„W ostatnich tygodniach przekonaliśmy się, że stoimy w obliczu czegoś znacznie niebezpieczniejszego niż klątwa. Jesteśmy przekonani, że uruchomiliśmy siły panujące kiedyś na Ziemi, a obecnie chcące ową dominację przywrócić.”
Znany archeolog Gilbert Austin dowiaduje się o śmierci swego przyjaciela, doktora Karela Weissmana. Początkowo nie wierzy, że ten mógł dokonać samobójstwa, lecz po zapoznaniu się z jego listem pożegnalnym, nie ma żadnych wątpliwości. W ostatecznej nocie opisane są dziwne zjawiska, jakie towarzyszą mu podczas jego pracy. Doktor Austin postanawia znaleźć przyczynę śmierci swojego współpracownika i ustalić okoliczności, w jakich doszło do tego zdarzenia. Co prawda okrywa kilka wskazówek pozostawionych mu przez zmarłego, lecz wkrótce zostaje wydelegowany, by odkryć zakopane miasto. Podczas prac wykopaliskowych ekipa odkrywa nietypowe zjawisko. Wykopaliska spowodowały uwolnienie potężnych i niebezpiecznych sił – stworzeń, których główną bronią była penetracja umysłu ludzkiego. Pasożyty te, stykając się bezpośrednio ze źródłami mocy, zaczynają kierować wszystkimi istotami ludzkimi..
Tsathoggnany, nazwa ta zapożyczona z mitologii Lovecrafta, doskonale przybliża strukturę pasożytów. Stworzenia te posiadają nadnaturalne moce, dzięki którym doprowadzają ludzi do obłędu. Celem ich jest zniszczenie gatunku ludzkiego. Sprawiają, że ciało poddaje się ich wpływom, a człowiek staje się więźniem własnego umysłu. Niewidzialne siły wdzierając się do mózgu doprowadzają go do takiego stanu, gdzie człowiek zaczyna robić rzeczy, których w ogóle nie jest świadom. Zaczynają umierać niewinni ludzie, którzy próbują rozwikłać zagadkę pasożytów. Lecz niestety w tym przypadku gatunek ludzki nie ma większych szans.
Ukazany w książce problem panowania istot, które potrafią bezpośrednio poruszać się w umyśle ludzkim jest bardzo niepokojący i budzi wiele obaw. Otóż zadać można sobie pytanie, czy podobne zjawiska mogą mieć miejsce w naszym świecie? Czy możliwe jest, że poza istotami ludzkimi świat opanowują inne istoty? A co, jeśli tak właśnie jest i wszystko, co robimy jest sterowane przez jakąś nieznaną jednostkę? Pytań jest mnóstwo, lecz gorzej z odpowiedziami. Autor powieści Colin Wilson, w doskonały sposób przekazał swoją interpretację dziejów ludzkości, bazując na dziełach H.P Lovecrafta oraz włączając koncepcje psychologiczno-egzystencjalne. W książce tej ukazuje on niemoc jednostki ludzkiej, spowodowaną nieodpowiednim wykorzystaniem potencjału umysłu. Próbuje pokazać, że człowiek marnuje to, co zostało mu ofiarowane, oraz nie wykorzystuje powierzonych mu zdolności.
Trudno stwierdzić, do jakiego gatunku zaliczyć tą pozycję, gdyż zawarte w niej wątki z pewnością poruszą czytelników nie tylko gustujących w literaturze fantastycznej, ale także filozofów i metafizyków. Książka ta osnuta jest niesamowitą akcją, która nie pozwala się od niej oderwać. Pochłania nas całkowicie i sprawia, że znajdujemy się w zupełnie innej rzeczywistości. A to wszystko za sprawą języka zapożyczonego z Lovecraftowskiej literatury. Colin Wilson główny motyw swej powieści zaczerpnął właśnie z mitologii Wielkich Dawnych. Zaś koncepcję oparł na psychologii analitycznej Junga, egzystencjalizmie Heideggera oraz fenomenologii Husserla. Dzięki temu możemy odnaleźć problemy dotyczące istnienia świadomości kolektywnej i archetypów, ponadczasowości oraz bytu.
Pasożyty umysłu są niejako „książką – ostrzeżeniem”, której głównym przesłaniem jest przestroga przed tym, by to, co nowoczesne i wyspecjalizowane nie zdołało zaszkodzić gatunkowi ludzkiemu.