Czy istnieje coś lepszego niż kolejna książka Katarzyny Wolwowicz? Tak! Kolejna część serii kryminalnej z komisarz Olgą Balicką! Dziś chcę Wam przedstawić siódmą już część czyli "Piekło".
"Piekło jest wtedy, kiedy drżysz o życie swojego dziecka i nie jesteś w stanie zrobić nic, by mu pomóc. Ale piekłem jest czasem cena, jaką musisz zapłacić, by ocalić tego, kogo najbardziej kochasz."
Mam wrażenie, że ta seria nigdy mi się nie znudzi. Dlaczego? Bo każdy kolejny tom jest równie dobry co poprzedni, a dodatkowo lubię wczytywać się w życie głównych bohaterów Olgi i Kornela. Na początku muszą poukładać swoje życie - odnaleźć Zuzię, porwaną przez jej biologicznego ojca. Gdy wracają całą rodziną do Polski czeka ich kolejne policyjne śledztwo. Tym razem mają za zadanie rozwiązać zagadkę zabójstwa dziennikarza dochodzeniowego "Gazety Wrocławskiej". Czego takiego ważnego dowiedział się dziennikarz, że musiał zginąć? Dlaczego jego szef podejrzewa, że była to tylko mrzonka dziennikarska? A może jednak informator, z którym miał spotkać się dziennikarz jest prawdziwy?
W tym samym czasie do komendanta jeleniogórskiej policji Artura Michalika zgłasza się białoruska rodzina, która przebywa w Polsce pod przykrywką, ukrywając się przez białoruskim reżymem. Zgłaszają oni zatrucie swojej córki Julii. Podejrzewają, że białoruscy szpiedzy ich odnaleźli i zaczynają się mścić. Dodatkowo okazuje się, że wiele dzieci w tym samym czasie zaczyna chorować, a oddział pediatrii, na którym przebywają zostaje zamknięty. Jednak w miarę jak śledztwo nabiera rozpędu, pojawiają się coraz nowsze fakty, ale początkowo nic się ze sobą nie łączy. Czy jednak na pewno?
W tej części, jak w każdej poprzedniej znajdziecie tu wiele fajnych i godnych uwagi wątków. Podoba mi się to, że autorka nie skupia się tylko na jednym wątku, tylko na głównych bohaterach, że wraca do poprzednich bohaterów i stają się oni ważniejsi w danej części. Mamy tu wątek Olgi i Kornela, którzy odnajdują Zuzię i cieszą się z odzyskania rodziny i spokoju. Jest też wątek Mirka i Otylii, ich syna, który również choruje i trafia na oddział pediatrii, który zostaje zamknięty. Pojawia się mowy wątek Jakuba i Magdy - to dopiero ich początki, ale kibicuję im, bo dobrze się zaczyna ta "znajomość". I najważniejsze wątek Julii - białoruskiej otrutej dziewczynki oraz Grzesia, których losy splatają się i prowadzą do rozwiązania zagadki.
Podoba mi się, że autorka nie pokazuje tylko rozwiązania sprawy, a cofa się do wcześniejszych sytuacji, które miały miejsce, by pokazać nam co tak właściwie mogło się stać. Oczywiście nie robi tego w sposób bezpośredni - zobaczcie, tu macie na tacy podane rozwiązanie, bo było tak i tak. Nie. Opowiada nam początki historii Julii i Grzesia by pokazać, że nie są do końca przypadkowymi osobami w tej historii, że każde z nich odgrywa tu bardzo ważną rolę.
Książki Katarzyny Wolwowicz są napisane w bardzo przystępny sposób, nie są chaotyczne, wszystko ma w nich swój początek i koniec. Jednym słowem czytając je po prostu się płynie przez lekturę, a po jej skończeniu ma się taki lekki niedosyt, aż by się chciało powiedzieć "to już serio koniec? Gdzie jest dalsza część książki?". Sprawia to, że z większą ochotą wyczekuję kolejnej i kolejnej części. Mam nadzieję, że autorka nie przestanie tworzyć, bo serio czytanie tej serii, jak i innych autorki, sprawia mi wielką przyjemność.