Biuro do spraw tajemnych recenzja

"Biuro do spraw tajemnych" przenosi na mroczne uliczki XIX-wiecznego Paryża, gdzie towarzyszymy młodemu inspektorowi Valentinowi, który podąża śladem tajemniczych zgonów. Jednocześnie prowadzi osobistą krucjatę przeciwko tajemniczemu Wikaremu, którego cieniem nieustannie podąża...

Niewątpliwym plusem jest tutaj klimat. Spacery paryskimi terenami zarówno w dzień jak i w nocy cieszą opisami i budują odpowiednią atmosferę zagrożenia oraz wytchnienia, w zależności od potrzeb fabularnych.

W zasadzie można wyróżnić tu dwa główne wątki, czyli oficjalne śledztwo Valentina oraz jego prywatne poszukiwania. Zdecydowanie ta druga strona podobała mi się bardziej. Większą część książki dłużyła mi się w opisach czy elementach sceny politycznej, co nie należy do moich ulubionych motywów i bywało dla mnie nużące. Sam Valentin wydawał mi się też trochę zbyt łagodną postacią na to, co się działo w najmocniejszych scenach. A tych nie brakowało - retrospekcje w formie wspomnień z przeżyć pewnego chłopca są zaskakująco brutalne, wyraziste i przejmujące i są najlepiej napisaną częścią książki. Wzbudzały we mnie najwięcej emocji i z pewnością niektórych obrazów długo nie zapomnę. I właśnie tak mocny motyw wykorzystywania, przetrzymywania i dręczenia, zderzony z postacią głównego bohatera i momentami wprost sennym i dość luźnym prowadzeniem narracji nie do końca mi się spajał w całość - jakby fabuła nie mogła się zdecydować, w którą stronę ostatecznie się zwrócić.

Najwięcej tu wynagradza finał, który mnie mocno zaskoczył i zaintrygował, a jednocześnie sporo wyjaśnił. Ostatnie rozdziały przyciągnęły najbardziej moją uwagę i gdyby taka była cała książka, to byłabym zachwycona.

Mam do tej pozycji trochę mieszanych odczuć, bowiem, mimo zalet, nie porwała mnie tak, jak miałam nadzieję, że to zrobi. Niemniej ma swoje mocne punkty, dzięki którym nie żałuję lektury, a z drugim tomem również się zapoznam. Myślę, że warto dać jej mimo wszystko szansę, bo wielu czytelnikom powinno się spodobać to, co w niej dobre, nawet jeśli do topki nie trafi 🙃