W tym wywiadzie rzece terapeuta pracujący z uzależnionymi bardzo szczerze opowiada o swoim życiu: młodości naznaczonej ćpaniem (przez wiele lat brał heroinę), o trudnych latach wychodzenia z nałogu, wreszcie o żmudnej pracy nad sobą i smakowaniu blasku codziennego życia. Książka porusza szczerością i mądrością, bo Rutkowski ma nie tylko wiedzę książkową, ale też bogate i ciężkie doświadczenia osobiste. Sporo tam głębokich i ważnych myśli o istocie uzależnienia narkotykowego, o sposobach wyjścia z nałogu, o pracy nad sobą, o sztuce mądrego życia.
A zaczyna się wszystko od pierwszego heroinowego strzału w młodości, który jest lepszy od orgazmu, więc chce się go powtórzyć. Ale bardzo szybko pojawia się uzależnienie, z którego szalenie trudno wyjść: „Z nieoficjalnych badań wynika, że z uzależnienia heroinowego wychodzą trzy osoby na 100. Tak ciężko jest ją odstawić.”
Poruszająco opisuje Rutkowski istotę narkomanii: „W piramidzie hierarchii potrzeb człowieka, według Abrahama Maslowa, u podstawy są potrzeby fizjologiczne. W wypadku narkomana poziom niżej pojawia się głód narkotykowy. On warunkuje wszystko (...) Narkoman staje się bezmyślnym, tępym, niebezpiecznym cyborgiem, dla którego jedynym paliwem napędzającym do działania jest narkotyk.” I dalej „narkoman w pewnym sensie jest schizofrenikiem: co innego mówi, co innego myśli, a co innego robi. Rozstrojenie jaźni. To jest naprawdę szaleństwo.” I jeszcze: „Narkoman to dziki zwierz w trakcie ciągłego polowania. Polowania, czyli zdobywania kolejnej działki towaru.”. Zatem: „narkomani to oszuści. To są ludzie, którzy potrafią sprzedać własne dziecko za towar. Tu nie ma miejsca na litość, współczucie. To jest piekło. Piekło na poziomie świadomości.” Poruszający przykład: autor przyznał się rodzicom, że ćpa, tylko dlatego bo „chciałem od ojca pieniędzy na towar – żebym nie musiał atakować ludzi na ulicy, bo wylądowałbym w więzieniu. Robiło tak wielu moich ówczesnych kolegów.”
Mówi też Rutkowski o supertrudnym odchodzeniu od uzależnienia, o olbrzymiej pracy nad sobą. O niskim poziomie inteligencji emocjonalnej u wpadających w uzależnienie. A polska szkoła z jej autorytarnym podejściem nie uczy inteligencji emocjonalnej na lekcjach. Za to dzieciaki uczą się jej w szkole „na przerwach, na boiskach, w toaletach na papierosku, na imprezach.” Poza tym negatywne doświadczenia są bardzo ważne dla inteligencji emocjonalnej: „Żyć to doświadczać. Również tego, co negatywne. A w myśl teorii Erika Eriksona to właśnie bodźce negatywne są głównym czynnikiem kształtującym osobowość człowieka. Oczywiście do pewnego poziomu.”
Z drugiej strony środowisko narkomanów to była prawdziwa szkoła przetrwania, twarda szkoła inteligencji emocjonalnej: „Myślę, że tego, czego nauczyłem się podczas swojego upadku, nie dała mi żadna szkoła. Żadne późniejsze szkolenia nie dały mi tego, co – powiem brutalnie – dał mi bajzel. Tam naprawdę trzeba było się mocno wykazać, żeby przetrwać – nie dać się zamordować fizycznie, ale też mentalnie, moralnie, egzystencjalnie.”
Podkreśla Rutkowski niebezpieczeństwa związane z alkoholem, zresztą zdecydowana większość narkomanów po odstawieniu narkotyków staje się alkoholikami: „Alkohol jest legalnym narkotykiem nieprawdopodobnie silnie uzależniającym. Mocno działa na powstawanie nowych nawyków, bo jest zaakceptowany społecznie i kulturowo.”
Podkreśla ważność wysiłku fizycznego: „Jest taka zasada: jeśli będziesz aktywny fizycznie przynajmniej raz dziennie przez pół godziny, nie ma opcji, żebyś się od czegoś uzależnił. Chyba że uzależnisz się od biegania.”
To ważna i mądra książka, pełna ciekawych i inspirujących myśli i zaleceń, nawet jeśli nie ze wszystkimi się zgadzamy, to warto ją przeczytać.