„Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie” od Wydawnictwa Jaguar to przegenialna książka autora „Akademii Dobra i Zła” (Soman Chainani).
Baśnie, które znamy z dzieciństwa, autor opowiada zupełnie na nowo, dodając im pewien powiew świeżości. Jest to zebranie tego, co najlepsze z baśni i przedstawienie ich, zinterpretowanie na swój sposób – sposób bardziej współczesny. Autor stworzył dla nas możliwość wyruszenia w niesamowitą przygodę.
W książce znajdziemy nowe interpretacje takich baśni jak: Czerwony Kapturek, Królewna Śnieżka, Śpiąca Królewna, Roszpunka, Jaś i magiczna fasola, Jaś i Małgosia, Piękna i Bestia, Sinobrody, Kopciuszek, Mała Syrenka, Titelitury, Piotruś Pan.
W baśniach pojawiają się nietypowe elementy, inne niż w baśniach przedstawianych zazwyczaj. Są to nie tylko zupełnie inne przebiegi historii czy ich zakończenia, ale także przykładowo takie elementy jak ciemnoskóra Śnieżka, czy też śpiący królewicz, zamiast śpiącej królewny. Zmiany, które następują, sprawiają, że baśnie mogą stanowić oparcie dla szerszej grupy odbiorców ze względu na brak wykluczeń. Modyfikacje następują także w orientacji seksualnej bohaterów, w ich charakterach, motywacjach i pragnieniach. Bo kto powiedział, że Roszpunka faktycznie chciała uwolnić się z wieży po to, aby wieść dworskie życie z jakimś królewiczem?
Baśnie w nowym wydaniu są brutalne, zaskakujące i nieoczywiste, mroczne. Sprawiają, że nasz sposób myślenia zupełnie się zmienia. Nie spodziewamy się tego, jak będzie wyglądał przebieg baśni – wiemy za to, że możemy spodziewać się czegoś zupełnie nowego. Nie zakładajmy lepiej, że komuś raz się powiodło, to powiedzie się i teraz. Nie szukajmy w baśniach Chainaniego motywacji, które były nam wpajane od maleńkości.
Wcześniej nie znałam baśni „Titelitury”, ale autor zmotywował mnie do zapoznania się z nią w celach porównawczych. „Piotruś Pan” zaś był naprawdę świetny i chyba mogę stwierdzić, że podobał mi się najbardziej ze wszystkich. Niektóre baśnie nie przypadły mi do gustu, ponieważ miałam wrażenie, że gdzieś zaginęłam w próbie zrozumienia toku myślenia autora, ale to chyba jest tak, jak z poezją – każdy wiersz można byłoby oceniać, dając mu osobną ocenę, biorąc pod uwagę własne odczucia. Nowe baśnie są lepsze i gorsze, każdemu spodoba się w nich coś innego, ale jedno jest pewne – baśnie wyróżniają się, są kreatywne, mniej przewidywalne niż oryginały i to kupiło mnie w pełni!
Autor „Piękno i bestie” w swojej książce zaskakuje nas swoją wyobraźnią, umiejętnością niecodziennego przedstawienia kanonicznych baśni w sposób oryginalny, zapewniający głębszą swobodę w interpretacji i większą dozę poprawności politycznej niż w pierwowzorach. Czy tę poprawność polityczną trzeba było pogłębiać w baśniach? Osobiście mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, ale ile osób – tyle opinii. Pewne jest to, że współczesne wydania baśni utwierdzą nas w przekonaniu, że nie są to zwykłe opowiastki dla dzieci. Te historie zaskoczą niejednego dorosłego swoim dobitnym, brutalnym charakterem.
Warto też wspomnieć o pięknym wydaniu książki i ilustracjach, które świetnie dopełniają całości.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar.