,,Uwaga, pająki! Jak pozbyć się pająków strachu przed pająkami'' jest bardzo sympatyczną, króciutką lekturą skierowaną do dzieci, które boją się pająków.
Już na wstępie należy zaznaczyć, że na szczególną uwagę zasługuje przedstawienie pająka – mały, czarny, ośmionogi o wielkich oczach, które sprawiają wrażenie jakby pajączek był zaskoczony albo zdziwiony dziecięcą reakcją na jego pojawienie się w pokoju. Taki stworek wydaje się nieszkodliwy, wręcz sympatyczny dzięki swoim wielkim patrzałkom. Takiego pajączka można ,,oswoić''. Takiego pajączka wręcz nie sposób się bać.
Książeczka wyjaśnia, że nie wszystkie pająki wyglądają tak samo, że możemy spotkać pająki o krótkich albo długich nóżkach, pająki włochate i bezwłose, z ośmioma oczkami albo z sześcioma. Dowiemy się też, że są pająki skaczące, robiące sieci albo lejki... I tu kolejny plus: ,,A potem wysysają swoje ofiary. To trochę tak, jakbyście pili smoothie'', czytamy. Dzięki takiemu porównaniu dziecięca wyobraźnia przekierowuje się z nieznanego, strasznego wysysania muchy (albo komara) na coś dobrze znanego, smacznego i nieszkodliwego. To sprawia, że pająki przestają być takie okropne. Trochę przypominają nas. A jeśli jeszcze damy im jakieś imię, jak sugeruje książeczka...
Z kolei zestawienie megagigaturbo odkurzaczopackowej usuwaczki pająkowej z małym czarnym pajączkiem na ścianie dobitnie uświadamia dziecku, że tworzenie takich potężnych maszyn służących usunięciu jednego małego pajączka to reakcja trochę na wyrost. A skoro na wyrost, to zaraz potem zostaje dziecku podane rozwiązanie – krok po kroku zostaje nam wyjaśnione co mamy zrobić w przypadku znalezienia pająka w pokoju. Że powinniśmy go złapać do kubeczka i wynieść na dwór, gdzie będzie mógł łapać komary, meszki i muchy, i żyć szczęśliwie na wolności. Jak Ferdynand Pajączkowski z bajki umieszczonej w połowie książeczki.
Co ważne, dowiadujemy się, że pająki widzą tylko na sześć centymetrów do przodu (czyli to oznacza, że istnieje naprawdę niewielka szansa na to, że pająk, którego próbujemy złapać obmyśli niecny, podły plan pożarcia nas żywcem i owinięcia kokonem), że boją się nas – dwunożnych wielkich potworów – zdecydowanie bardziej, niż my ich (to wyjaśnienie dodatkowo oswaja pająki – w końcu to, co jest strasznym zagrożeniem niczego się nie boi, prawda?) by na koniec zostać uspokojonymi zapewnieniem, że żyjemy na ,,kontynencie najprzyjaźniejszych i najbardziej nieszkodliwych pająków na ziemi''.
Siła przekazu ,,Uwaga, pająki!...'' tkwi w tym, że autorka książeczki nie mówi pewnych rzeczy wprost ale nakierowuje dziecko na właściwe tory myślenia. Ten sposób uczenia różnych rzeczy jest o tyle fajny, że często lepiej zapamiętujemy rzeczy, które sami wymyśliliśmy, niż takie, które ktoś podał nam na tacy. Istnieje bowiem spora różnica między powiedzeniem ,,nie bój się pająka, zobacz jaki on mały'', a samodzielnym zdaniem sobie sprawy z tego, że ,,jestem taki duży, a ten pająk jest taki mały i pewnie się mnie boi, a poza tym to nawet mnie teraz nie widzi''.
Myślę, że ,,Uwaga pająki!...'' spodoba się zarówno dzieciom, jak i rodzicom. No i przede wszystkim samym pająkom, które unikną starcia z megagigaturbo odkurzaczopackową usuwaczką pająkową.