„Pasierbica gangstera 3”, niecierpliwie wyczekiwana w końcu znalazła się w moich dłoniach. I jakaż to była ekscytująca lektura. Monika jak zawsze wydobyła ze mnie tak dużo różnych emocji, że potrzebowałam chwili, by ochłonąć i móc napisać wam kilka słów o tej książce.
Wszystko, przez co przeszli Chiara i Fabio jest dowodem na to, iż poradzą sobie z każdym problemem i stawią czoła każdemu niebezpieczeństwu. Razem mają siłę nie do ruszenia, ale co, gdy między nimi pojawi się ktoś, kto za wszelką cenę będzie chciał ich rozdzielić?
Od dramatycznych wydarzeń na Sardynii minęło już półtora roku. Chiarze udało się (a przynajmniej tak jej się wydaje) odsunąć Fabia od świata mafijnego, który mężczyzna zamienił na świat polityki. W czasie, gdy on osiąga kolejne sukcesy, ona cierpi w samotności. Chiarę boli strata dziecka, ale jeszcze bardziej niepokoi fakt, iż mimo ogromnych starań nie może zajść w kolejną ciążę. Popada na tym punkcie niemalże w obłęd. Desperacko chwyta się każdego nowego sposobu, który może dać jej upragnione szczęście. Tak trafia na Lady O. Wróżkę, która zapewnia dziewczynę, że jest w stanie przeprowadzić rytuał, który sprawi, że zajdzie ona w ciążę. Jest jednak jeden warunek. Chiara musi dać duchom coś w zamian…
Czy dziewczyna okaże się tak zdesperowana, że poświęci kogoś, kogo kocha najbardziej?
W czasie, gdy nad małżeństwem Chiary i Fabia wiszą ciemne, burzowe chmury, gdzieś daleko są ludzie, którzy nadal życzą im źle. Zagrożenie jest na tyle poważne, że grozi wojną, której oboje woleliby uniknąć.
Czy Chiara i Fabio uwolnią się w końcu od wiszącej nad nimi klątwy.
Uwielbiam książki, w których miesza się świat duchów, wierzeń ze światem realnym. Już, biorąc do ręki pierwszą część „Pasierbicy” wiedziałam, że to nie jest typowy romans mafijny, że jest to coś zupełnie innego, niż wszystko, co do tej pory czytałam. Cała trylogia poprowadzona jest w takim właśnie klimacie, co dla mnie jest czymś absolutnie genialnym. Właśnie za to pokochałam tę serię najbardziej. W jednej części pasierbicy mamy tej magii mniej, w innej więcej, ale to właśnie w trzecim tomie Monika podaje tak dużą jej dawkę, że nadal ciężko mi się otrząsnąć.
Nie mogło zabraknąć oczywiście elementów zaskoczenia. Wątek z Paulem – mistrzostwo świata. Akcja z długopisem – totalny szok. No i to zakończenie… Ołtarz, który dał czemuś początek i tam się coś zakończyło. Łezka się w oku zakręciła.
Czytając tę książkę zwyzywałam Chiarę jak nigdy dotąd. W tej części różnicę wieku między nią a Fabiem czuć było najbardziej. Wiele zachowań Chiary można nazwać dziecinnymi. Zaślepiona obsesyjną wręcz chęcią posiadania dziecka stała się tak podatna na manipulacje, że to aż boli. Nie potrafiłam jednak długo się na nią złościć w zamian wszystkie złe emocje przelewałam na Orianę. Tę wstrętną, perfidną manipulantkę, która owinęła wokół palca dosłownie wszystkich.
Kochani, nie zdradzę już nic więcej. Musicie poznać tę historię sami, najlepiej zaczynając od początku. Ze swojej strony powiem, tylko że Sacrificio jest doskonałym zwieńczeniem całej trylogii. Jestem pewna, że jeszcze wrócę do tej serii.