Ostatni list recenzja

Piękna opowieść o muzyce, życiu i tym, co w nim najważniejsze...

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Uleczka448 ·4 minuty
2021-06-30
Skomentuj
5 Polubień
Marcin Ciszewski to pisarz, którego kojarzymy wszyscy z wojennymi, sensacyjnymi i kryminalnymi opowieściami akcji. Jednak niespełna dwa lata autor ten oddał w ręce czytelników klimatyczną powieść obyczajową o losach zmęczonego życiem pisarza ( książka "Autor bestsellerów"), co już zasugerowało nam pewną zmianę w jego spojrzeniu na literacką twórczość. Dziś nadszedł czas na kontynuację owej przemiany, gdyż oto nakładem Wydawnictwa Pascal ukazała się właśnie poruszająca powieść obyczajowa pt. "Ostatni list", w której to autor ten idzie o krok dalej, oferując nam znakomitą historię o zawodowym wypaleniu, późnym dojrzewaniu i magii tworzenia muzycznej sztuki.


Jan Berger - gitarzysta, wokalista i założyciel legendarnej rockowej formacji Kathmandú, postanawia odejść z zespołu. Mając już dość grania wciąż tych samych piosenek, odcinania kuponów od sławy i konfliktów z menadżerem grupy, mówi "pas". Decyzja ta okaże się zbieżną z wielkimi zmianami w życiu Janka, w którym pojawi się pewna atrakcyjna sąsiadka, szansa na ułożenie relacji z dorosłą córką oraz młoda dziewczyna, którą wprowadzi w jego codzienność wiele chaosu. Pojawi się również pomysł na nową, muzyczną drogę Bergera, która pozwoli mu ponownie poczuć to samo, co czuł na scenie przed trzydziestu laty...


Książka ta wpisuje się swoim charakterem w nurt współczesnej powieści obyczajowej, aczkolwiek zaskakującej swoim obliczem. Owszem, jest tu miłość, są trudne międzyludzkie relacje, jak i też nie zabrakło rodzinnych konfliktów, które po latach zaczynają boleć ze zdwojoną siłą. Jednak najważniejszym motywem opowieści wydaje się refleksyjne spojrzenie na człowieka, który osiągnął sławę, płacąc jednak za to wysoką cenę na gruncie osobistego życia, które to daje mu ostatnią szansę na zmianę. Poza tym jest to opowieść o muzyce - w mej ocenie najlepsza, jaka powstała na polu polskiej, literackiej fabuły.


Scenariusz powieści skupia się na losach jej głównego bohaterka - Janka Bergera. To właśnie u jego boku poznajemy codzienność koncertowego życia, burzliwe okoliczności odejścia z zespołu, jak i też zaskakującą sytuację z pewna młodą dziewczyną, która ma dla niego ważną wiadomość. Kolejne rozdziały, to nie mniej burzliwe zmiany w życiu tej postaci, które wiążą się tyleż z jego karierą, co i właśnie osobistymi perypetiami z kilkoma wyjątkowymi kobietami. I choć nie ma tu być może spektakularnej akcji i jej nagłych zwrotów, to są za to piękne emocje, życiowy realizm i niespieszna opowieść o dostrzeganiu tego, co powinno być najważniejsze.


To książka o charakternych ludziach, którzy czasami potrzebują impulsu do tego, by zmienić swoje życie na lepsze. Największe emocje budzi w nas oczywiście Jan Berger - pięćdziesięcioletni, wieczny chłopiec, którego cechuje jednak dobre serce, wiara w ludzi i ukryta pod maską twardości, wrażliwość. Lubimy tę postać, szanujemy ją i życzymy jej jak najlepiej. Ale mamy tu także i inne barwne osobowości, by wspomnieć o zdeterminowanej wokalistce Kathmandú - Majce, charakternej córce Bergera - Zosi, czy też pewnej zakompleksionej dziewczynie z prowincji, która posiada wielki, muzyczny talent. To ludzie z krwi i kości, w których po prostu wierzymy. Aha - jest jeszcze cudowny Grzegorz, który być może mało mówi, ale za to wyraża wiele swoim zachowaniem i wyglądem...


