„ Dobro się szybko zapomina, o złu pamięć trwa i trwa „
W posłowiu Maria Paszyńska napisała: - „ Tułacze losy Polaków są jedną z trudniejszych kart naszej historii.„ Nie do wiary, że tak młoda osoba potrafi pisać w piękny i przekonujący sposób o niewyobrażalnym koszmarze zsyłki na Syberię. Przekazać czytelnikowi takie emocje, że czułam je w każdej komórce ciała. Pisać tak, że dramat przeżywany przez bohaterki przeszył na wskroś moje serce i duszę. Tyle książek napisano o tematyce kresowej czy zesłaniu Polaków na Syberię, toteż jestem pełna podziwu dla autorki, która potrafiła napisać niebanalną i wyróżniającą się powieść, swobodnie łącząc fakty historyczne z fikcją.
Snuje poruszającą i głęboko przejmującą opowieść o dwóch siostrach bliźniaczkach podobnych a zarazem tak bardzo różnych od siebie. Niemal identyczne z wyglądu jednak całkiem odmienne. Elżbieta nazywana Halszką jest przywiązana do rodziny i ziemi. Chętnie podejmuje się prac gospodarskich nieprzystających do współczesnych panienek, natomiast Stefania ubóstwia teatr, interesuje się modą, wszelkimi towarzyskimi rozrywkami i marzy by odpowiednio wyjść za mąż. Nadwątloną nić porozumienia pomiędzy bliźniaczkami narusza dodatkowo fakt, że obie zakochują się w tym samym mężczyźnie.
Sielankowe życie i pokój rodziny burzy atak Niemiec na Polskę. Zawierucha wojenna odbierze im wszystko. Dziewczęta wraz z matką i młodszym braciszkiem zostaną wsadzone do pociągu, który zawiezie ich wprost do piekła na ziemi. Panienki z dobrego domu żyjące niczym pączki w maśle zostają nagle brutalnie wrzucone w lodowatą otchłań Syberii. Dziewiczy las, praca ponad siły, głodowe racje żywnościowe, trudne do zniesienia minusowe temperatury. Wykorzystywanie seksualne, choroby i wszechobecna śmierć, która niekiedy jest wybawieniem. Oto, z czym przyszło się zmierzyć siostrom, które zaledwie skończyły szesnaście lat.
Całą moją sympatię zdobyła dzielna Halszka, która od samego początku potrafiła żyć tak, by dawać sobie radę. Nawet w najczarniejszych momentach byłam w stanie ją zrozumieć. Natomiast Stefania denerwowała mnie swoim zachowaniem i budziła szczerą niechęć. Zapatrzona w siebie, roszczeniowa wiecznie narzekająca na błahostki, potem na trudy życia, pomimo, że wszyscy dzielili ten sam los. Z pozoru silna Halszka, która za wszelką cenę chciała ocalić swoją rodzinę, ucierpiała najbardziej, pobyt na Syberii złamał ją kompletnie, natomiast w Stefanii nawet koszmar zesłania niczego nie zmienił.
Maria Paszyńska na podstawie pamiętników zesłańców stworzyła przepiękną pełną emocji historię o trudnych relacjach naznaczonej cierpieniem, skomplikowanych więziach, nadziei przeplatającej się z rezygnacją. Opowieść o dramatycznej walce o przetrwanie ludzi, którzy przeżyli koniec świata. Głęboko przejmującą powieść o losie zesłanych na Syberię, który na zawsze odcisnął się piętnem na ich ciele i duszy. Pomimo, że przeżyli na zawsze zostali związani z państwem cieniów. Byli na dnie piekła.
Szczerze polecam. Zakończenie książki pozostawia wiele niedomówień, więc z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
„ Kto doświadczył piekielnych otchłani, na zawsze pozostaje naznaczony śmiercią „