiłek pokoleń badaczy podany przystępnie, z wczuciem się w oczekiwania czytelnika, który został potraktowany po przyjacielsku, choć i na serio.
WYBITNE - 9/10
========
* Zdumiewająco przypadkowo, czytając o tej badaczce, przyszła wiadomość (ogłoszenie 06.10.2020), że prof. Ghez dostała Nagrodę Nobla za rok 2020 z fizyki, razem z Rogerem Penrosem i Reinhardem Geinzle.