„Za zasłoną milczenia” to fenomenalne studium (!) o złożoności ludzkiej natury i psychiki. Żaneta Pawlik widzi i czuje więcej i jest obdarzona niezwykłym darem umiejętności pokazania bez oceniania zawiłych ścieżek ludzkich losów: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą”. Odsłania przed czytelnikiem zasłony milczenia, z którymi ciężko nam się zmierzyć. Wykorzystując w narracji samorzecznictwo Klary i Doroty prowokuje w czytelniku dysonanse, zmusza do własnych konfrontacji z życiem, ludźmi, losem.
Wolność. Nadrzędna wartość dla każdego człowieka, czy na pewno? „(…) wolność potrafi przerazić. Rygor, monotonia, powtarzalność, jasne zasady wyznaczały granice, w obrębie których Dorota poruszała się w zakładzie karnym. Człowiek często tęskni za tym, czego nie ma, a kiedy już to osiąga, wyczekiwanie i nadzieję zastępuje rozczarowanie”. Wolność to branie odpowiedzialności za własne życie i zdrowie, czy każdy umie tak żyć i ją docenić? Czy z zderzeniu z więzieniami, w których przebywamy jak w kokonach bezpieczeństwa jest nam w ogóle potrzebna?
Więzienie czyli zakład karny, w którym Dorota przebywa po dokonanym przestępstwie. Dla Klary więzieniem jest zakon. Dla Joanny więzieniem jest małe miasteczko, w którym jej mąż zdecydował się mieszkać i prowadzić pensjonat a jej niekoniecznie to odpowiadało:
„- Małe miasteczka mają swój urok – wtrąciła Weronika.
- Tak, można docenić ten klimat i spokój na wakacjach, ale dla ludzi z miasta po dłuższym czasie stają się więzieniem”.
Więzienie tajemnicy rodzinnej, którą Dorota chce zabrać ze sobą do grobu i ma nadzieję, że Ryszard, brat jej męża to uszanuje. Więzienie tajemnicy rodzinnego domu Doroty i Weroniki, w którym życie odbywało się w rytm alkoholizmu ich matki.
Więzienie destrukcyjnego, toksycznego związku, którego zakończenie jest dramatyczne w skutki. Własne więzienie, w którym zamykamy się na własne życzenie podejmując takie a nie inne życiowe decyzje. Więzienie traumy pokoleniowej – dobrze, że Karol wyciągnął odpowiednie wnioski po krótkim pobycie na komisariacie. Więzienie własnych marzeń, których spełnienie nie daje satysfakcji.
Graniczne sytuacje, w których odpowiednio zadane pytanie, zmienia życie:
„ -Jak mogę ci pomóc? - zapytała.
W ten sposób uświadomiła mi, że odpowiedzi powinnam szukać w sobie. Nikt nie wykona tej pracy za mnie”. Każdy z nas osobno ma w sobie decyzyjność i sterowność wobec własnego życia: „Dziesięć lat szukałam drogi do siebie, błądziłam przekonana, że ofiarowując życie Bogu, powierzając się Bożej opatrzności, mogę odetchnąć. Teraz wiem, że wybierając zgromadzenie, popełniłam błąd, ale Andrzej, próbując wydostać mnie z niego za wszelką cenę, również się mylił.
To my bierzemy odpowiedzialność za sposób, w jaki pokierujemy własnym życiem. Doświadczony rodzic, wierny przyjaciel, mądry nauczyciel i wreszcie Bóg są dla nas jedynie drogowskazami”.
Nigdy nie uciekniemy od samych siebie i dręczących nas demonów a : „Patet etiam difficilius usque evadere ipsum silentium. Jeszcze trudniej jest uciec od samej ciszy”.
Lektura powieści Żanety Pawlik rozdzierała moje serce, powodowała niekontrolowane wybuchy płaczu nad moim własnym losem i moją przeszłością. Nadzieja, która wybrzmiewa w otwartym zakończeniu napełnia otuchą i wiarą we własne możliwości. Kto ma podobne doświadczenia jak bohaterki ten wie, że piekło na Ziemi istnieje i sami sobie je tworzymy, zamykamy się w nich i trwamy jak w więzieniu i żyjemy „za zasłoną milczenia” a jednocześnie dzisiaj wierzę i doświadczam tego, że Niebo na Ziemi jest możliwe do zbudowania a Klara i Dorota to pokazały i wreszcie: „(…) nie uciekać, ale też nie łapać się kurczowo myśli, że może być jak dawniej. Czasu nie cofniesz. Można odbudować od nowa, mądrze, dojrzalej”. Pamiętaj o swojej przeszłości, każdym doświadczeniu, ale idź dalej… i to Ty twórz ścieżkę własnego życia!
Żaneta Pawlik doskonale pokazała mechanizmy rządzące ludzką psychiką w chorobie alkoholowej i we współuzależnieniu, złożoność ludzkiej psychiki, relacji jakie budujemy w rodzinach, z innymi ludźmi i jaki wpływ mają one na nasze życie. Trauma pokoleniowa, której odkrycie i zrozumienie jest niezwykle ważne dla własnego uzdrowienia się.
Gratuluję Autorce Żanecie Pawlik, coraz wyżej podniesiona poprzeczka zachwyca mnie wykonaniem. Dziękuję za tę historię. Mój świat się przewartościował. Zmusiłaś mnie do zweryfikowania moich poglądów. Chylę Ci się nisko z wdzięcznością. Chapeau bas!
Dziękuje Wydawnictwu Zysk i Ska za egzemplarz do recenzji.