Pewnego dnia Mick znajduje swojego najlepszego i właściwie jedynego przyjaciela Jerro nieprzytomnego na łóżku. Zaledwie kilka minut wcześniej czytał swój komiks i nic nie wskazywało na to, żeby źle się czuł. Jerro zostaje zabrany przez karetkę do szpitala, lecz Mick nie może z nim jechać, ponieważ nie należy do rodziny. Wsiada na rower, aby jak najszybciej przyjechać do przyjaciela. Jednak na miejscu dzieje się coś dziwnego… Okazuje się, że nikogo o takim imieniu i nazwisku nie przywieziono. Zaczynają się dziać coraz dziwniejsze i bardzo niepokojące sytuacje. Mick musi odkryć co za tym wszystkim stoi, zanim będzie za późno. Musi odzyskać swojego przyjaciela, a nikt mu nie wierzy, że coś jest nie tak. Jak chłopak sobie poradzi? Co się stało z Jerro? Tego dowiecie się podczas czytania.
Mirjam Mous to holenderska autorka książek dla dzieci i młodzieży. Znana jest głównie z thrillerów. Niegdyś pracowała jako nauczycielka w szkole specjalnej, jednak zrezygnowała z tego, aby móc całkowicie poświęcić się pisarstwu. Stworzyła wiele powieści, jednak w Polsce pojawiły się do tej pory tylko dwie – „Boy 7” i niedawno wydana „Password”.
Wiele słyszałam o wcześniejszej książce tej autorki. Czytałam wiele jej recenzji, wszystkie mniej lub bardziej pozytywne, więc chyba nikt się nie dziwi, że chciałam się z nią kiedyś zapoznać. Opis także był intrygujący i tajemniczy. Jednak szybciej nadarzyła się szansa przeczytania „Password”, które także wydawało się ciekawe. Liczyłam na wciągający thriller, ponieważ to z nich znana jest pani Mous. Jak odebrałam jej najnowszą powieść?
W książce nie ma czasu na nudę. Autorka nie napisała nudnawego wprowadzenia, od pierwszych stron zaczęło się coś dziać i czytelnik może obserwować ciąg dziwnych wydarzeń. Akcja płynie w szybkim tempie, dzięki czemu nie można się oderwać od „Password”.
W książce mamy wbrew pozorom trzech głównych bohaterów – Micka, jego przyjaciela Jerro oraz Sefana. Mick to chłopak dręczony przez kolegów z klasy z powodu jego wagi. Pewna grupka szczególnie się nad nim znęcała i wyśmiewała go. Tak było, dopóki w szkole nie pojawił się nowy uczeń – Jerro Prins. Zaczął on bronić chłopaka, przez co się zaprzyjaźnili. Mick to wspaniały przyjaciel. Od razu zobaczył, że coś jest nie tak i za wszelką cenę chciał pomóc koledze. Natomiast Jerro to chłopak mający bardzo bogatych rodziców. Mieszka w ogromnym domu, wszędzie chodzi za nim ochroniarz. Mick to jego jedyny przyjaciel i wie, że zawsze może na niego liczyć. Nic więcej nie mogę powiedzieć o bohaterach, ponieważ nie chcę zbyt dużo zdradzać. Każdego na swój sposób polubiłam, choć posiadali też cechy, które mnie irytowały.
„Password” to dość przewidywalna książka. Domyśliłam się rozwiązania zagadki, przez co byłam bardzo zawiedziona. Liczyłam na więcej oryginalności i zaskoczenia, jednak to, co przedstawiła autorka mnie nie zachwyciło, lecz rozczarowało.
Miałam nadzieję, że „Password” to trzymający w napięciu thriller, z jakich słynie Mirjam Mous. Jednak nie było momentów, w które zmroziłyby mi krew w żyłach. Nic mnie za bardzo nie przeraziło czy zszokowało. Dlatego jest to powieść skierowana do młodzieży, starsi mogą się przy niej nudzić i im mniej spodoba się lektura.
Mirjam Mous posługuje się lekkim i prostym językiem, odpowiednim dla jej grona odbiorców. Choć narracja jest trzecioosobowa, to pisarka świetnie oddaje wszystkie uczucia i myśli bohaterów. Podzieliła książkę na kilka części, a każda z nich skupia się na jednym bohaterze i pokazuje historię z jego punktu widzenia, dzięki czemu Czytelnik poznaje coraz to ciekawsze nowe fakty.
Powieść Mirjam Mous jest dobra. Podczas czytania można się świetnie bawić, przeżyć ciekawą przygodę. Z chęcią sięgnę po inne dzieła autorki, mam nadzieję, że w Polsce zostanie wydanych ich więcej. Pomimo kilku błędów, warto zapoznać się z „Password”. Książka jest bardzo wciągająca, przeczytałam ją w ciągu jednego dnia, nie mogłam się oderwać. Zapraszam do lektury szczególnie dzieci i młodzież.
Moja ocena: 6/10