Muzyka - to ta ze sztuk wypełnia sobą strony tej opowieści w niezwykle wyrazisty i mocny sposób. Otóż poznajemy tu nie tylko zawodową codzienność życia rockowego artysty, ale też chociażby skomplikowaną otoczkę relacji pomiędzy menadżerem i zespołem, proces poszukiwania nowych muzyków, czy też trudny przebieg studyjnych prób. Na osobne słowa uznania zasługuje przedstawiony tu proces komponowania muzyki, który pozwala uzmysłowić nam sobie złożoność, trudność i zarazem niezwykłość tych chwil, gdy oto z przypadkowych dźwięków rodzi się nagle piękno brzmienia... Tu muszę przyznać, że bardzo zaimponowała mi wiedza autora na temat muzyki.


"Ostatni list" to powieść dla wszystkich. Oczaruje ona zarówno miłośników obyczajowych historii o życiu, przewrotności losu i ludziach, którzy pragną naprawić błędy przeszłości..., jak i też tych czytelników, którzy uwielbiają odkrywać nowe światy - w tym przypadku jest nim świat muzyki i artystów. Powiem więcej, książka ta może przypaść do gustu również miłośnikom dotychczasowej twórczości Marcina Ciszewskiego, gdyż mimo braku sensacji, kryminalnej intrygi i wojennej akcji, jest to wciąż ten sam dojrzały, mocny i charakterystyczny styl toczenia relacji przez tego autora.


Polecam wam i zachęcam gorąco do sięgnięcia po książkę "Ostatni list", której to lektura niesie wielkie emocje, wzruszenia, ale też i niezwykle potrzebny nam wszystkim powiew optymizmu. I myślę, że jest to też idealna propozycja na letniej, wakacyjnej lektury, gdzie to mamy chwilę tylko dla siebie, naszych przemyśleń i wsłuchania się w dźwięki pięknej muzyki, która idealnie dopełni chwil spotkania z tą książką...

Moja ocena:

× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ostatni list
Ostatni list
Marcin Ciszewski
7.1/10

Kiedyś, dawno temu, Jan Berger wymyślił sobie, że zostanie gwiazdą. Nauczył się grać na gitarze, założył zespół, napisał kilka piosenek, które śpiewała cała Polska, i od tej pory jechał z pedałem gaz...

Komentarze
Ostatni list
Ostatni list
Marcin Ciszewski
7.1/10
Kiedyś, dawno temu, Jan Berger wymyślił sobie, że zostanie gwiazdą. Nauczył się grać na gitarze, założył zespół, napisał kilka piosenek, które śpiewała cała Polska, i od tej pory jechał z pedałem gaz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Uleczka448

Największa radość, jaka nas spotkała
Piękna, szczera opowieść o rodzinnych relacjach

Miłość, rodzina, dzieci, kolejne bardziej lub nieco mniej szczęśliwe lata i kłopoty, które są wpisane w losy każdego z nas... - m.in. o tym wszystkim opowiada piękna, p...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
Początkujący złoczyńca
Komedia, sensacja, fantastyka i bardzo dobra zabawa!

Jednego dnia jesteś zwyczajnym człowiekiem z kotem, z prawie pustym kontem w banku i z marzeniami, o których wiesz doskonale, że się nie ziszczą..., zaś drugiego dnia s...

Recenzja książki Początkujący złoczyńca

Nowe recenzje

Płonne nadzieje
Płonne nadzieje
@rudaczyta2022:

🔥🔥🔥RECENZJA 🔥🔥🔥 ❤️❤️ Dzień dobry Kochani 😉Chciałabym zaprosić Was na recenzję książki Heather Redmond pt. ,,Charles D...

Recenzja książki Płonne nadzieje
Konklawe
Konklawe
@WystukaneRe...:

Ostatnimi czasy pojawia się coraz więcej ekranizacji powieści i to zdecydowanie bardzo dobrze, bo w ten sposób dociera ...

Recenzja książki Konklawe
Nie mój Romeo
Nie mój Romeo
@azarewiczu:

"(...) - No bo naprawdę, jakie były szanse, że natkniesz się na niego w jego restauracji, potem w klubie, a do tego poj...

Recenzja książki Nie mój Romeo
© 2007 - 2024 nakanapie.pl