Tytuł Klub miłośników kryminałów wydał mi się intrygujący, bo sama jestem ich miłośniczką, więc z ciekawością sięgnęłam po książkę Carlosa Garcíí Mirandy. Niestety, jak się okazało, członkowie klubu, sześcioosobowa grupa młodych ludzi, zamiast kryminałów wolała powieści grozy Stephena Kinga i, o zgrozo, zaczęli je omawiać od „To” . A ja mam koulrofobię. Jak się okazało w trakcie lektury, lęk przed klaunami, to nie tylko moja fobia.
Potem było już tylko gorzej. Żart, który grupa studentów madryckiej uczelni, członków klubu, chciała zrobić profesorowi strasząc go klaunami zakończył się jego śmiercią. Grupa zawiera pakt milczenia. Tymczasem na Wattpadzie KlaunUCM rozpoczyna pisanie powieści o grupie grożąc śmiercią jej członkom za to, co zrobili. A ponieważ jest fanem Stephena Kinga, będą umierać jak postacie z jakiegoś jego horroru. Początkowy szok i niedowierzanie zastępuje przerażenie. Każdy podejrzewa każdego i nikt nie jest bezpieczny. Kim jest KlaunUCM? Na Wattpadzie pojawia się kolejny rozdział z opisem śmierci pierwszej osoby zabitej przez samochód „Christine”, a Virginia znika.
Książka to slasher, czyli rodzaj horroru, w którym liczba bohaterów zmniejsza się, „znikają” oni w tajemniczych okolicznościach lub są brutalnie mordowani.
Bohaterami powieści Carlosa Garcíi Mirandy są głównie studenci literatury - wielbiciele książek, bookstagramerzy. Czytają, piszą i mówią o książkach, oceniają je. A także chcą napisać lub piszą książę. Mamy też książkę w książce, bo jednym z bohaterów jest KlaunUCM, który pisze swoją książkę opisując to, co się wydarzyło lub się wydarzy. To, co pisze wpływa na życie osób czytających, poprzez swój tekst steruje nimi, wywiera presję, wywołuje określone uczucia i zachowania. Okazuje się, że nie tylko on wpływa na innych przez pisanie. Jedna z członkiń klubu, Angela, pisząc i publikując swoje opowiadanie, przyczyniła się do wydarzeń, które dzieją się aktualnie.
Mimo, że autor zadbał o wszystkie elementy: akcja prowadzona w konwencji horroru, odpowiednie otoczenie, mroczne sale, opuszczone miejsca, atmosfera niepewności i strachu, późne godziny wydarzeń, mrok, narastanie napięcia, tajemniczość, dziwne sytuacje, nagłe zwroty akcji, trudno było mi się do końca wczuć w fabułę i przeżycia bohaterów. Miałam wrażenie sztuczności dialogów i pokazywanych wydarzeń, przerysowania, wyolbrzymienia ich.
Jeśli skoncentrować się na bezpośredniej treści książki to w moim odczucia jest ona przeciętna.
Jednakże, kiedy popatrzeć na utwór jako pastisz typowego horroru, to jego ocena ulega zmianie. W tej sytuacji to, co widzimy jako niedociągnięcia warsztatu pisarskiego staje się zabiegiem autora w celu osiągniecia celu, którym jest ośmieszenie horroru. Takie rozumienie zamysłu twórcy podnosi wartość jego utworu w moich oczach.
Czy mam rację, oceńcie sami.
Klub miłośników kryminałów skłonił mnie także to refleksji. Po pierwsze nad wpływem książek na życie osób je czytających, na przykładzie inspirowania się twórczością Stephena Kinga przez KlaunaUMC. Czasem autorzy piszą, że zainspirowały ich rzeczywiste wydarzenia. A czy fikcyjna fabuła może zainspirować kogoś do wdrożenia fikcji w życie? Po drugie łatwość zastania „twórcą”, choćby przy użyciu narzędzi internetowych, gdzie szybko można tworzyć i rozpowszechniać swoje dzieło. Każdy może być autorem. Jaki jest poziom takiego utworu to już inna kwestia. Widać to także podczas lektury Waszych recenzji. Łatwo też być krytykiem oceniając to, co piszą inni. Ale czy zastanawiamy się pisząc, że nasze słowa mają moc. Inny wydźwięk ma to, co usłyszymy, a inny to, co przeczytamy. Cóż, bycie twórcą i recenzentem nie jest proste.
Podsumowując: Lektura bardzo ciekawa, bo niejednoznaczna jeśli chodzi o zamysł twórcy, przynajmniej w moim odczuciu. Zachęca też do refleksji i przemyśleń. Polecam, choć uprzedzam, że niektóre sceny są brutalne i makabryczne, jak to w horrorze.