“- Stephen King ? Przyznam ci się, że nie lubię jego książek.”
A Ty lubisz ?
Tego autora nie trzeba przedstawiać. Znają go nawet osoby nie sięgające po książki. Pisarz jest autorem ponad 100 powieści , zbiorów opowiadań itp, a wiele z nich przetłumaczono na kilkadziesiąt języków. Sama wychowałam się wręcz na “Carrie” czy “Smętarzu dla zwierzaków”. I to jeden z pierwszych autorów, po którego sięgnęłam już jako dojrzalsza czytelniczka, zmieniając serię “Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty” na mroczniejsze klimaty typu Coben, Masterton czy właśnie King. Jednak nie jestem jego zapaloną fanką, nie mam obsesji na jego punkcie, a już z pewnością jego historie nie są dla mnie źródłem inspiracji. No bo jak można inspirować się horrorem, literaturą grozy ? A no jednak można…
Książka “Klub miłośników kryminałów” zaciekawiła mnie już samym tytułem. Po raz kolejny nie zwróciłam uwagi na opis ale podejrzewam, że i tak nie zrezygnowałabym z jej przeczytania.
Grupa studentów filologii na madryckim uniwersytecie, zakłada klub miłośników… twórczości Stephena Kinga, a nie kryminałów i sam tytuł do końca nie jest dla mnie sensowny. Jednakże, młodzi ludzie, pod przewodnictwem Sebasa, dołączają do owej grupy. Angela robi to z zapałem, choć… kocha książki zdecydowanie inne niż tworzone przez tego autora. I pierwsza powieść jaką mają omawiać : “To”, budzi w niej mieszane uczucia. Nie miała pojęcia jak bardzo to grube tomiszcze, namiesza w ich życiu. Z resztą nie tylko ono…
Zapał do książek i samej literatury, w Angeli dostrzegł też jej profesor. Niestety postanowił to wykorzystać by zwabić dziewczynę do swojego gabinetu w celu, którego absolutnie nie przewidziała. To, że ją molestował, miało być tajemnicą, lecz sekret poznali niesamowicie szybko, pozostali członkowie klubu i… wpadli na pomysł by się zemścić. Nikt nie miał w planie zabić Cruzado. Ale czy aby na pewno jego śmierć to był nieszczęśliwy wypadek? Biorąc pod uwagę co dzieje się później, ciężko w to uwierzyć.
Kolejne rozdziały opowiadania na Wattpadzie, opisujące po kolei śmierć każdego z nich, inspirowane poszczególnymi książkami, scenami z twórczości Kinga… Podejrzenia, które z nich dokonuje tych morderstw - nikt nie ufa nikomu, każdy podejrzewa każdego, przez co popadają w paranoje i … wpadają w łapy mordercy podpisującego się jako KlaunUCM. To wszystko tworzy mroczny klimat przypominający nieco “Oszukać przeznaczenie” i / lub “Krzyk” wg mnie.
Widać ewidentnie, że głównym celem i zarazem wrogiem mordercy jest Angela. Ale dlaczego ta najniewinniejsza z nich tak zaszła za skórę i komu i czym ? Pytań przybywa, wszystko coraz bardziej się komplikuje, miałam chwilami totalny mętlik w głowie i zupełnie nie wiedziałam kogo podejrzewać.
Finał ? Zaskoczył. Autor do samego końca trzymał w niepewności i jeszcze zszokował ostatnim zdaniem.
Książka ma atuty, ma w sobie coś choć i luk w niej nie brakuje, są liczne niedopowiedzenia i uważam, że nie jest dopracowana. To taka historia, która wywołuje dreszcze, potrafi wystraszyć ale też nie jest jedyna w swoim rodzaju, bo wątki w niej zawarte miałam cały czas wrażenie, że już znam z innych historii.
Nie czytam literatury grozy, horrory wolę oglądać i zdecydowanie muszę mieć do tego towarzystwo. Sama raz obejrzałam “Egzorcyzmy Emily Rose” i jestem po tym pewna, że nigdy więcej tego błędu nie popełnię. Serial na podstawie książki obejrzę z pewnością i mimo wszystko nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę, bo to była ciekawa odmiana. Czasem warto wyjść ze swojej strefy komfortu. Może i dla Was ta książka będzie takim powiewem świeżości wśród standardowo wybieranych książek z ulubionych gatunków ?
Dziękuję za egzemplarz do recenzji