W naszym kraju niestety, jak to lubi być w wakacyjny czas, znowu pada. Jeśli tylko ktoś znajomy zaczyna urlop w Polsce możemy spokojnie założyć, że zaraz nadciągną chmury i zacznie lać. Oczywiście większość Polaków w takiej sytuacji zaczyna narzekać, marudzić i kombinować skąd wziąć pieniądze na urlop w Egipcie. Ja należę do grupy, której jest to serdecznie obojętne. Wolę nawet kiedy pada, bo małżonka nie próbuje mnie wtedy wyciągnąć nad wodę, gdzie muszę mieć baczne oko na najmłodszą latorośl. Zasiadam sobie na sofie z książką, słucham deszczu i czytam. Jeśli jeszcze jest to interesująca książka, a w zasięgu ręki znajdują się ciasteczka, to wtedy nic więcej mi nie trzeba.
W tej chwili właśnie leje, a ja skończyłem otrzymaną z serwisu nakanapie.pl książkę „Wycieczka na tamten świat”. U naszych wschodnich sąsiadów dość popularne jest pisanie w tandemie. Mamy małżeństwa, dwóch średnio znanych panów, którym samodzielnie się nie udało i kilka innych konfiguracji. Otrzymana książka wyszła spod pióra takiej właśnie pary. Anna i Siergiej Litwinow to rodzeństwo pisarzy, które według informacji jakie znalazłem tworzy już od ładnych kliku lat. Swoją przygodę z pisarstwem rozpoczęli od wygrania konkursu ogłoszonego przez jeden z rosyjskich dzienników. Później było już z górki i Państwo Litwinowie mają za sobą ponad 40 powieści. „Wycieczka ...” jest ich pierwszą książką wydaną w Polsce, sprowadziło ich do nas wydawnictwo Oficynka.
Powieść opowiada nam przygody trójki młodych ludzi. Poszukiwaczki przygód Tani, dziennikarza Dimy i karciarza Igora. Poznajemy ich zanim wsiedli do samolotu, w którym w skutek zawiłego splotu okoliczności muszą zjednoczyć siły we wspólnej ucieczce przed gangsterami. Autorzy na początek pozwalają nam ich poznać, przyzwyczaić się do nich i polubić, zanim rozpocznie się szaleńcza gonitwa za czerwonym, pechowym diamentem. Generalnie w całek książce wszystkich bohaterów, nawet tych mniej istotnych dla przebiegu fabuły twórcy starają się przedstawić dość dokładnie. Daje to ciekawy obraz, łatwo jesteśmy w stanie zrozumieć czynniki, które powodują, że dana postać zachowuje się w określony sposób. Wiarygodny staje się taksówkarz, który pomaga bohaterom, milicjanci stają się prawdziwsi, a gangsterzy bardziej bezwzględni. Na koniec autorzy stosują również ciekawy zabieg. W krótkich informacjach zawarli dalsze losy nie tylko najważniejszej trójki, ale także większości osób, które spotkali po drodze, zarówno osób ich wspierających jak i ich antagonistów.
Książka jest pełna akcji, dzieje się wiele i dzieje się szybko. Fabuła jest ciekawa i zupełnie nie wiem czemu momentami przypomina mi polski serial „07 zgłoś się”. Chyba dlatego, że tempo wydarzeń jest równie intensywne. Język w powieści jest przyjemny, książkę czyta się łatwo, „bez zacięć”. Autorzy wykorzystują swoją wiedzę, aby uwiarygodnić fabułę. Anna jako zapalony skoczek spadochronowy bardzo ciekawie przedstawia sprawy z tym związane, a w opowieści o historii krwawego diamentu pobrzmiewa zainteresowanie Siergieja historią. Całość spokojnie można polecić jako świetną wakacyjną lekturę niezależnie od tego czy leżymy na plaży czy też czekamy aż przestanie padać.
Niestety jest jedna rzecz, która trochę mnie zirytowała i wpłynęła na ocenę książki. Niby mała sprawa, ale jednak zgrzyt. Na okładce, w notce wydawca umieścił informację że jest to zabawny kryminał. Przykro mi stwierdzić, że jest to zupełnie bezsensowny tekst, nie wiem czemu zdecydowano się coś takiego umieścić. Książka to niezły, sprawnie napisany kryminał z pędzącą do przodu ciekawą akcją. Nie ma tu zagadki jak u Christie czy śledztwa pełnego omyłek jak u Poliakowej czy Daszkowej. Nie ma w nim nic zabawnego, więc pozostaje zapytać po co Oficynko taka bzdurka na okładce.
Mam nadzieję że książka nieźle się sprzeda i już wkrótce znowu zasiądę na kanapie wsłuchując się w deszcz, jedząc ciasteczka i z przyjemnością śledząc nowe przygody Tani Sadownikowej.