Człowiek to istota, która podświadomie pragnie być kochana, zaakceptowana, zrozumiana. Od najmłodszych lat w człowieku rodzi się poczucie miłości. Na samym początku tej drogi potrzebę miłości zaspokajają nam nasi najbliżsi; rodzice, rodzeństwo, babcia, dziadek. Z upływem lat i tego jak dojrzewamy, natura ludzka pragnie więcej: akceptacja partnera, rówieśników czy grona otoczenia w którym obecnie żyjemy, pracujemy, uczymy się. Mniej lub bardziej świadomie dążymy do tego, aby być pokochanym. Życie pisze różne scenariusze, bywamy mniej lub bardziej szczęśliwi, czasami próbujemy uszczęśliwić się na siłę, bywa i tak, że to szczęście i spełnienie na prawdę przez określony czas nam towarzyszy.
Na książkę Nataszy Sochy natknęłam się przypadkowo. Z początku zniechęciłam się samą fabułą, być może spowodował to fakt, że ja jestem na innym etapie życia niż bohaterki, że moje życie czy doświadczenie różni się znacznie od tego czego one doświadczyły. Lecz gdy udało mi się dobrnąć do końca, zmieniłam zdanie. Nie będę kryła, że to nie do końca mój typ literatury, w którym zazwyczaj się zatracam, ale całość daje dużo do myślenia.
Tak, jak wspomniałam wcześniej, człowiek to istota dążąca do miłości. Bohaterki tej opowieści: Jadwiga, Martyna, Karolina i Anna, nie miały do końca tego szczęścia by w swoim życiu czy związku poczuć się zrozumiane i pokochane. Przez lata życia w monotonii, nabawiły się wielu kompleksów i niedoborów : brakowało im czułości, intymności, komplementów .. Poznając tajemniczego Doriana, poczuły jakby ich życie znów zaczęło tętnić pełnią a na oczach znów pojawiły się różowe okulary. Wszystko czego im brakowało, mogły w nim odkryć, pomógł im poczuć się pewniej i przełamał wiele ich lęków czy obaw. To on wyzwolił w nich kobiecość, seksapil, pewność siebie, którą przez lata zatraciły. Były bezbronne jak zranione zwierzęta, co spowodowało iż z czasem bezgranicznie mu zaufały.
Autorka przedstawia historie, które choć wielu osobom wydają się dość abstrakcyjne czy nierealne, niestety są prawdziwe i wciąż zataczają koło. Cztery kobiety ukazane przez Nataszę wiodły stateczne, poważne życie. Każda z nich na samym początku znajomości z Dorianem była ostrożna, nieśmiała, zdystansowana i uprzedzona do tego, co może się wydarzyć. Mimo iż znały podobne historie, których same stały się głównymi poszkodowanymi, w miarę upływu czasu dały omamić się bezlitosnemu kochankowi.
Pozycja Sochy to moim zdaniem opowiadanie ku przestrodze. Miłość zakłada klapki na oczy i pozbawia nas dystansu do mogących pojawić się na horyzoncie niebezpieczeństw. Mimo wszystko warto zgłębić tę lekturę, by przekonać się jakie konsekwencje potrafią przydarzyć się, gdy zbyt mocno komuś zaufamy. Nigdy nie wiadomo, czy same nie doświadczymy w swoim życiu podobnej tragedii.